Global categories
18 April 2016 09:04
Mariusz Zawodziński: Pokazaliśmy, że również nie odpuszczamy
Dla widzewiaków sobotnie starcie było pierwszym na obcym boisku w tej rundzie. Był to bardzo ważny test dla piłkarze Marcina Płuski. Udało się z niego wyjść obronną ręką, lecz emocji do końca nie brakowało, a rywale wcale nie zamierzali odpuszczać czerwono-biało-czerwonym. - Żadna z drużyn nie położy się przed nami. Gospodarze nadrabiali walką i determinacją, ale to my zgarnęliśmy trzy punkty. - skomentował Mariusz Zawodziński
W drugiej połowie Widzew cofnął się, a rywale coraz śmielej próbowali naciskać. Do ostatnich minut kibice w napięciu oczekiwali na gwizdek arbitra. - Nie wiem co spowodowało to, że się cofnęliśmy. Samo tak się stało. Mieliśmy dzięki temu okazję by skontrować rywala. Jednak się nie udało. W końcówce przystosowaliśmy się do gry przeciwnika. Nie graliśmy tak jak wcześniej, że spokojnie od tyłu rozgrywaliśmy akcje. Nieważne jednak w jaki sposób, zdobyliśmy trzy punkty i pozostaje kontynuować serię z Paradyżem. - argumentował
W grze drużyny mimo gorszych momentów i mało efektownej gry było widać zacięcie i wolę walki. Piłkarze Widzewa grali aż do końca. - Zarzucano nam, że gramy mało agresywnie, lecz dostosowaliśmy się do przeciwników, a co ważne, pokazaliśmy, że również nie odpuszczamy. Zdobyliśmy jedną bramkę, która przełożyła się na zwycięstwo. Nikt nie będzie pamiętał czy z polotem czy też nie zainkasowaliśmy komplet punktów. - odniósł się
W końcówce spotkania pomocnik łodzian był również faulowany w okolicach środkowej linii. "Owca" padł na murawę, zwijając się z bólu, ale arbiter nakazał grać dalej. - Nie chce komentować tej sytuacji. Piłka po interwencji obrońcy poleciała tam, gdzie ja chciałem kopnąć. Pozwolę sobie nie drążyć tematu. Było minęło - zakończył.
W drugiej połowie Widzew cofnął się, a rywale coraz śmielej próbowali naciskać. Do ostatnich minut kibice w napięciu oczekiwali na gwizdek arbitra. - Nie wiem co spowodowało to, że się cofnęliśmy. Samo tak się stało. Mieliśmy dzięki temu okazję by skontrować rywala. Jednak się nie udało. W końcówce przystosowaliśmy się do gry przeciwnika. Nie graliśmy tak jak wcześniej, że spokojnie od tyłu rozgrywaliśmy akcje. Nieważne jednak w jaki sposób, zdobyliśmy trzy punkty i pozostaje kontynuować serię z Paradyżem. - argumentował
W grze drużyny mimo gorszych momentów i mało efektownej gry było widać zacięcie i wolę walki. Piłkarze Widzewa grali aż do końca. - Zarzucano nam, że gramy mało agresywnie, lecz dostosowaliśmy się do przeciwników, a co ważne, pokazaliśmy, że również nie odpuszczamy. Zdobyliśmy jedną bramkę, która przełożyła się na zwycięstwo. Nikt nie będzie pamiętał czy z polotem czy też nie zainkasowaliśmy komplet punktów. - odniósł się
W końcówce spotkania pomocnik łodzian był również faulowany w okolicach środkowej linii. "Owca" padł na murawę, zwijając się z bólu, ale arbiter nakazał grać dalej. - Nie chce komentować tej sytuacji. Piłka po interwencji obrońcy poleciała tam, gdzie ja chciałem kopnąć. Pozwolę sobie nie drążyć tematu. Było minęło - zakończył.