Marek Koniarek: Mieliśmy świadomość, że jesteśmy mocni
Ładowanie...

Global categories

22 May 2020 10:05

Marek Koniarek: Mieliśmy świadomość, że jesteśmy mocni

22 maja 1996 roku Widzew Łódź pokonał na wyjeździe Legię Warszawa i zdobył trzeci tytuł mistrza Polski. Historyczne zwycięstwo była głównym punktem "Widzewskiego poranka”, w którym jednym z gości był Marek Koniarek.

Legendarny napastnik Widzewa w rozmowie z Marcinem Tarocińskim wspominał otoczkę pamiętnego starcia z legionistami. - Nie czuliśmy, że jesteśmy skazani na porażkę. W sezonie nie przegraliśmy meczu, mieliśmy na koncie jedynie pięć remisów i byliśmy świadomi, że jesteśmy mocni. W pamięci zapadł mi ogromny tłum pod stadionem, liczący ponad 20 tysięcy kibiców. Gdy podjeżdżaliśmy pod obiekt autokarem, nie było gdzie zaparkować. Może nie wypada o tym mówić na antenie, ale atmosfera była bardzo gorąca. Moi rodzice siedzieli na stadionie, a bilety na mecz otrzymali na sektor gospodarzy. Gdy podskoczyli po mojej bramce, zrobiło się niebezpiecznie, ale tej radości nie dało się powstrzymać - opowiadał znakomity przed laty napastnik na antenie Widzew.FM.

Mecz, który miał zdecydować o tym do kogo trafi tytuł mistrza Polski, zaczął się pomyślnie dla warszawiaków. - Przed spotkaniem byliśmy uczuleni, by pilnować Tomasza Wieszczyckiego, który bardzo dobrze grał głową. On, trochę na złość, uderzył wolejem i zdobył piękną bramkę. Wtedy pojawiło się u mnie zwątpienie, że możemy tego meczu nie wygrać. Jednak udało nam się wyrównać, a następnie wyjść na prowadzenie po golu Piotrka Szarpaka. Nigdy nie byłem typem zawodnika, który szczególnie przymierzał przy strzale. Gdy położyłem Macieja Szczęsneego po prostu uderzyłem na bramkę - wspominał król strzelców w sezonie 1995/96. 

A jak legenda klubu pamiętał radość po zwycięstwie? - Niestety nie widziałem boiskowej radości, bo musiałem udać się na kontrolę antydopingową, która odbyła się w pokoju bez okna. O wszystkich historiach, o radości na murawie słyszałem od kolegów. Do dziś jestem zdziwiony, że miejscowi kibice mogli tak zrujnować swój stadion. W autokarze trener Smuda pozwolił nam na delikatne świętowanie, które na dobre rozpoczęło się już Łodzi, na naszym stadionie, pod którym czekała duża grupa kibiców. Od podrzucania w górę zgubiłem zegarek. Po radości przyszedł czas na przypieczętowanie mistrzostwa w kolejnych spotkaniach, co uczyniliśmy wygrywając ze Stalą i remisując z Lechem - podsumował zawodnik, który na koniec rozmowy pozdrowił wszystkich kibiców Widzewa i życzył całej społeczności dużo zdrowia, a także oczywiście awansu do I ligi. 

Powtórki porannej audycji, w której gośćmi byli: Marek Koniarek, Franciszek Smuda i Przemysław Olszowy, zaplanowano na godzinę 13:00 i 16:00. Zachęcamy do słuchania Widzew.FM, klubowego radia, które znajdziecie na widzew.com.