Marek Dziuba: Rywalizacja między nami istniała tylko na boisku
Ładowanie...

Global categories

03 March 2021 11:03

Marek Dziuba: Rywalizacja między nami istniała tylko na boisku

Był piłkarz i trener Widzewa Łódź i ŁKS-u Łódź był w środę gościem audycji #DerbyFM na antenie oficjalnego klubowego radia. To pierwszy z cyklu programów poświęconych w całości zbliżającym się 66. derbom Łodzi.

Marek Dziuba to postać w historii łódzkiej rywalizacji derbowej wyjątkowa. Świetny przed laty obrońca był w swojej karierze sportowej piłkarzem zarówno Widzewa, jak i ŁKS-u. Co więcej, po zakończeniu kariery piłkarskiej w obu klubach pełnił funkcję pierwszego trenera, sięgając z nimi po ligowe medale. Pierwszy raz barwy zmienił w 1984 roku, przechodząc z ŁKS-u, którego był wychowankiem, do Widzewa.

- Mój transfer podyktowany był między innymi tym, że chciałem doświadczyć gry w europejskich pucharach. I to mi się udało. Rozegrałem kilkanaście takich spotkań. W tym czasie pierwszy raz pokonaliśmy rywala z Niemiec - Borussię Moenchengladbach, po golu nieżyjącego już Włodzimierza Smolarka. Wcześniej grając 11 lat w ŁKS-ie nie było mi dane poznać smaku gry w europejskich pucharach. Te międzynarodowe doświadczenia miałem tylko z meczów reprezentacji - powiedział Marek Dziuba w rozmowie z Jakubem Dyktyńskim.

Wielokrotny reprezentant kraju, medalista mistrzostw świata z 1982 roku, przyznał na antenie Widzew.FM, że do klubu z Al. Piłsudskiego chciał przejść już wcześniej, ale wówczas nie było to możliwe. Gdy już jednak zmienił barwy, w nowym środowisku odnalazł się błyskawicznie. - Bardzo miło wspominam przejście z ŁKS-u do Widzewa. Szybko, bo chyba po trzech miesiącach, wybrany zostałem kapitanem drużyny, co dużo mówi o przyjęciu mnie przez kolegów z szatni i kierownictwo klubu. Bardzo dobrze mój transfer odebrali również kibice Widzewa - wyjaśnił.

Wydawać by się mogło, że walka o prymat w mieście powodować mogła napięte relacje między piłkarzami obu zespołów. W tamtych czasach było jednak zupełnie inaczej. - Rywalizacja między nami istniała tylko i wyłącznie na boisku. Na stadion przychodziło wówczas po 20-30 tysięcy kibiców. To było wielkie święto całego miasta. W obu drużynach trzy czwarte zawodników pochodziło z Łodzi lub okolic, więc były to derby, które śmiało można było określać mianem typowo łódzkich. Po zakończeniu meczu byliśmy jednak kolegami, przyjaciółmi, zdarzało się, że spędzaliśmy wolny czas razem. Chętnie wspominaliśmy wtedy śmieszne momenty z tych bezpośrednich meczów - powiedział Dziuba.

Związany z oboma klubami były zawodnik i trener nie jest w stanie wskazać faworyta najbliższych, 66. derbach Łodzi. - Spotkają się dwie drużyny, których formę trudno ocenić jednoznacznie po pierwszych wiosennych meczach. Warto pamiętać, że derby rządzą się swoimi prawami. Decyduje dyspozycja dnia, zwłaszcza że na taki mecz nie trzeba nikogo mobilizować. Wielka szkoda, że spotkanie to odbędzie się bez udziału publiczności. Życzę powadzenia obu zespołom, niech wygra lepszy - zaznaczył jeden w gości środowej audycji #DerbyFM.

Całą rozmowę z Markiem Dziubą usłyszeć będzie można w środowym paśmie powtórkowym o 13:00, 16:00 i 20:00 na antenie Widzew.FM. Gośćmi porannej audycji byli tego dnia również: Maciej Terlecki, Janusz Basałaj i dość niespodziewanie… dzisiejszy jubilat, Zbigniew Boniek. Wkrótce program dostępny będzie również w archiwum klubowego radia w serwisie Spotify, na stronie