Marek Citko: Szkoda, że nie trafiliśmy na Real albo Barcelonę
Ładowanie...

Global categories

23 September 2016 10:09

Marek Citko: Szkoda, że nie trafiliśmy na Real albo Barcelonę

Jeden z ulubieńców Widzewa lat dziewięćdziesiątych, strzelec niezapomnianych bramek dla RTS, wierzy, że łódzki klub będzie w stanie się podnieść i znów być czołową drużyną w kraju.

Marek Citko był jednym z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy Widzewa Łódź lat dziewięćdziesiątych. Filigranowy zawodnik błyszczał bajeczną techniką i choć nie strzelał tylu bramek, co jego klubowy kolega Marek Koniarek, jak już trafiał do bramki rywala to nie schodził z ust kibiców, obserwatorów i ekspertów przez długi czas. Tak było chociażby za sprawą gola strzelonego w meczu Ligi Mistrzów z Atletico Madryt. Widzew przegrał wówczas z Hiszpanami na własnym terenie 1:4, ale Citko strzałem prawie z połowy boiska pokonał znakomitego Jose Molinę. Tym uderzeniem widzewiak na stałe wpisał się w annały historii polskiej i europejskiej piłki.

Citko z sentymentem wspomina rywalizację z Atletico, ale też zastanawia się, jak wraz z kolegami wypadłby na tle innych wielkich ekip z Półwyspu Iberyjskiego. - Szkoda, że nie trafiliśmy na Real Madryt albo FC Barcelona. Atletico Madryt było przecież wtedy w Hiszpanii lepsze od tych klubów! Takie spotkania przypominają nam, kibicom i młodym piłkarzom, że warto poświęcić się dla tej dyscypliny sportowej. Warto walczyć o to, żeby zapisać się w historii - zaznaczył dwukrotny mistrz Polski z barwach Widzewa Łódź podczas spotkania z okazji 20-lecia gry łodzian w Lidze Mistrzów.

Takie bramki jak tak z Atletico czy inne, strzelone np. Borussii Dortmund, Broendby IF czy reprezentacji Anglii na Wembley sprawiły, że Polskę ogarnęła "Citkomania" - fenomen społeczny pokazujący jaką popularnością w naszym kraju cieszy się piłka nożna i jak bardzo potrzeba na tym polu narodowych bohaterów. - Ludzie zaczepiają mnie, mówią, że dawałem im olbrzymie emocje, takie, że czasami przed telewizorami padali na kolana, cieszyli się. To jest fajne. To była niesamowita symbioza. Dawaliśmy kibicom tyle radości, a oni nam niezbędne wsparcie. Miło to powspominać, zobaczyć, kto jak się zmienił, komu włosy urosły bardziej, komu mniej - przyznał Citko.

Ulubieniec łódzkiej, ale też ogólnopolskiej publiczności liczy, że klub, w którym odnosił największe sportowe sukcesy po ostatnich problemach podniesie się z kolan i wróci do gry na najwyższym poziomie ligowym. Pielęgnowanie historii powinno sprzyjać jego odbudowie. - Cieszymy się, że nowe władze Widzewa pamiętają o nas przy tego typu wydarzeniach, bo to może pomóc także klubowi - przyciągnąć sponsorów, zainteresować młodych - podkreślił nasz rozmówca. - Nowy stadion robi wrażenie i mam nadzieję, że prędzej czy później będzie na nim ekstraklasa, a w końcu Puchary, bo Widzew zawsze miał w sobie to, że jak występował na arenie międzynarodowej to były emocje - dodał.

Przeczytajcie też obszerny wywiad z Markiem Citko w ramach naszego cyklu XX-lecie Widzewa w Lidze Mistrzów.