Global categories
Marcin Pieńkowski: To nie było przyjemne uczucie
Widzew zremisował z Błękitnymi Stargard 0:0, notując piąty z rzędu mecz zakończony podziałem punktów. - Zremisowanie kolejnego meczu nie jest dla nas na pewno miłym uczuciem. Przyjechaliśmy do Stargardu po trzy punkty. Nie tworzyliśmy jednak sytuacji, a gra sprowadzała się głównie do walki w powietrzu. Takie warunki postawiła drużyna przeciwna i trzeba było sobie z tym radzić - przyznał Marcin Pieńkowski.
Wiosną głównym problemem łodzian jest trudność w zdobywaniu bramek. Dwa ich ostatnie mecze zakończyły się bezbramkowymi remisami, łącznie w sześciu spotkaniach wiosny zdobyli zaś zaledwie pięć goli. - Za mało uderzamy na bramkę. W sobotę sam miałem jedną okazję, żeby oddać strzał, ale tego nie zrobiłem. Chyba za bardzo chcemy wejść z piłką do bramki - stwierdził się po meczu z Błękitnymi 22-letni zawodnik.
W Stargardzie przeciwnik nie pozwolił łodzianom wykorzystać ich największych atutów. - Nie graliśmy za dużo piłką po ziemi. Na mojej pozycji dużo łatwiej się gra, gdy dostaje się ją do nogi. Można zagrać wtedy z przeciwnikiem jeden na jeden, ewentualnie pokusić się o strzał czy dośrodkowanie, a w sobotę tego brakowało - zauważył skrzydłowy, który ceniony jest między innymi za swoją szybkość i dynamikę.
Po meczu z Błękitnymi Widzew udał się w okolice Elbląga, by tam przygotowywać się do kolejnego meczu ligowego, z Olimpią, który odbędzie się w środę 10 kwietnia. - Najbliższe dni spędzimy wszyscy razem. Będziemy ze sobą bez przerwy, więc na pewno dużo rozmawiać. Musimy wszystko dobrze przemyśleć i zdiagnozować przyczyny naszych problemów. Mam nadzieje, że czas ten będzie dla nas korzystny - podkreślił Pieńkowski.