Marcin Kozłowski po porażce w Ełku z trudem komentował zarówno wynik, jak i grę całego zespołu. - Zawaliliśmy dziś sprawę. Doskonale wiedzieliśmy, że w każdym meczu gramy o życie i jakakolwiek porażka oznacza koniec marzeń o awansie. Zagraliśmy dziś bardzo słabo, oddaliśmy zaledwie jeden celny strzał na bramkę rywali. Zrobiliśmy zbyt mało, by wygrać - mówił po meczu obrońca Widzewa.

Kozłowski przyznał także, że stracona w końcówce spotkania bramka to efekt braku koncentracji. - Nie widziałem dokładnie, co zrobił w polu karnym Patryk Wolański, bo byłem już odwrócony do przodu. Sędzia gwizdnął jednak rzut wolny, my się kłóciliśmy, a Ełk strzelił nam gola… Możemy tylko przeprosić kibiców, bo jeżdżą za nami po całej Polsce i niesamowicie nas wspierają, a my dziś nie daliśmy im powodów do radości - dodał.