Global categories
Marcin Kozłowski: Nie ma dla nas żadnych usprawiedliwień
O wyniku sobotniego spotkania przesądziły trzy minuty. W 71. Victoria po raz pierwszy objęła prowadzenia po golu Samuelsona Odunki. Tuż po wznowieniu gry ze środka, łodzianie doprowadzili do wyrównania. W kolejnej akcji... gospodarze ponownie jednak wyszli na prowadzenie po strzale Daniela Smugi, szybko otrząsając się po błyskawicznym golu na 1:1 i samemu zadając zaskakujący cios. - Na pewno był to brak koncentracji, no bo co innego? Przeciwnicy zaczęli, sędzia gwizdnął faul, Victoria wznowiła, poszło podanie do boku, potem wycofanie piłki i na końcu uderzenie pod poprzeczkę. Jak przeciwnik strzelił na 1:0 i zdążyliśmy szybko wyrównać, to podbudowaliśmy się swoją bramką, ale zaledwie kilkadziesiąt sekund później znów przegrywamy, a jeszcze mieliśmy jednego zawodnika mniej. Staraliśmy się iść do przodu i stwarzać sobie sytuacje. Przegraliśmy mecz i nie ma dla nas żadnych usprawiedliwień - skomentował na gorąco Marcin Kozłowski, który nie miał powodów do radości mimo strzelonej bramki.
- Dobrą piłkę przed pole karne po ziemi wycofał mi Miller. Jak taka piłka najdzie, to wejdzie i akurat naszła. Strzeliłem na 1:1, ale co z tego, skoro przegraliśmy mecz? Najważniejsze jest zdobywanie punktów. Nie mam żadnej satysfakcji z tej bramki, bo nic nam nie dała - wyjaśnił obrońca Widzewa.
Gospodarze byli w stanie stworzyć sobie kilka groźnych sytuacji w pierwszej połowie. W drugiej odsłonie, to widzewiacy przycisnęli rywala w pierwszym kwadransie. Od 63. minuty piłkarze trenera Przemysława Cecherza grali jednak w "dziesiątkę" w wyniku drugiej żółtej kartki Adama Radwańskiego. Piłkarze trenera Łukasza Chmielewskiego wykorzystali tę sytuację, ponownie konstruując akcje. Dwie z nich zakończyły się w siatce bramki strzeżonej przez Patryka Wolańskiego. - Victoria, przede wszystkim, kontrowała nas. Była zbyt duża dziura w środku pola między formacjami. Wystarczyła strata i rywal zaczynał kontrę. W pierwszej połowie nie straciliśmy gola, w drugiej odsłonie chcieliśmy poprawić grę i mieliśmy sytuacje. Michalski chociażby strzelił w słupek. Nie ma co jednak, jak już powiedziałem, szukać usprawiedliwień. Po takim meczu ich nie ma - zakończył.