Global categories
Marcin Broniszewski: Poradzimy sobie niezależnie od warunków
Obecny tydzień stanowi przerwę od treningów drużynowych. Większość piłkarzy ma w tym czasie zadbać o siebie indywidualnie, a pod okiem Zbigniewa Małkowskiego pracują bramkarze. - Tak naprawdę dopiero w najbliższy poniedziałek pełną parą rozpoczyna się dla nas okres przygotowawczy. W związku z tym obciążenia będą dużo większe. Odpowiednio zaczniemy zwiększać też intensywność. To będzie już praca na najwyższych obrotach - wyjaśnia drugi trener Widzewa Marcin Broniszewski.
Co w takim razie czeka w najbliższych tygodniach widzewiaków? - Zajęcia będą przeplatane. Część podporządkowana zostanie tematom motorycznym, czyli przede wszystkim sile i wytrzymałości. Nie zabraknie jednak elementów czysto piłkarskich, bo to one w głównej mierze wpływają na zgranie i zyskiwanie jakości przez cały zespół - zaznacza nasz rozmówca.
W organizacji pierwszych w tym roku jednostek treningowych przeszkadzała przewrotna zimowa pogoda. Trenerzy Widzewa są jednak gotowi na różne okoliczności i warunki atmosferyczne nie powinny być dla nich przeszkodą w odpowiednim przygotowaniu zespołu do walki o awans.
- Poradzimy sobie niezależnie od warunków. Od tego w końcu jest sztab szkoleniowy, żeby wyjść obronną ręką z każdej sytuacji. Jesteśmy przygotowani na różne okoliczności. Rolą trenerów jest znalezienie sposobu na przeprowadzenie zajęć przynoszących największe korzyści dla drużyny w różnych warunkach - podkreśla najbliższy współpracownik Franciszka Smudy.
Przypadająca na miniony tydzień pierwsza część zajęć miała specyficzny charakter. Taki jednak od początku był zamysł sztabu szkoleniowego. - Pierwsze treningi służyły kilku celom. To było przygotowanie do tego, co dopiero czeka chłopaków. Mieliśmy też w tym czasie zawodników testowanych i chcieliśmy zobaczyć ich - w miarę możliwości jak najszybciej - na tle zespołu. Można powiedzieć, że połączyliśmy w tym okresie przyjemne z pożytecznym - przyznaje Broniszewski.
Ciekawostką ostatnich treningów było wystawianie na pozycji nr 10 w wewnętrznych grach kontrolnych nominalnie skrzydłowego Mateusza Michalskiego. Sam zainteresowany przyznał, że nie jest to dla niego nic nowego i wyjątkowego. Drugi trener Widzewa Łódź podkreśla z kolei, że taka roszada nie niosła za sobą żadnego ryzyka, a wszechstronność 26-latka stanowi korzyść dla całego zespołu.
- To była w pewnym sensie potrzeba chwili, ponieważ mieliśmy do sprawdzenia kilku nowych piłkarzy, ale też z drugiej strony rozwiązanie dobrze przemyślane, bo doskonale wiemy, jakie Mateusz ma możliwości. I absolutnie sobie na tej pozycji radzi. Nic nie jest jednak przesądzone i wszystko zależeć będzie od sytuacji kadrowej. Na ten moment nie wiemy jeszcze ostatecznie jakimi zawodnikami i na jakich pozycjach będziemy dysponować w rundzie wiosennej. Umiejętności Michalskiego na pewno dają nam jednak dodatkowe pole manewru - podsumowuje Marcin Broniszewski.