W 43. minucie meczu z Górnikiem rzut rożny wykonywał Mateusz Michalski. Piłkę przed pole karne wybili co prawda obrońcy gości, ale spadła ona wprost pod nogi Macieja Kazimierowicza, który bez zastanowienia uderzył w kierunku bramki rywali. Piłka skozłowała jeszcze przed Damianem Podleśnym i wpadła do siatki. - Cieszę się, bo zbyt dużo bramek nie strzelam, a w tym przypadku był to gol na 1:0, którym otworzyliśmy wynik i później potoczyło się to bardzo dobrze - mówił Maciej Kazimierowicz tuż po zakończeniu spotkania w rozmowie z WidzewTV.

Prowadzenie do przerwy wyraźnie uspokoiło widzewiaków, którzy w drugiej połowie zdobyli jeszcze dwie kolejne bramki. Na listę strzelców wpisali się Dario Kristo i Filip Mihaljević. – Gol do szatni na pewno uspokoił grę, chociaż tuż po przerwie trzeba było bardzo uważać, bo przeciwnik często bywa w takich sytuacjach podrażniony i chce od razu odrobić straty. Byliśmy jednak konsekwentni i uważni, więc nie daliśmy Górnikowi wyrównać - dodał Kazimierowicz.

Już w najbliższą sobotę do Łodzi przyjadą Błękitni Stargard, czyli drużyna, w której pomocnik występował przed przejściem do Widzewa. - Na pewno byłoby miło przypomnieć się Błękitnym, najlepiej tak jak dzisiaj i przede wszystkim skasować trzy punkty - podsumował.