Maciej Kazimierowicz: Brakowało klarownych sytuacji
Ładowanie...

Global categories

04 June 2017 09:06

Maciej Kazimierowicz: Brakowało klarownych sytuacji

Pierwszy raz w historii nowego obiektu przy al. Piłsudskiego Widzew przegrał z drużyną przyjezdną. Porażki 0:1 z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie nie zażegnał m.in. grający w sobotnim meczu od pierwszej minuty Maciej Kazimierowicz.

Piłkarze trenera Przemysława Cecherza stracili jedynego gola w tym spotkaniu w 36. minucie po kontrze drużyny Finishparkietu Nowe Miasto Lubawskie, którą pewnym strzałem wykończył Michał Miller. Zdaniem pomocnika Widzewa, gospodarze podjęli walkę o wyrównanie, jednak zabrakło ku temu odpowiednich sytuacji bramkowych. - Wydawało mi się, że początek meczu kontrolowaliśmy. Nagle zaliczyliśmy indywidualną stratę, Drwęca wyszła z kontrą i straciliśmy bramkę. Kolejny błąd skończył się karnym. Wolański obronił i dzięki temu dał nam jeszcze szansę. W drugiej połowie rywale cofnęli się, a my próbowaliśmy ze wszystkich sił stworzyć sytuacje. Nie było jednak w tej części gry klarownych okazji - powiedział po końcowym gwizdku Maciej Kazimierowicz.

Czerwono-biało-czerwoni rozpoczęli sobotni mecz w innym zestawieniu ofensywy za sprawą urazów Marcina Krzywickiego oraz Piotra Okuniewicza. Łódzki piłkarz uważa, że była to przyczyna również innego sposoby gry z przodu niż ten, jaki dotychczas można było oglądać w wykonaniu zespołu trenera Cecherza. Nie przełożył się on jednak na bramki dla gospodarzy. - Mieliśmy ofensywnych zawodników w składzie. Grali przecież Mąka, Michalski, Kamiński czy Możdżonek. Może faktycznie brakowało nominalnego napastnika, jakim jest Piotrek Okuniewicz, który przytrzymałby piłkę w strefie przeciwnika, ale z drugiej strony może taka sytuacja dawała nam więcej możliwości gry po ziemi? Dzięki temu równie często utrzymywaliśmy się na połowie Drwęcy, ale nic z tego nie wynikało. Jesteśmy w fatalnych nastrojach - stwierdził obrońca Widzewa, który bronił także przygotowania wytrzymałościowego swojej drużyny. - Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani wytrzymałościowo do sezonu. Nikt na boisku nie odstawia nogi, biegamy, walczymy, niestety brakuje nam czasem sytuacji bramkowych. Gdyby one były, to prawdopodobnie nie rozmawialibyśmy o jakości naszego przygotowania kondycyjnego  - dodał.

Mimo braku awansu do II ligi w bieżącym sezonie, Kazimierowicz wierzy, że będąc częścią drużyny Widzewa, da kibicom powody do radości w przyszłym roku. - W Łodzi czuję się dobrze. Podpisałem z klubem półtoraroczny kontrakt. Chciałbym tutaj zostać jak najdłużej. Kibice są z nami na dobre i na złe. Bardzo dobrze gra się przy tej publiczności. Chcę z Widzewem awansować do Ekstraklasy. Jeżeli klub będzie ze mnie zadowolony, to mam nadzieję, że współpraca będzie się układać jak najlepiej przez cały czas - zapowiedział. - Kibice wspierają nas, my to czujemy. Chcemy im się odpłacić awansem w przyszłym roku, żebyśmy mogli wspólnie świętować i spotkać się ponownie na wyższym szczeblu rozgrywek - zakończył.