Global categories
Maciej Humerski: Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji
Widzew pewnie pokonał w środę Pelikana, strzelając groźnemu rywalowi aż cztery gole. Zadowolenie drużyny zmąciło jednak trafienie Michała Wrzesińskiego w 93. minucie spotkania. Zakończyło ono serię trzech meczów Macieja Humerskiego bez straty bramki. Ambitny bramkarz łodzian po końcowym gwizdku był wściekły.
- Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji. Przystanie 1:0 czy 2:0 konsekwencje mogłyby być poważne. Nie może być tak, że przeciwnik w samej końcówce, w ciągu minuty, ma dwa stałe fragmenty z tego samego praktycznie miejsca. Zrobił się, za przeproszeniem, smród w polu karnym. Ping-pong, bilard, jak zwał, tak zwał, a na koniec tracimy absolutnie niepotrzebną bramkę - zauważył Humerski.
Dla doświadczonego bramkarza prowadzenie 4:0 nie było żadną okolicznością łagodzącą dla wydarzeń z samej końcówki meczu. - Możliwe, że była to chwila dekoncentracji wynikająca z sytuacji na boisku i korzystnego wyniku, ale trzeba było po prostu wybić piłkę poza pole karne i nie byłoby tematu. Trudno, stało się. Wynik końcowy na pewno cieszy, ale mamy nad czym pracować i od czwartku myślimy już tylko o Polonii - dodał 33-letni zawodnik.
Pelikan pokazał jesienią w Łodzi, że może być groźny. W wiosennym rewanżu stanowił jednak tylko tło dla rozpędzonego Widzewa. Czerwono-biało-czerwoni zaliczyli w środę bardzo dobry mecz, kompletnie panując nad wydarzeniami na boisku. Postawa zawodników w tym meczu daje nadzieję na udany finisz sezonu.
- Jestem pewien, że będziemy punktować w każdym meczu. Pelikan faktycznie tym razem nie wyrządził nam wielkiej krzywdy. Boisko było na pewno bardzo małe, co sprzyja bronieniu. Przestrzenie między formacjami są wtedy dużo mniejsze. Tym bardziej drużynie należy się duży szacunek, że mimo tego potrafiła strzelić cztery bramki - zaznaczył wychowanek Widzewa.
Łodzianie są liderem tabeli rozgrywek pierwszej grupy III ligi. Na cztery kolejki przed końcem sezonu mają dwa punkty przewagi na Lechią Tomaszów Mazowiecki, z którą 9 czerwca zagrają u siebie. Oprócz tego czeka ich jeszcze mecz z Polonią Warszawa, ŁKS-em 1926 Łomża i Sokołem Ostróda. Wymarzony cel Widzew ma już na wyciagnięcie ręki, ale czeka go sporo pracy i nerwów na finiszu rozgrywek. Jego aktualna forma może jednak dawać nadzieję na szczęśliwy finał.
- W środę zrobiliśmy swoją robotę. Teraz przed nami kolejne spotkanie w drodze do awansu. Najważniejsze są trzy punkty. Nasza gra z meczu na mecz na pewno się poprawia. Od kilku kolejek jest według mnie coraz lepiej, tylko brakuje tej kropki nad "i". W Łowiczu mieliśmy sporo sytuacji po przerwie, chociaż w pierwszej połowie też kilka było. Jeśli systematycznie będziemy je wykorzystywać to i wyniki będą lepsze - wyjaśnił nasz rozmówca.
W Łowiczu z dobrej strony pokazał się cały zespół. Swoje do gry wnieśli również zmiennicy. Na tytuł bohatera spotkania zasłużył jednak Marek Zuziak, który wypracował pierwszą bramkę, strzeli drugą i asystował przy czwartej. - Fajnie, że Marek zagrał tak dobry mecz. Większość z zawodników rozumie już w co i jak gramy. Zmierzamy razem w jednym kierunku i to jest najważniejsze - podkreślił Humerski, który wiosną należy do najmocniejszych punktów drużyny.