Global categories
Ładna porażka na pożegnanie z Ligą Mistrzów
Autorem tych słów był... Franciszek Smuda, któremu wtedy wspomniany tygodnik przyznał tytuł Trenera Roku, a jednemu z jego podopiecznych - Markowi Citko - miano Odkrycia Roku. Obaj mieli niezaprzeczalny wkład najpierw w wywalczenie mistrzostwa Polski, a następnie w awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Jednak w tych prestiżowych rozgrywkach widzewiacy zamiast zwycięstw notowali właśnie "piękne" lub "ładne" porażki. Tak było na inaugurację w Dortmundzie z Borussią, potem w Bukareszcie ze Steauą, a na koniec w Madrycie z Atletico, gdzie łodzianie mogli mistrzom Hiszpanii spokojnie zrewanżować się za wysoką porażkę na własnym terenie.
Dokładnie 24 lata temu, 4 grudnia 1996 roku, oba zespoły wybiegły na boisku nieistniejącego już Estadio Vicente Calderon zagrać w ostatniej, 6. kolejce fazy grupowej Champions League. Widzew już wcześniej stracił szanse na zajęcie chociaż drugiego miejsca w grupie, więc w stolicy Hiszpanii ekipa RTS miała powalczyć o sławę, honor i... pieniądze, bo według ówczesnego cennika UEFA płaciła pół miliona franków szwajcarskich za remis, a za zwycięstwo okrągłą "bańkę" w tej właśnie walucie.
Mistrzowie Polski zaczęli ten mecz spokojnie, nieco wycofani, licząc na to, że Atletico od pierwszej minuty ruszy do ataku na bramkę Macieja Szczęsnego i trzeba będzie dać się wyszaleć gospodarzom. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca, ale i tak Hiszpanie dochodzili w pierwszej połowie do dogodnych sytuacji pod bramką widzewiaków. Nic dziwnego, bo ci przez pierwsze pół godziny gry głównie statystowali na boisku. Niektórzy mieli na to alibi. - Grałem z kontuzją. Lepiej zaczęło być dopiero po pół godzinie, kiedy się rozgrzałem i ból w nodze przestał mi dokuczać - mówił po spotkaniu obrońca Paweł Wojtala. Dla niego mecz w Madrycie okazał się nie tylko pożegnaniem z Ligą Mistrzów, ale również z Widzewem, bo wkrótce przeniósł się do niemieckiego Hamburger SV.
Wracając do meczu z Atletico, to jeszcze przed przerwą widzewiacy mogli strzelić chociaż jednego gola, ale najpierw w dobrej sytuacji źle główkował Sławomir Majak, a potem Citko zmarnował wyborną okazję i strzelił tuż obok słupka. Po przerwie już od pierwszej minuty kibice zobaczyli na boisku odważnie grający, bez kompleksów, zespół Widzewa.
Łodzianie skutecznie rozbijali ataki gospodarzy, a sami próbowali zaskoczyć bramkarza Molinę. Bardzo dobre zawody w drugiej połowie rozgrywali m.in. Andrzej Michalczuk oraz Ryszard Czerwiec i wydawało się, że na pożegnanie z Ligą Mistrzów wraz z kolegami zgarną z madryckiej murawy przynajmniej premię od UEFA za remis.
Jednak w 83. minucie Majak sfaulował jednego z rywali około 20 metrów od bramki Widzewa i czeski arbiter Vaclav Krondl odgwizdał rzut wolny dla gospodarzy. Goście ustawili mur, ale Milinko Pantić, spec od stałych fragmentów gry w tamtej drużynie Atletico, znalazł w nim lukę i lekkim strzałem nad ziemią pokonał Szczęsnego.
Mimo straty gola widzewiacy nie zrezygnowali z walki chociaż o remis i ten cel mogli osiągnąć. Jednak w 89. minucie po rajdzie na bramkę Moliny Radosław Michalski posłał piłkę tuż obok słupka. Razem z nim biegł Majak, ale Michalski nie podał mu piłki, bo jego zdaniem sędzia odgwizdałby spalonego. - To są ułamki sekund na podjęcie decyzji. Postanowiłem zaryzykować. Szkoda, że się nie udało... - mówił po meczu pomocnik Widzewa.
I tak oto czerwono-biało-czerwoni zaliczyli kolejną "piękną porażkę" w Lidze Mistrzów. Z gry należał im się przynajmniej remis, a tymczasem z Madrytu wracali na tarczy. - Dopiero dziś widać, że do wygrania były wszystkie wyjazdowe mecze - powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu z Atletico trener Franciszek Smuda.
Faza grupowa Ligi Mistrzów 1996-1997
Madryt, 4 grudnia 1996
Atletico Madryt - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
Gol:
1:0 Milinko Pantić (83)
Atletico: Molina - Pablo Alfaro, Geli, Santi, Toni, Caminero (46' Aguilera), Vizcaino (46' Bejbl), Pantić, Simeone (85' Lopez), Kiko, Esnaider.
Widzew: Szczęsny - Wojtala, Łapiński, Bogusz, Szymkowiak (87' Miąszkiewicz), Michalski, Czerwiec, Majak, Michalczuk (78' Wyciszkiewicz), Citko, Dembiński.
Żółte kartki: Vizcaino, Pablo Alfaro, Kiko (Atletico), Michalski, Majak (Widzew).
Sędziował: Vaclav Krondl (Czechy).
Widzów: 35 000.