Koszmarny karny i porażka na… przełamanie
Ładowanie...

mecze

Historia

10 April 2022 09:04

Koszmarny karny i porażka na… przełamanie

Od momentu reaktywacji Klubu latem 2015 r. kibice Widzewa Łódź przeżywali wiele radosnych chwil po zwycięstwach swojej drużyny czy awansach do wyższych lig. Bywały jednak momenty, z których fani RTS-u mają koszmarne wspomnienia.

Takimi bez wątpienia były dwa wyjazdowe mecze rozegrane przez łodzian z drużyną Skry Częstochowa. Na kameralnym stadionie przy ul. Loretańskiej Widzewiacy mieli w każdym ze spotkań zdobyć po 3 punkty. W rzeczywistości było o wiele gorzej.

Wiosna 2019 r. to z pewnością jedna z najgorszych rund w historii ligowych występów Widzewa. Wprawdzie drużyna RTS-u nie przegrywała, ale za to notowała remis za remisem. Po dziewięciu boiskowych kompromisach meczem ostatniej szansy było dla łodzian wyjazdowe spotkanie właśnie ze Skrą.

Od 56. minuty goście prowadzili po samobójczym trafieniu Mariusza Holika, ale na trzy minuty przed końcem gospodarze wyrównali po strzale tego samego zawodnika. Wydawało się, że fortuna jednak tego dnia sprzyja Widzewiakom, bo sędzia podyktował rzut karny po zagraniu ręką - a jakże - Holika. Do piłki podszedł Michael Ameyaw, jednak trafił w słupek i łodzianie zremisowali 10. mecz z rzędu.

Po tym pechowym karnym wiele osób mocno krytykowało młodego zawodnika Widzewa, ale czy to on powinien wtedy wykonywać tak ważną jedenastkę? Ostatecznie łodzianie zaprzepaścili swoje szanse na awans i na kolejny sezon zostali w II lidze.

Po sezonie - latem 2019 r. - doszło do kadrowej rewolucji w zespole Widzewa, który przejął trener Marcin Kaczmarek. Nowy sezon zaczął od wygranej w Wejherowie z Gryfem, ale w czterech kolejnych meczach zanotował tylko jedno zwycięstwo.

Zrobiło się nerwowo, ale zespół RTS-u miał odwrócić złą passę na stadionie Skry. Wydawało się, że tym razem szczęście sprzyja łodzianom, bo jeszcze w pierwszej połowie wspomniany już pechowiec Mariusz Holik nie wykorzystał rzutu karnego, po którym gospodarze mogli prowadzić.

Jednak w drugiej połowie gospodarze znaleźli drogę do bramki Patryka Wolańskiego, a Widzewiacy nie potrafili nawet doprowadzić do remisu. Jakby tego było mało, mecz kończyli w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Adama Radwańskiego.

Przegrana 0:1 wywołała konsternację wśród kibiców i włodarzy klubu. Drużyna zagrała słabo, a w następnej kolejce czekał ją mecz z wymagającym rywalem - Stalą Rzeszów, której trenerem był wtedy… Janusz Niedźwiedź.

Na szczęście fatalny występ w meczu ze Skrą podziałał na łodzian jak kubeł zimnej wody. W drużynie doszło do kilku zmian w składzie i odmieniony zespół RTS-u po dobrym spotkaniu pokonał Stal 3:1, a później zaczął regularnie wygrywać.

Teraz Widzew zagra ze Skrą jako gość, ale na własnym stadionie. To będzie dobra okazja do pokonania tego rywala po raz drugi w tym sezonie oraz poprawienia niekorzystnego bilansu ligowych gier z rywalem spod Jasnej Góry.

Bilans meczów Widzew Łódź - Skra Częstochowa:

I liga: 1 (1-0-0) 4-0*

II liga: 8 (2-1-5) 8-22

Ogółem: 9 (3-1-5) 12-22

*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek