Global categories
Konrad Walczak: Trzymamy kciuki za trenera Smółkę
Widzew.com: W miniony piątek doszło do wielu zmian we władzach Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź, które jest jedynym właścicielem piłkarskiego Widzewa. Jak może się to przełożyć na sytuację w klubie?
Konrad Walczak (doktor nauk medycznych, Zastępca Dyrektora ds. Medycznych w szpitalu im. WAM): Przyjęte podczas Walnego Zgromadzenia Członków zmiany mają pozwolić Widzewowi poradzić sobie z trudną sytuacją, w której klub znalazł się w konsekwencji braku awansu do I ligi. Jestem przekonany, że tak właśnie będzie. Poszczególne decyzje personalne mają nieść za sobą konkretne działania i zacieśnić współpracę w gronie Stowarzyszenia w kwestiach dla klubu strategicznych, których nie widać na co dzień, a także na tyle wzmocnić kompetencyjnie samą spółkę, aby w działaniach taktycznych i operacyjnych mogła funkcjonować bardziej samodzielnie niż dotychczas, co z kolei Stowarzyszeniu pozwoli skupić się na realizacji jego celów. Wszyscy ubolewamy nad brakiem awansu. W tej sytuacji zmiany były konieczne, bo dotychczasowy model nie przyniósł zamierzonego efektu.
Zmiany organizacyjne to nie wszystko. Podstawą realizacji celów stawianych przed całym widzewskim środowiskiem jest stworzenie silnej drużyny. Tutaj czas może być decydujący.
- Zgadza się, dlatego cieszymy się, że za sprawy sportowe odpowiada Łukasz Masłowski. Opinia na jego temat w środowisku piłkarskim jest jednoznaczna - to jeden z najlepszych dyrektorów sportowych w kraju, a my mamy to szczęście, że jest emocjonalnie związany z Widzewem i zgodził się nam pomóc w procesie odbudowy klubu. Wzmocnienie Widzewa jego osobą to efekt długotrwałego procesu, sfinalizowanego relatywnie niedawno. Na tym stanowisku na efekty pracy z reguły należy poczekać, a do tego czasu trzeba wykazać się zaufaniem. Pan Łukasz takowe ma z naszej strony zapewnione, oczywiście przy uwzględnieniu zachowania procedur transferowych.
Czyli Stowarzyszenie popiera jego działania, również w kontekście wyboru trenera pierwszej drużyny?
- Oczywiście. Zdajemy sobie sprawę, że w naszej sytuacji nie jest łatwo znaleźć odpowiedniego szkoleniowca, który będzie w stanie poprowadzić drużynę do upragnionego awansu. Z różnych powodów mamy ograniczone możliwości. Wiemy, że Łukasz Masłowski odbył wiele rozmów, pozyskiwał przy tym opinie z różnych źródeł i jest przekonany co do podjętego wyboru. Trener Zbigniew Smółka nie przypadkiem znalazł się w ekstraklasie i sięgnął z Arką Gdynia po Superpuchar Polski.
Jego zatrudnieniu towarzyszyło spore zamieszanie medialne.
- Staramy się nie komentować nieoficjalnych doniesień i plotek. Pion sportowy klubu kierowany przez Łukasza Masłowskiego szukał trenera w porozumieniu z Zarządem Widzewa i mając na uwadze zbliżający się nieuchronnie termin rozpoczęcia przygotowań do rundy podjął najlepszą z jego punktu widzenia decyzję. W miniony czwartek Zarząd klubu z prezesem Jakubem Kaczorowskim na czele, zgodnie ze swoimi uprawnieniami, zatrudnił trenera Smółkę i od tego czasu szkoleniowiec rozpoczął pracę w Widzewie. W poniedziałek działał już operacyjnie, na miejscu, w Łodzi. Stowarzyszenie trzyma kciuki za powodzenie jego misji i oczywiście przez Radę Nadzorczą będzie przyglądać się jego pracy, ale jesteśmy dobrej myśli.
Stowarzyszenie nie miało zastrzeżeń do wyboru szkoleniowca?
- Nikt z nas nie miał wątpliwości, że decyzję tę podjąć powinien wspólnie dyrektor sportowy z Prezesem klubu. Po to w klubie powstał profesjonalny pion sportowy, żeby dokonywać wyborów, które wymagają odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, której nie musi posiadać właściciel klubu, czyli w tym wypadku właśnie Stowarzyszenie. Podobnie będzie z transferami, z których kilka zapewne jest już blisko finalizacji. Mamy pełne zaufanie do osób, które podejmują w tym zakresie decyzje. Pamiętajmy, że wybór szkoleniowca jest w zadaniach i kompetencjach dyrektora sportowego i nikt ze Stowarzyszenia, abstrahując od braku możliwości w tym zakresie, tego nie kwestionuje. Podobnie jak przy transferach zawodników, każdy może mieć nieco odmienne zdanie co do samych personaliów, ale jest to rzeczą naturalną i nie zmienia przyjętego porządku organizacji naszego klubu.
Jakie ma dla pana znaczenie powrót do Zarządu Stowarzyszenia?
- Wszystkim nam zależy na aktywizacji Stowarzyszenia. Właściciel powinien wspierać klub mocniej niż tylko poprzez kontrolę za pomocą Rady Nadzorczej. Taki jest też plan, o którego szczegółach będziemy jeszcze dyskutować wewnętrznie. Dlatego moje doświadczenia z pracy w Radzie Nadzorczej powinny przydać się teraz w kierowaniu Stowarzyszeniem, które chce wspierać spółkę, ale kładąc nacisk na mniej widoczne na co dzień aspekty funkcjonowania klubu. Miniony sezon pokazał, że na każdym polu potrzeba jeszcze więcej pracy i zaangażowania i my, poza szukaniem ekspertów, chcemy dać też jak najwięcej od siebie. Postaram się w tym pomóc, wykorzystując wiedzę, którą zdobywałem w pracy w klubie, ale też w karierze zawodowej niezwiązanej ze sportem.
W Stowarzyszeniu pojawiły się nowe osoby.
- Liczymy na ich zaangażowanie, energię, ale też inny punkt widzenia. W każdej grupie potrzebny jest od czasu do czasu dopływ świeżej krwi. To daje szansę na rozwój. Ze Stowarzyszeniem RTS Widzew Łódź jest podobnie. Otoczenie, w którym funkcjonuje klub, zmienia się dynamicznie, dlatego potrzebne są nowe pomysły i konstruktywna dyskusja, a do tego proaktywne podejście. Zmiany przyjęte podczas WZC powinny temu sprzyjać.