Konrad Gutowski: Widzę, że wszystko zmierza we właściwym kierunku
Ładowanie...

Global categories

16 August 2019 20:08

Konrad Gutowski: Widzę, że wszystko zmierza we właściwym kierunku

Konrad Gutowski opowiada o kontuzji odniesionej w końcówce poprzedniego sezonu, starcie rozgrywek II ligi oraz emocjach towarzyszących przybyciu do klubu Marcina Robaka.

Marcin Kowara: Jak oceniasz przygotowania do nowego sezonu? Jesteś zadowolony z pracy wykonanej zarówno indywidualnie, jak i drużynowo?

Konrad Gutowski: Przygotowania oceniam bardzo pozytywnie. Treningi były niezwykle wymagające. Cały czas uczymy się nowych rzeczy i do każdego spotkania jesteśmy odpowiednio przygotowani. Wiemy, w jaki sposób mamy grać, czego oczekuje od nas trener. Mamy również zawsze świetnie rozpracowanych rywali.

Sparingi z mocnymi drużynami z ekstraklasy jak Lech Poznań czy Zagłębie Lubin pomogły wam lepiej przygotować się do sezonu?

- Oczywiście. Sprawdzenie się na tle tak mocnych rywali to zawsze ciekawe doświadczenie. Z Lechem może nie wyglądało to aż tak dobrze, natomiast w meczach z Zagłębiem czy z Chrobrym Głogów zaprezentowaliśmy się naprawdę z niezłej strony. Na pewno nie odstawaliśmy od tych zespołów. Spotkania z drużynami z wyższych lig były świetnym przetarciem przed sezonem.

Końcówka poprzedniego sezonu była dla ciebie na pewno bardzo trudna. Nie mogłeś pomóc drużynie w kluczowym momencie z powodu kontuzji. Czy to był dla ciebie najtrudniejszy moment w karierze?

- Miałem kilka gorszych momentów w Podbeskidziu, gdzie byłem chociażby odsyłany do rezerw. Wspomniana kontuzja utrudniła mi życie w takim aspekcie, że do tamtego momentu nie doznałem jeszcze urazu mięśniowego. Większe problemy miałem między innymi z kostką. Sytuacja była również o tyle zawiła, że gdy doznałem kontuzji, trenerem Widzewa był Radosław Mroczkowski. W trakcie mojego leczenia drużynę przejął już Jacek Paszulewicz. Było mi więc o wiele ciężej wrócić i szybko przekonać do siebie trenera, aby zaufał mi w końcówce sezonu.

Wspomniany uraz, poza absencją w kluczowych meczach Widzewa w walce o awans do I ligi, pozbawił cię również szans występu na mistrzostwach świata do lat 20. Było to dla ciebie duże rozczarowanie?

- Przede wszystkim byłem bardzo zadowolony, że udało mi się pojechać na wcześniejsze zgrupowania reprezentacji. Mogłem zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka, spotkać się z trenerem Magierą. Było to świetne doświadczenie. Nie miałem jednak jakiegoś parcia, że muszę wystąpić na mundialu. Wiadomo, że każdy z kręgu zainteresowań selekcjonera chciał dostać się do reprezentacji i pokazać się podczas turnieju, natomiast nie miałem takiej świadomości, że jeśli nie otrzymam powołania, to coś złego stanie się w mojej przygodzie z piłką. Nie zaburzyło to w żadnym stopniu moich marzeń oraz planów związanych z futbolem.

Debiutowałeś w reprezentacji do lat 20 w październiku ubiegłego roku. Widownia, poza momentami kiedy Polacy zdobywali bramki ożywiła się tylko raz - gdy pojawiłeś się na boisku. Czułeś wtedy to ogromne wsparcie trybun?

- Tak, było to niesamowite przeżycie. Niezwykle miło było dostać takie owacje. Wpłynął na to oczywiście fakt, że jestem zawodnikiem Widzewa, a mecz był rozgrywany właśnie na stadionie mojego klubu.

Za wami trzy pierwsze mecze w obecnym sezonie. Jak możesz je ocenić? Z czego jesteś zadowolony, a co należy poprawić przed kolejnymi spotkaniami?

- Jeśli chodzi o aspekty drużynowe, mieliśmy kilka dobrych momentów, w których potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, szybko wymieniać podania. Współpraca napastników czy skrzydłowych wygląda coraz płynniej i z każdym meczem będziemy coraz lepsi. Najważniejsze, że wiemy, na co zwracać uwagę. Przede wszystkim nie możemy pierwsi tracić bramki. Natomiast jeśli chodzi o mnie, na pewno chciałbym więcej grać. To jest jak najbardziej naturalne. Oczywiście to trener podejmuje decyzje i najlepiej widzi, kto aktualnie jest w najlepszej formie. Rzecz jasna akceptuję każdą decyzję trenera Kaczmarka. To zrozumiałe, że jeśli ktoś jest w lepszej dyspozycji, to on będzie grał od pierwszej minuty.

Oglądając wasze mecze na początku sezonu można odnieść wrażenie, że drużyna ma naprawdę duży potencjał, ale brakuje jeszcze nieco zgrania, automatyzmów, które przyjdą z czasem, gdy nowi piłkarze w pełni wkomponują się do zespołu. Podzielasz ten pogląd?

- Jak najbardziej. W obecnym okienku transferowym przyszła do nas duża liczba zawodników. Dopiero poznajemy się nawzajem. Myślę, że te automatyzmy przyjdą i szybko będziemy wiedzieli, jak zachowywać się w danych sytuacjach. Jeśli przyjdzie lepsze zgranie, pojawi się również więcej bramek strzelonych i mniej straconych. Będąc częścią tego zespołu widzę, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.

Szczególnym wydarzeniem dla wszystkich osób związanych z Widzewem był powrót do klubu Marcina Robaka. Jakie to uczucie dzielić szatnię z klubową legendą, piłkarzem, który strzelił 120 goli w ekstraklasie?

- U Marcina widać dużą jakość zarówno w meczach, jak i na treningach. Można podpatrzeć u niego wiele rzeczy, dowiedzieć się, jak powinno się zachowywać w określonych sytuacjach. Marcin też sporo nam podpowiada. Mówi, jak pewne rzeczy wyglądają z jego perspektywy i na pewno warto takich rad wysłuchać i wziąć sobie do serca, gdyż Marcin chce, żeby cała drużyna rozwijała się we właściwy sposób.

Można zatem powiedzieć, że Marcin pełni już funkcję mentora dla młodszych piłkarzy?

- Na pewno chce nam wszystkim pomóc, abyśmy prezentowali się na boisku coraz lepiej. Marcin przyszedł do Widzewa osiągnąć swoje cele. My możemy mu w tym pomóc, on natomiast może pomóc nam, młodym piłkarzom w rozwoju.

Zaczęliśmy temat młodych piłkarzy - w barwach Widzewa oprócz ciebie występuje jeszcze kilku takich graczy, którzy regularnie pojawiają się na boisku, jak Marcel Pięczek, Michael Ameyaw czy Adam Radwański. Można więc chyba powiedzieć, że Widzew to odpowiednie miejsce dla zawodników, którzy w młodym wieku chcą rozwijać swoje umiejętności?

- Oczywiście, że tak. Na pewno pomaga przepis o dwóch młodzieżowcach, którzy muszą występować w pierwszym składzie, dwóch musi być również na ławce rezerwowych. Jest to olbrzymia szansa, żeby się pokazać, zaprezentować swoje umiejętności. Widzew jest też takim klubem, na który zwrócone są oczy wielu kibiców, co dodatkowo mobilizuje mnie oraz innych młodych graczy.

Wzorujesz się na jakimś piłkarzu? Masz może swojego piłkarskiego idola?

- Kiedyś był nim Ronaldinho, ale teraz nie mam piłkarza, na którym się wzoruję. Staram się oglądać mecze i z postawy praktycznie każdego zawodnika wyciągać coś dla siebie. Zwracam uwagę na to, jak dany piłkarz zachowuje się podczas dryblingu czy przy wykańczaniu akcji. Zazwyczaj bacznie obserwuję zawodników grających na mojej pozycji.

Mieszkasz już w Łodzi nieco ponad rok. Zaaklimatyzowałeś się w pełni w naszym mieście?

- Jak najbardziej. Przebywam tutaj z dziewczyną, mieszkamy trochę z dala od centrum, w bardziej spokojnym miejscu. W wolnym czasie lubimy wyjść razem na spacer, ale oczywiście takie miejsca jak Piotrkowska czy Manufaktura są nam już doskonale znane. Czuję się w Łodzi bardzo dobrze.