Global categories
Kocham ten klub - rozmowa z prezesem Marcinem Ferdzynem
Łukasz Kolecki: Miesiąc temu zapowiadał pan rewolucję w drużynie. Wtedy wiele osób słuchało tego z przymrużeniem oka.
Marcin Ferdzyn: Rewolucja musiała nastąpić ze względu na wyniki zespołu oraz na to, jak wyglądała gra. Sprowadziliśmy zawodników, którzy w większości przyszli do nas z wyższych klas rozgrywkowych. Trzeba powiedzieć, że są to piłkarze, którzy wyróżniali się w swoich zespołach. Jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych wzmocnień. W moim przekonaniu, nasza kadra będzie bardzo mocna, jeśli weźmiemy pod uwagę poziom rozgrywkowy.
Czy kadra jest już zamknięta?
- Większość chłopaków już podpisała kontrakty. Jest kilku zawodników, którym jeszcze musimy się przyjrzeć. Mówię tu o Bułgarach, którzy są ciekawymi piłkarzami, ale chcemy ich jeszcze sprawdzić. Faktycznie powoli zamykamy tę kadrę, ale zostawimy miejsce dla super zawodnika, który ewentualnie może się nam trafić. Bierzemy pod uwagę możliwość, że ktoś może dołączyć w ostatniej chwili.
Wiele komentarzy pojawiało się na temat zawodników z Bzury Chodaków. Po pierwszym sparingu widać, że nie są to przypadkowi piłkarze.
- W moim przekonaniu są to bardzo ciekawi piłkarze. Nie trafili do Chodakowa przypadkiem, skoro przeszli selekcję u Mirosława Leszczyńskiego. Zresztą, jeśli spojrzeć na to szerzej - Bartosiewicz ocierał się o ekstraklasę, może w pewniej chwili gdzieś się zagubił. Natomiast wierzę, że u nas mocno odpali z swoim talentem. Bargieł - młody, ale doświadczony obrońca o dobrych warunkach fizycznych. Strus - zawodnik, który może grać na rożnych pozycjach w ofensywie, w sparingu bardzo fajnie wypadł. Gromek - bardzo mocny fizycznie, ocierał się o reprezentacje młodzieżowe. Wierzę, że kibice będą z nich naprawdę zadowoleni.
Zapowiada się ostra rywalizacja o miejsce w składzie?
- O to przede wszystkim nam chodziło. Rywalizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła, tylko w ten sposób można podnieść poziom sportowy drużyny. Trener musi mieć z czego wybierać. Przypominam, że jesienią mieliśmy liczną kadrę, ale liczba zawodników nie przekładała się na ich jakość. Myślę, że teraz będzie pod tym względem zdecydowanie lepiej. Jest to w pełni autorski zespół - sztabu szkoleniowego, mój, Rafała Krakusa. W tym momencie mogę powiedzieć, że biorę za to odpowiedzialność. Jestem pełen nadziei i nie mogę się doczekać startu sezonu, by zobaczyć nasz zespół na boisku.
Większość kontraktów podpisywanych jest na pół roku, z opcją przedłużenia. Pana zdaniem to dobre rozwiązanie?
- Oczywiście, że tak. Z nowymi zawodnikami w większości podpisujemy kontrakty do końca sezonu. Jeśli wywalczymy awans, to mogą być automatycznie przedłużane. Mamy takie klauzule w kontraktach. Sprawa jest prosta - jeśli zrobimy awans, a zespół będzie dobrze funkcjonował, to z większością zawodników będziemy pracować dalej. Wierzę, że pozyskani teraz zawodnicy będą gwarantować odpowiednią jakość na wyższych poziomach rozgrywkowych. Razem będziemy walczyć o to, by Widzew odzyskał miejsce na polskiej scenie piłkarskiej.
Intensywność pracy zarządu nie spada, bo trzeba już myśleć o budżecie na poziomie III ligi.
- Mogę powiedzieć, że już w tej chwili myślimy o tym budżecie. Rozpisujemy sobie wszystkie możliwe warianty, pracujemy także nad pozyskiwaniem sponsorów. Oczywiście najważniejszy jest sukces sportowy. Jestem zdania, że wyniki w poprzedniej rundzie przyhamowały dopływ potencjalnych funduszy od sponsorów. Wiadomo też, że były rożne sytuacje pozasportowe, które wpływały negatywnie na obraz klubu. Jestem przekonany, że mamy to wszystko już za sobą. Jeśli zespół będzie osiągał wyniki, jakich się spodziewamy, to sponsorzy będą zdecydowanie chętniej inwestować w ten klub.
Nie jest pan - tak po prostu po ludzku - zmęczony tym kołowrotkiem transferowym?
- Na pewno jest to wyczerpujące, ale ja kocham ten klub. Zawsze to mówiłem i podkreślałem. Moja żona jest może bardziej zmęczona moją miłością do Widzewa, natomiast dla mnie jest to przyjemność. Z chęcią poświeciłbym cały swój czas dla Widzewa, jeśli tylko bym mógł. Wiadomo, że mam jeszcze życie prywatne i muszę zarobić na utrzymanie rodziny. Nie jest łatwo się z tym zmierzyć, bo z jednej strony chce poświęcać jak najwięcej czasu Widzewowi, a z drugiej jest rodzina, której też nie można zaniedbać. W każdym razie w Widzewie działam non profit i tak będzie dopóki będę tutaj pracował.
Najlepszym ukoronowaniem tej pracy będzie awans do III ligi.
- Mam nadzieję, że ta ciężka praca - moja, zarządu, sztabu szkoleniowego - zaprocentuje. Chciałbym, by wynikiem tej pracy była dobra postawa zespołu na wiosnę, tak by kibice mogli zobaczyć zwycięstwa i widzewski charakter. Ważne, by każdy fan Widzewa przychodził z radością na stadion. Wierzę, że na wiosnę nasi kibice jeszcze bardziej się uaktywnią i będą z nami. Montujemy dodatkową trybunę, stadion będzie mógł pomieścić około dwa tysiące osób. Bardzo mocno liczę na to, że w każdym meczu będziemy mieli komplet na widowni. Wierzę w naszych kibiców - bo to bardzo ważne dla budżetu klubu - ale pracujemy też przede wszystkim dla nich. Runda wiosenna, która jest przed nami, to jeden z wielu kroczków do ekstraklasy. Sam byłem kibicem i wiem, jak ogromna jest potrzeba, by Widzew był tam gdzie jego miejsce.