Global categories
Kazimierowicz i Michalski: Dwaj przyjaciele z Widzewa
Bartłomiej Stańdo: Mateusz, jak się czujesz po rozpoczęciu przygotowań?
Mateusz Michalski: Cieniutko.
Maciek, ty byłeś świeższy?
Maciej Kazimierowicz: Nie, nie byłem świeższy. Mateusz na skrzydle to wiadomo, ma więcej biegania, ja to trochę Stojanov.
MM: Trenerze, on mówi, że na skrzydle mam więcej biegania, dlatego jestem świeższy. Ale jaja.
Przemysław Cecherz: Powiedz, że sprowadzają ci czterdziestu, a ty wciąż najlepszy!
MM: Trener jest najlepszy, my zaraz za trenerem.
MK: Trener, potem ja z Matim i długo, długo nikt!
MM: Dokładnie, czyli ”cieniutko” wykreślamy.
Ale widać było po tobie Maciek, że miałeś na pierwszym treningu takiego powera, jakbyś zamiast urlopu zrobił sobie krótki obóz przygotowawczy. Nie widać przerwy w treningach. Ciągle pod prądem?
MK: Właśnie byłem na urlopie, stąd ten power!
Gdzie byłeś?
MK: W Koszalinie, u rodziny. Co prawda pogoda nam nie dopisała, ale fajnie spędziłem urlopik, rodzinnie.
"Michalaczek", a ty gdzie odpoczywałeś? W Zgierzu czy w Pabianicach?
MM: Jeden dzień w Pabianicach, później zatrzymałem się na chwilę w Zgierzu, po czym popędziłem do Sopotu z kobietą. Na Monciak.
MK: Też chciałem dodać, że z kobietą spędziłem urlop.
Mam nadzieję, że nie z tą samą…
MM: No właśnie to jest ten problem…
MK: Była trzy dni w Sopocie i trzy dni w Koszalinie!
MM: Nie no, Maciek był z Wiktorią w Koszalinie, ja ze swoją wybranką serca, Judytą, odpoczywaliśmy w Sopocie. 13 dni wolnego to nie jest bardzo długo, ale liga rusza za nieco ponad miesiąc, więc wracamy do pracy.
Pierwszy trening taki luźny nie był. Koszulka cała mokra…
MM: To akurat woda.
MK: Eh, Mati… To zaangażowanie! Pogoda i zaangażowanie.
MM: Dobra, wodę też wykreślamy. Gorąco było, a jak się daje z siebie wszystko, to można się zmęczyć.
MK: Chociaż same zajęcia bardzo fajne, dużo ćwiczeń z piłką. Aż chciało się trenować. Nie był to typowy trening z pracą beztlenową, spokojnie wchodzimy w rytm ciężkiej pracy. Z uśmiechem.
ŁKS wykorzystał brak licencji Finishparkietu. To dla Widzewa pod względem czysto sportowym lepiej czy gorzej?
MK: Nie ma to większego znaczenia. Czy ŁKS byłby w trzeciej lidze, czy też nie - tak samo byśmy walczyli o awans. Jedyne, czego można żałować, to braku derbów w nadchodzącym sezonie.
MM: Ale spokojnie, spotkamy się w przyszłym sezonie w drugiej lidze. No chyba, że się miniemy!
Mateusz, to prawda, że ściągnąłeś Maćka do Łodzi?
MM: Następne pytanie.
MK: Pomidor!
MM: Usłyszałem o zainteresowaniu Maćkiem, wydałem swoją opinię…
Aż się boję zapytać, jaką…
MK: Powiedział, że jestem cienki jak barszcz.
MM: Tak, ale ostatecznie mnie przekonał, bo opłaca mi mieszkanie, jedzenie i dlatego jeszcze trenuje z Widzewem.
MK: To prawda, oddaję całą swoją pensję Mateuszowi. Ściągnął mnie do Widzewa, muszę mu się jakoś odwdzięczyć.
Aleksader Kwiek podpisał kontrakt z Widzewem. Konkurencja o miejsce na środku pomocy wzrasta.
MK: Wydaje mi się, że z powodzeniem możemy grać obok siebie, chociaż oczywiście nie boję się konkurencji z żadnym zawodnikiem. Mógłby przyjść nawet…
MM: Andres Iniesta.
MK: Dokładnie, a i tak bym się nie bał.
MM: Natomiast ja powiem szczerze, że jak przyjdzie do Widzewa Cristiano Ronaldo, to trochę będę się bał.
MK: Ale to nie twoja pozycja!
MM: Właśnie, to ja się wtedy na prawo przesunę.
Robi ci to jakąś różnicę, na którym skrzydle występujesz?
MK: Mati to tak kompletny zawodnik, że jemu nie robi kompletnie żadnej różnicy, gdzie gra. Mógłby grać nawet obok ”Ziela” na stoperze.
MM: I też nie byłoby źle!
Gdyby kibice o tym wiedzieli, jesienią pewnie stanąłbyś między słupkami.
MM: Niestety, Michał Choroś miał tylko jedną parę rękawic.
MK: Poza tym, jesienią bronił młodzieżowiec, a ty Mati status młodzieżowca straciłeś już wiele, wiele lat temu.
MM: Co ty, pół roku temu!
Młody, w takim razie jak poszła matura?
MM: Nie zdałem.
MK: Stolicą jakiego kraju jest Madhyt?
MM: Włoszech!
MK: Kazimiera Szczuka byłaby usatysfakcjonowana.
Jak wam się ogólnie podoba w Łodzi i w jej Sercu? Kilka dobrych miesięcy już tu jesteście.
MK: Wiadomo, że między Widzewem i resztą drużyn jest przepaść, jeśli chodzi o atmosferę i to, co się dzieje dookoła.
MM: I to nie tylko chodzi o drużyny z trzeciej ligi, bo pozazdrościć mogą nam nawet zawodnicy bezpośredniego zaplecza Ekstraklasy. To, co się tu dzieje, zasługuje na najwyższy poziom rozgrywkowy i postaramy się pomóc w osiągnięciu tego celu.