Global categories
Karol Stanek: Debiutu w Sercu Łodzi nie da się z niczym porównać
Marcin Olczyk: Mecz ze Świtem zakończył się dla całej widzewskiej rodziny gorzką pigułką. Warto jednak zaznaczyć, że ty zaliczyłeś w tym spotkaniu oficjalny debiut w pierwszym składzie w seniorskiej piłce nożnej.
Karol Stanek: Bardzo żałuję, że nie udało się w tym moim pierwszym oficjalnym występie od pierwszej minuty w seniorach zaliczyć zwycięstwa, ale ani ja, ani koledzy nie możemy załamywać się po tym meczu. Cały czas walczę o pierwszy skład, chociaż na tym na pewno moje ambicje się nie kończą. Chcę w każdym spotkaniu pokazywać się z jak najlepszej strony i pomagać drużynie odnosić kolejne zwycięstwa.
W sparingach grałeś już w pierwszym składzie. Liga to chyba jednak zupełnie inna rzeczywistość?
- Do każdego meczu podchodzimy na 100%. Podobnie do rywalizacji z Widzewem, niezależnie czy w lidze, czy w sparingach podchodzą wszyscy rywale. Nikt nie cofa nogi. Walka o punkty to już jednak rywalizacja o prawdziwą stawkę. Ten przeskok na pewno odczułem na samym początku meczu ze Świtem, ale z każdą kolejną minutą czułem się coraz pewniej. Szybko dotarło do mnie, że nie ma się czego bać. Rywale to w końcu tacy sami ludzie jak ja i muszę z nimi walczyć.
Mocno przeżyłeś ten debiut?
- Taka dawka emocji działa na psychikę. Dla mnie to jednak przede wszystkim olbrzymia motywacja do dalszej, jeszcze cięższej pracy. Nic na razie nie osiągnąłem, więc choć było to dla mnie duże przeżycie, skupiam się na dalszym rozwoju i coraz lepszej grze.
Tydzień wcześniej wszedłeś na boisko stadionu Widzewa w 90. minucie meczu z Victorią Sulejówek. Jak wspominasz tamten moment? Da się go porównać z wyjściem w pierwszym składzie w Nowym Dworze Mazowieckim?
- Debiut w Sercu Łodzi to wspaniałe, niesamowite uczucie, którego nie da się z niczym porównać. Kibice na trybunach stadionu Widzewa niesamowicie podnoszą zespół na duchu. Cieszę się, że udało mi się tego doświadczyć, nawet przez chwilę. Mam nadzieję, że na tym się jednak nie skończy. Wyjście w pierwszym składzie na Świt to zupełnie inne doznanie. Odbieram to przede wszystkim jako nagrodę za dobrą pracę na treningach i kolejnego pozytywnego "kopa".
Jak na porażkę ze Świtem zareagował na treningach zespół?
- Trenujemy z jeszcze większą motywacją i zaangażowaniem. Chcemy uniknąć błędów, które ostatnio nam się przytrafiły. Każdy daje z siebie maksimum i walczy o miejsce w pierwszym składzie. Ja też. Wierzę, że porażka w meczu, w którym zagrałem w wyjściowej jedenastce, nie przekreśli mojej pracy i nie pozbawi mnie kolejnych szans.
Już na starcie rundy wyczerpaliście limit porażek i błędów.
- Nie chcemy już wracać do tego, co było. Spotkanie ze Świtem zostało przez nas dokładnie i wnikliwie przeanalizowane. Wiemy, jakie popełniliśmy błędy i pracujemy nad tym, żeby je wyeliminować. Staramy się myśleć pozytywnie i skupiamy się teraz tylko i wyłącznie na rywalizacji z Wartą Sieradz.