Global categories
Kamil Migdał: Pracujemy z bardzo profesjonalną grupą ludzi
Kamil Migdał do sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu Widzewa trafił latem, jako osoba odpowiedzialna wcześniej za przygotowanie fizyczne starszych roczników Akademii Widzewa. Teraz jest ważnym współpracownikiem trenera Marcina Kaczmarka.
widzew.com: Przerwa zimowa to czas odpoczynku dla pierwszej drużyny, ale również dla sztabu szkoleniowego, o czym często się zapomina. Ładuje pan baterie?
Kamil Migdał: Myślę, że tak, jednak pełniąc rolę trenera motorycznego jestem cały czas w stałym kontakcie z zawodnikami, którzy realizują swoje plany treningowe. Jestem do ich dyspozycji, by udzielić im niezbędnych wskazówek lub po prostu skonsultować pewne sprawy. Oczywiście odpoczywam, ale bardzo chętnie odbieram telefony od naszych piłkarzy i staram się im pomóc, bo wszyscy pracujemy na jeden cel.
Jak wspomniane plany treningowe są przygotowywane?
- Każdy piłkarz ma zindywidualizowany program do realizacji w trakcie przerwy zimowej. Zawodnicy mieli chwilę na regenerację, naładowanie baterii i wyjazd na urlop. Oni też muszą mieć czas dla rodzin, oczyścić głowy. Przed Świętami rozpoczęliśmy już treningi indywidualne, każdy ma dostosowany do siebie plan wytrzymałościowy i siłowy, skonsultowany z naszymi fizjoterapeutami.
Ile treningów mają zaplanowane piłkarze przed powrotem do Łodzi?
- Zawodnicy w tym okresie mają do wykonania kilkanaście treningów i wszystkie muszą być zrealizowane, to ich obowiązek. Do monitorowania ich przebiegu mamy odpowiednie platformy elektroniczne, które śledzę na bieżąco. W momencie gdy piłkarz nie może wykonać jakiegoś treningu, bo przykładowo jest w podróży, informuje mnie o tym i przekładamy to na inny dzień. Cały okres monitoruję czy obciążenia były odpowiednie. Mam to pod ścisłą kontrolą.
Czyli przy ważeniu nie powinno być niemiłych niespodzianek?
- To bardzo profesjonalna grupa i nie ma z nią żadnych problemów, a każdy z piłkarzy jest świadomy celu na ten sezon. Oczywiście po powrocie do klubu odbędzie się ważenie i badania wydolnościowe, które porównamy z tymi sprzed urlopów. Wtedy będziemy wiedzieli dokładnie, na czym stoimy, ale plany dostosowane są tak, żebyśmy mogli w styczniu odpocząć pracę drużyną na odpowiednim poziomie.
W październiku był pan gościem programu #Piłsudskiego138, w którym stwierdził pan, że jest zadowolony z wykonanej przez zespół pracy. Jak to wyglądało zaraz po zakończeniu rundy?
- Patrząc przez pryzmat wyników możemy być zadowoleni, ale musimy pamiętać, że motoryka jest tylko jedną z cegiełek, które się na to składały. Z drużyną pracował cały sztab i tak naprawdę pewne automatyzmy, których nabrali w międzyczasie zawodnicy, pomogły osiągnąć lepsze wyniki. Tak planujemy obciążenia, żeby podnosić możliwości piłkarzy. Porównując jak to wyglądało na początku sezonu ze stanem obecnym, jesteśmy umiarkowanie zadowoleni, ale mamy świadomość, że w pewnych obszarach może być jeszcze lepiej.
W polskiej piłce do legendy przeszły słynne górskie obozy przygotowawcze. Jak to wygląda w dzisiejszych czasach? Czy zimowe przygotowania rzeczywiście są kluczowe w kontekście budowania siły na cały rok?
- Na pewno jest wtedy więcej czasu. Praca z budowaniem organizmu to ciągły plan, w którym obciążenia są dostosowywane do odpowiedniego poziomu. Zimą są one większe i możemy sobie pozwolić na więcej, ale odchodziłbym od tworzeniem takiego wizerunku obozów zimowych, w trakcie których te obciążenia były bardzo duże i czasem niemal bez przerwy biegało się po górach. Uważam, że trzeba to rozkładać optymalnie, w każdym treningu, a następnie mikrocyklu. Zimą na pewno jest więcej czasu na pracę z motoryką. Później w sezonie jest go niewiele, bo trzeba skupić się przede wszystkim na meczach i przygotowaniu taktycznym.
Do rozpoczęcia przygotowań zostało jeszcze trochę czasu. Jak spędził pan Święta i czy ma pan specjalne plany na sylwestrową noc?
- Wigilię spędziłem w rodzinnym Piotrkowie Trybunalskim. Sylwestra nie świętuję w żaden wyjątkowy sposób, dlatego spędzę ten wieczór najprawdopodobniej bardzo spokojnie.