Kamil Bartos: Moim marzeniem było zagrać z herbem na piersi
Ładowanie...

Global categories

06 April 2016 21:04

Kamil Bartos: Moim marzeniem było zagrać z herbem na piersi

Jednym z bohaterów sobotniego meczu z Zawiszą Rzgów był pomocnik Kamil Bartos, który zastąpił w wyjściowej jedenastce Adriana Budkę.
Widzewiacy bardzo szybko ułożyli sobie mecz zdobywając dwie bramki, a z końcem pierwszej części gry jeszcze dwukrotnie pokonywali Macieja Humerskiego. Wśród kibiców było można zobaczyć wyrazy podziwu. Tak właśnie wyobrażali sobie grę czerwono-biało-czerwonych w tym sezonie. Po przerwie łodzianie również mieli swoje okazje, lecz nie zdołali już ponownie znaleźć drogi do bramki rzgowian. - W końcu chcieliśmy zdobyć te trzy punkty poparte większą ilością bramek niż jedna czy dwie i to się udało. Fajnie się ten mecz ułożył, chociaż w pierwszych pięciu minutach drużyna ze Rzgowa miała stuprocentową sytuację. Cieszymy się, że mecz dobrze nam się ułożył Strzeliliśmy jedną, drugą, trzecią, czwartą bramkę i później już mogliśmy ten mecz kontrolować. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów. Zawisza miał również swoje sytuacje. Szkoda, że nie mogliśmy się przy piłce więcej utrzymać. Mielibyśmy wtedy więcej miejsca na połowie rzgowian - skomentował po meczu Kamil Bartos

Zawisza w swoich szeregach ma najlepszego strzelca ligi, Łukasza Wiśniewskiego. Drużyna ze Rzgowa znana jest przede wszystkim z długich zagrań w kierunku swoich napastników. Tym razem było podobnie. - Wiedzieliśmy, że gra rywala może tak wyglądać. Mają oni najlepszego strzelca ligi. Trener uczulał nas, że będą grać długą piłkę na wolną strefę na szybkich napastników i musieliśmy tego pilnować. - przyznał

Ciekawostką jest, że zawodnicy trenera Marcina Płuski w tej rundzie raczą kibiców golami jedynie na jedną bramkę i to w pierwszych 45 minutach. - Nie ma takiej reguły. Chcielibyśmy strzelać na dwie bramki. Najważniejsze, że strzelamy gola w każdym meczu, nie tracimy i z tego cię cieszymy. - odniósł się

Po raz pierwszy w tym sezonie na koszulkach Widzewa pojawił się legendarny herb. Gra z tak istotnym symbolem przyniosła wiatr w żagle czerwono-biało-czerwonym. - W każdym meczu każdy z nas wychodzi tak samo zaangażowany i skoncentrowany, lecz na pewno to był taki dodatkowy smaczek. Nie wiem jak inni, ale moim marzeniem było zagrać z herbem na piersi.