Global categories
Jesteśmy zadowoleni z progresu - rozmowa z Mateuszem Koziełem
Marcin Olczyk: W czwartek zespół Widzewa przeszedł testy szybkościowe. Jak przebiegał ten sprawdzian i jakie wyniki uzyskali piłkarze?
Mateusz Kozieł: W czwartkowych testach szybkościowych udział wzięli wszyscy zawodnicy, oprócz zmagających się z bieżącymi urazami: Adriana Budki, Kamila Tlagi, Michała Czaplarskiego czy Mateusza Michalskiego. Z powodów osobistych zabrakło zaś Mariusza Zawodzińskiego. Na siedemnastu zawodników z pola, którzy uczestniczyli w takich samych testach przed rozpoczęciem sezonu, na starcie przygotowań, szesnastu uzyskało lepsze wyniki, zarówno na 5, jak i na 30 metrów, bo tylko te dwa międzyczasy nas interesowały.
Czyli mimo intensywnych ostatnich tygodni i trudnych meczów, piłkarze są w dobrej dyspozycji?
- Jesteśmy zadowoleni z progresu drużyny, ponieważ cały okres przygotowawczy i nasza obecna praca ukierunkowana jest w głównej mierze na kształtowanie wytrzymałości specjalnej, a nie tylko szybkości. Po diagnozie na początku okresu przygotowawczego okazało się, że największe rezerwy tkwią w zespole właśnie w tym aspekcie, a dodatkowo jesteśmy przekonani, że zaprocentuje to w ostatnich tygodniach rundy jesiennej. Trzeba pamiętać, że zawodnicy Widzewa w poprzednim sezonie grali w lidze dwa tygodnie dłużej niż obecni rywale w trzeciej lidze, rozgrywając przy tym cztery mecze więcej, co bez wątpienia pozostawiło ślad w organizmach zawodników, głównie przez drastycznie skrócony okres przejściowy, między końcem rozgrywek IV-ligowych, a startem przygotowań.
Jak wygląda sytuacja rekonwalescentów? Czy zawodnicy leczący do niedawna kontuzji mają szansę dojść w najbliższym czasie do pełnej dyspozycji?
- W przypadku zawodników wracających po urazach, jak na przykład Kacpra Bargieła, wszystko wskazuje na to, że proces rehabilitacji i regeneracji przebiegł pomyślnie. To jest ważne i pokazuje, że również ci piłkarze są w stu procentach przygotowani do wysiłku.
Czy któryś z piłkarzy zaskoczył was swoimi „osiągami”?
Cieszą na pewno wyniki Kamila Wielgusa, który zanotował olbrzymi progres, a również jest po poważnym urazie - w jego przypadku było to złamanie kości piszczelowej. Bez wątpienia z dobrej strony pokazali się także między innymi: Bartos, Bartosiewicz, Strus, czy Zieleniecki, zaś wyniki zawodników, którzy grają regularnie potwierdzają z kolei, że obrany kierunek pracy jak na razie wydaje się być dobry. Oby tak dalej.
Czy piłkarze osiągnęli już docelową, optymalną formę, czy powinna ona jeszcze rosnąć?
- Spróbuję wyjaśnić to od podszewki. Po przeprowadzeniu diagnozy przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego, kiedy zawodnicy przechodzili testy wytrzymałościowe, a już na początku okresu przygotowawczego testy szybkościowe, dla nas głównym parametrem, który chcieliśmy poprawić, był poziom wytrzymałości ogólnej oraz tak zwanej wytrzymałości szybkościowej. Praca ukierunkowana była głównie na te aspekty. Przy około 12 jednostkach treningowych poświęconych szybkości naszym celem, jako sztabu szkoleniowego, było podtrzymanie tej cechy, bo poziom wyjściowy zmierzony w lipcu odpowiadał wymaganiom co najmniej o jeden poziom ligowy wyżej. Pod kątem szybkościowym zawodnicy byli więc przygotowani bardzo dobrze, natomiast w tym momencie ten poziom jeszcze się poprawił i jest zdecydowanie zadawalający. Średniej na pewno można nam pozazdrościć, jednak nie popadamy w euforię i szukamy rozwiązań, żeby rozwijać drużynę w pozostałych aspektach.
Mówimy o szybkości, a co z wytrzymałością?
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że wytrzymałość może być największym problemem i dlatego od początku skupialiśmy się przede wszystkim na niej. Naszą rolą jest, by forma zawodników pozwalała im na stałą i regularną rywalizację z przeciwnikiem oraz zdobywanie punktów. Analizując grę Widzewa trzeba jednak spojrzeć odrobinę szerzej i mieć świadomość, że w zeszłym sezonie rywalizowaliśmy na trochę innym poziomie, z zespołami o zupełnie innym reżimie treningowym niż obecnie. W trzeciej lidze, po reorganizacji, zostały już praktycznie tylko drużyny, w których występują zawodowcy zajmujący się na co dzień wyłącznie grą. Patrzymy więc teraz na naszych piłkarzy na innym tle.
Czy wyniki czwartkowych testów szybkościowych będą miały wpływ na waszą dalszą pracę?
- Oczywiście. Dla nas te testy, wspólnie z badaniami krwi, które odbędą się w poniedziałek, będą wyznacznikiem tego, czy nasza praca idzie w dobrym kierunku. Te przyszłotygodniowe badania mają pokazać jak szybko przebiega regeneracja naszych zawodników. Pewne składniki pozwolą nam określić czy regeneracja odbywa się w odpowiednim tempie. Zasadniczo, już po wczorajszych testach, dzisiejsza praca na treningu wyglądała inaczej niż pierwotnie zakładaliśmy. Trening był na pewno trochę intensywniejszy. A po poniedziałkowych badaniach będziemy mogli doprecyzować plan treningowy na najbliższe cztery tygodnie, ponieważ w takich okresach pracujemy.