Global categories
Janusz Niedźwiedź: Remis nie krzywdzi żadnej ze stron
W spotkaniu 16. kolejki Fortuna 1 Ligi Widzew Łódź zremisował z Miedzią Legnica 1:1. Gola dla gości zdobył Patryk Makuch, dla gospodarzy trafił Daniel Tanżyna. Był to mecz prowadzony w szybkim tempie, z dużą liczbą sytuacji z obu stron. - Myślę, że spotkało się wczoraj dwóch rywali z pierwszego i drugiego miejsca, którzy stworzyli dobre widowisko, zakończone podziałem punktów. Wiadomo, że zawsze chcemy wygrywać, ale trzeba docenić przeciwnika, bo Miedź miała swoje sytuacje, mecz był żywy, toczył się w obie strony. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że Miedź miała jedną czy dwie sytuacje więcej, ale my mieliśmy przewagę w polu. Myślę, że remis nie krzywdzi żadnej ze stron - powiedział trener.
Goście mogli wyjść na prowadzenie już kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku sędziego - w doskonałej sytuacji znalazł się Dominguez, ale jego uderzenie obronił Jakub Wrąbel. Z biegiem minut łodzianie jednak uspokoili grę i sami stworzyli kilka dogodnych okazji. - Beznadziejnie weszliśmy w to spotkanie, bo już w 15-20 sekundzie Miedź z takiego prostego kopnięcia długiej piłki stworzyła sobie doskonałą sytuację i mogło się to skończyć bramką dla rywali. Przez około 15-20 minut łapaliśmy właściwy rytm, dopiero wtedy zaczęliśmy grać lepiej, ale i tak brakowało nam płynności w budowaniu akcji od linii obrony, a jak jej brakuje, to gra jest szarpana i notuje się więcej strat. Chciałbym, abyśmy mieli kontrolę nad wydarzeniami na boisku, żebyśmy dochodzili do sytuacji i je kończyli, ale żeby tak było, trzeba grać płynnie już od tyłu - mówił Janusz Niedźwiedź.
- Każdemu, kto oglądał ten mecz, mógł się on podobać, bo dużo się w nim działo, toczyła się akcja za akcją, w jedną stronę i w drugą, ale tak jak już podkreślałem, chciałbym, aby w tym wszystkim było więcej kontroli, abyśmy byli stabilni od 1. do nawet 95. minuty, by uniknąć chaotycznej gry i ciągłych długich podań lądujących w polu karnym. Myślę, że około 25. minuty przejęliśmy inicjatywę i mieliśmy ją w całej drugiej połowie, ale inicjatywa to jedno, a kluczowe jest, by stwarzać sytuacje, by były one groźne i finalizowane - dodał.
Znaczną część programu stanowiły pytania kibiców, których interesował m.in. stan zdrowia zawodników. - Mattia Montini przeszedł wczoraj pierwsze badania i obrzęk mięśnia jest dość duży. Musimy poczekać na dokładniejsze badania, które odbędą się dziś późnym wieczorem. Koło wtorku powinniśmy już znać konkrety, które pokażą, jak poważny jest to uraz. Jeśli chodzi o Krystiana Nowaka, to do końca jeszcze nie wiemy, kiedy do nas wróci, mamy nadzieję, że stanie się to już w tym tygodniu i będzie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mecz z Podbeskidziem. Uraz Julka Letniowskiego jest - trzeba przyznać - bardziej skomplikowany niż zwykłe naciągnięcie czy nawet naderwanie mięśniowe. Z drugiej strony, nie jest to bardzo poważna sprawa - czasem jest tak, że zawodnik może wrócić już po kilku dniach, czasem po tygodniu czy dwóch. Liczymy na to, że obaj wrócą do nas w najbliższym czasie i będą mogli pracować z drużyną. Jeśli chodzi o Kacpra Karaska, w jego przypadku była to drobnostka, ale nie zdążyliśmy przygotować go na mecz. Liczymy, że we wtorek w pełni wejdzie już w trening. Takie drobne rzeczy też się zdarzają - pamiętajmy, że jesteśmy już po 18 meczach, zmęczenie się nawarstwia, boiska są coraz cięższe. Kacper nabawił się tego problemu przy strzelaniu bramki z GKS-em Jastrzębiem, widać było, że nienaturalnie ułożył nogę, najpewniej wtedy mięsień został naciągnięty, a to kosztuje kilka dni - tłumaczył trener.
Powtórki porannego programu "Witamy w Klubie" tradycyjnie odbędą się o godz. 16:00, 19:00 i 21:00.