Janusz Niedźwiedź: Musimy zachować koncentrację
Ładowanie...

Global categories

20 September 2021 13:09

Janusz Niedźwiedź: Musimy zachować koncentrację

Dwie różne połowy, ocena zmian i odpowiedzi na pytania kibiców - to tylko kilka wątków z poniedziałkowej audycji "Witamy w Klubie", podczas której trener pierwszy drużyny Widzewa Łódź podsumował mecz w wykonaniu swoich zawodników.

Czerwono-biało-czerwoni zremisowali w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Tychy 1:1. Szkoleniowiec łódzkiej jedenastki w rozmowie z Marcinem Tarocińskim przeanalizował przebieg zawodów, w których widzewiacy zmierzyli się z wymagającym przeciwnikiem, mającym aspiracje sięgających najwyższej klasy rozgrywkowej. - GKS otwarcie mówi, że chcą grać w ekstraklasie. To jasny przekaz, bo już w zeszłym sezonie zbudowali drużynę, są ze sobą długo i byli o krok od awansu. Wydaje mi się, że to dla nich naturalny proces, że w tym roku chcą się bić i zrobić wszystko, by awansować. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie i uczulaliśmy zawodników, że należało utrzymać pełną koncentrację do końca meczu. W pierwszej połowie nasza drużyna dominowała jeśli chodzi o posiadanie piłki, dochodziliśmy do takich "pół-sytuacji", oddaliśmy dwa-trzy groźne strzały i wydawało się, że musi paść bramka dla nas - mówił trener Janusz Niedźwiedź.

Spotkanie w Tychach było wyrównane, a na konkretne sytuacje podbramkowe fani musieli poczekać na drugą połowę, kiedy mecz zdecydowanie się ożywił. - Pierwsza połowa była pod nasze dyktando, a w drugiej części mecz się wyrównał. Najpierw Radek Gołębiowski mógł wpisać się na listę strzelców, a zaraz później Montini świetnie dograł do Karola Danielaka, który stał przed bramką i zdobył gola. Później był moment, w którym wyglądało, jakby Tychy nie mogły wiele zrobić. Nie dawaliśmy zepchnąć się do defensywy, ale GKS angażował w ataki coraz więcej zawodników, boczni obrońcy stali praktycznie na linii napastników, gdzie np. Mańka stał wcześniej bardzo nisko. Rywal zaczął grać prostymi środkami, a nad piłką, która jest w powietrzu trudno mieć kontrolę. Trzeba dobrze się ustawiać i być uważnym, co udawało nam się do 90. minuty. Błąd, który popełniliśmy wcześniej to zbyt głębokie cofnięcie, a dodatkowo nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, dać sobie wytchnienia. Z tego brały się sytuacje GKS-u - ocenił szkoleniowiec.

W trakcie programu przyszedł moment na odpowiedzi na pytania od kibiców, którzy za pośrednictwem Twittera mogą wchodzić w interakcje z prowadzącym i jego gościem. Fani dopytywali o powody poszczególnych zmian, w tym występu Włocha Mattii Montiniego, który zanotował asystę przy golu Karola Danielaka, ale w opinii jednego z kibiców powinien dać drużynie więcej. - Jest w tym dużo racji. Montini przyszedł do nas po to, by dawać nam to, co udało mu się przy golu. Starał się oprzeć o siebie grę, ale były też momenty, kiedy piłka mu odskoczyła i nie mógł jej utrzymać. To zawodnik z dużymi umiejętnościami, wymagamy od niego więcej i wierzymy, że będzie dawał nam to, co dał przy golu - mówił trener Janusz Niedźwiedź w rozmowie z Marcinem Tarocińskim.

Podczas audycji poruszono temat zdrowia Dominika Kuna, który po meczu narzekał na uraz. - Czekamy na opinię lekarza. Niestety, oberwał w tę samą kostkę, co w Gdyni. Może grać już na 100%, ale to wejście w meczu spowodowało, że będziemy musieli na niego poczekać - ujawnił trener.

Widzewiacy nie mają dużo czasu do analizy, bo już w piatek czeka ich domowy mecz ze Skrą Częstochowa. - Nie lubię mówić o wyciąganiu wniosków, bo po prostu pokażemy zawodnikom w trakcie analizy konkretne sytuacje, w których ustawiliśmy zbyt głęboko, a także momenty kiedy będąc w naszym podstawowym ustawieniu pomocnicy stali zbyt nisko. Przeanalizujemy też momenty, kiedy przy dośrodkowaniach powinniśmy przytrzmać piłkę, wyjść skrzydłowym lub zagrać do Montiniego - mówił trener Janusz Niedźwiedź.

Jeśli nie słuchaliście poniedziałkowej audycji "Witamy w Klubie" z udziałem pierwszego trenera czterokrotnego mistrza Polski, koniecznie odpalcie powtórki na antenie Widzew.FM, które zaplanowano na godz. 16:00, 19:00 i 21:00.