Global categories
Jakub Jasiński: Marzę, by zagrać przy wypełnionym stadionie
Dariusz Cieślak: Jak zdrowie? Kibice byli lekko zaniepokojeni twoim zejściem z boiska w meczu z Lechem II?
Jakub Jasiński: - Nie ma się o co martwić, choć fakt, pytań o to jest sporo. Po meczu stopę, bo o nią chodziło, obejrzał dokładnie fizjoterapeuta i to nic wielkiego. Jest dobrze i nie ma się o co martwić.
Grając z urazem zdobyłeś bramkę. Widzewski charakter miałeś wpajany od najmłodszych lat?
- Choć odczuwałem lekki dyskomfort wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. Dopóki jestem na boisku muszę walczyć. W tym przypadku to się opłaciło i zdobyłem bramkę. Co do charakteru, pewnie coś w tym jest. Będąc młodszym chłopakiem marzyłem o grze dla Widzewa. Wiedziałem jednak, że jeśli chcę tam grać, muszę ciężko pracować i uparcie dążyć do realizacji wyznaczonych celów. Determinacja pozwoliła mi spełnić to marzenie.
Obok Robert Demjana jesteś jednym z najskuteczniejszych strzelców Widzewa zimą.
- Staram się podchodzić do tych statystyk z dystansem. Nie ukrywam, że bycie jednym z najskuteczniejszych strzelców drużyny obok Roberta Demjana to dla mnie niesamowite wyróżnienie. Robert to przecież bardzo doświadczony napastnik, były król strzelców piłkarskiej ekstraklasy, a ja dopiero zaczynam stawiać pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Wiem jednak, że to nie wystarczy. Muszę cały czas wykonywać sumiennie swoje obowiązki, by stawać się coraz lepszym zawodnikiem. Statystyki są fajne i mobilizujące, ale mam świadomość, że sporo pracy jeszcze przede mną.
Choć wkrótce będziesz świętował urodziny, nadal jesteś piętnastolatkiem, tymczasem odważnie i bez kompleksów walczysz o miejsce w kadrze pierwszego zespołu. To imponujące.
- Dziękuję. Staram się nie patrzeć na wiek swój i kolegów z drużyny. Uważam, że jest to nieistotne. Wiem, że jeśli chcę grać dla Widzewa, muszę pokazywać się z jak najlepszej strony, nawet jeśli gram ze starszymi od siebie.
Twoje dobre występy zaowocowały powołaniem do reprezentacji Polski U-16. To chyba ogromne wyróżnienie?
- Zdecydowanie tak. Spełniam kolejne swoje marzenie. Bardzo się cieszę, że dostałem powołanie do reprezentacji narodowej do lat 16. Jest to dla mnie dowód, że moja ciężka praca się opłaciła. Już nie mogę doczekać się zgrupowania i mam nadzieję, że uda mi się na nim zaprezentować z jak najlepszej strony.
W rundzie jesiennej wśród młodzieżowców brylował Adam Radwański, który zimą przeniósł się do pierwszoligowca. Niektórzy upatrują w tobie jego następcę.
- Szczerze mówiąc nie chciałbym być uznawany za następcę kogokolwiek. Nie zrozum mnie źle. Chcę grać swoją piłkę i jednocześnie udowodnić, że jestem oryginalnym i unikalnym piłkarzem. Jestem Kuba Jasiński i chciałbym, żeby tak nazywali mnie kibice. Nie jako następcę kogokolwiek. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby zapracować sobie na to, zarówno w oczach sztabu szkoleniowego, jak i kibiców.
Masz niespełna 16 lat. Jakie marzenia może mieć piłkarz w tym momencie?
- Przyznam, że nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość. Jak już wcześniej wspomniałem, chcę ciężko pracować i rozwijać swoje umiejętności. Wiem, ile pracy jeszcze przede mną, dlatego do wszystkiego staram się podchodzić z dystansem. Na tę chwilę moim jedynym, ogromnym marzeniem jest zagrać dla Widzewa przy wypełnionym po brzegi stadiony przy alei Piłsudskiego. To byłoby niesamowite uczucie.