Hit kolejki: Radomiak - Widzew. "Trudno wskazać faworyta"
Ładowanie...

Global categories

05 October 2018 13:10

Hit kolejki: Radomiak - Widzew. "Trudno wskazać faworyta"

- Zagrają drużyny, które są mocnymi kandydatami do awansu i jestem bardzo ciekawy jak to spotkanie się zakończy - przyznaje Artur Derbin, trener GKS-u Bełchatów, który jako jedyny w Radomiu nie przegrał.

Radomiak u siebie wygrał pięć spotkań, a jedno zremisował. Strzelił 19 goli, stracił jednego, właśnie w meczu z GKS. Spytaliśmy szkoleniowca bełchatowian jak ustawił zespół.

W sobotę hit kolejki Radomiak - Widzew.

Artur Derbin: Nie podjąłbym się wskazania faworyta. Choć jeśli wziąć pod uwagę, jak Radomiak gra na własnym boisku, to można by zrobić małe wskazanie w kierunku gospodarzy. Widzew jest jednak zasłużenie liderem ligi i zapowiada się bardzo interesujące spotkanie.

>>TRANSMISJA Z MECZU<<

Pana drużyna jako jedyna w tym sezonie wywiozła remis z Radomia.

- Trenerzy na pewno analizują grę rywali i mają własne pomysły na mecz. Zmierzyliśmy się z Radomiakiem na początku sezonu. Chcieliśmy oprzeć naszą grą na dobrej organizacji defensywy i szybkim ataku. Wiedzieliśmy, że u siebie przeciwnik bardzo dobrze spisuje się w obronie. Tylko nam się udało tam zdobyć bramkę. Dobrze nam wychodziły kontrataki i po jednym z nich czerwoną kartkę zobaczył bramkarz gospodarzy. Gola akurat zdobyliśmy ze stałego fragmentu i zrobił to najmniejszy na boisku Mularczyk. Więc można ich zaskoczyć.

Co jest silną stroną Radomiaka?

- W ofensywie jest bardzo groźny i nie tylko za sprawą Leandro. Jest jeszcze Patryk Mikita, a na skrzydłach trzeba uważać na Damiana Szuprytowskiego i Portugalczyka Bruno Luza. Rafał Makowski potrafi uderzyć z dystansu. Leandro jest bardzo dobry w pojedynkach i nie można pozwolić, by się rozpędził. Dlatego broniliśmy nisko, by nie dać mu okazji do rozwinięcia skrzydeł.

>>MECZ W KINIE HELIOS<<

Wygrywaliście 1:0, graliście w przewadze, ale zremisowaliście.

- Nie udało nam się utrzymać prowadzenia, bo gospodarze nakręcani przez doping kibiców, mimo gry w osłabieniu, szturmowali bramkę i jeden błąd skończył się rzutem karnym. Pozostał nam niedosyt, ale po wynikach, które Radomiak później osiągał u siebie, cenimy ten punkt.