Global categories
Franciszek Smuda: Najważniejsze, że wiemy nad czym pracować
Łodzianie zremisowali w Kaliszu z tamtejszym KKS-em 2:2, dzięki golom Kacpra Falona i Daniela Świderskiego. Widzewiacy do bramki rywala trafiali po zmianie stron. Do przerwy przegrywali bowiem 0:2. Dzięki odrobieniu strat podtrzymali miano niepokonanej w tym roku drużyny, ale zakończyli serię siedmiu kolejnych zwycięstw. - Nieraz było tak, że drużyny wygrywały wszystkie sparingi, a potem przegrywały w lidze. Wiele razy mówiłem już, że nie zwracam uwagi na wyniki gier kontrolnych. Dzisiaj jest tak samo. Wynik jest, jaki jest. Widzę, jakie popełniamy błędy i jak zawodnicy wyglądają fizycznie. Najistotniejsze jest to, że wiem, nad czym trzeba pracować - podkreśla Franciszek Smuda.
Opiekun Widzewa przyznaje, że przeciwnik postawił jego zespołowi trudne warunki. Łodzianie potrafili jednak wyjść z opresji i wyrównać, mimo że pierwszy raz tej zimy musieli gonić wynik. - Rywale bardzo chcieli ten mecz wygrać. Tak to bywa, że jednym zależy na sparingach, innym nie. Tak naprawdę może lepiej by było, gdybyśmy ten mecz nawet przegrali? To też w takim spotkaniu towarzyskim może dobrze drużynie zrobić - zaznacza tajemniczo trener.
Pierwotnie w środę Widzew miał zagrać jednym, mocniejszym składem, korygowanym tylko w razie potrzeb. Pogoda spowodowała jednak, że Smuda zdecydował się ponownie na dwie różne jedenastki. - Mróz sprawił, że graliśmy znowu dwiema jedenastkami. Dzisiaj mieliśmy grać 90 minut jednym składem, ale nie chciałem, żeby te minus jedenaście stopni ktoś wdychał przez tak długi czas - wyjaśnia szkoleniowiec. - W lidze będą grali ci, co w sparingach popełniają najmniej błędów. Każdy dostał po tyle samo minut. Kolejne mecze są po to, żeby zawodnicy mogli pograć sobie piłką. Poza tym potrzebny jest nam teraz odpoczynek, żeby złapać świeżość i szybkość - dodaje.