Global categories
Finalny sprawdzian na "pięć" - relacja z meczu z Unią Skierniewice
Bez dwóch napastników - Michała Bondary i Roberta Kowalczyka przystąpiła do sparingowego starcia z Unią Skierniewice drużyna Widzewa Łódź. W związku z tym, od pierwszej minuty do roli gry w ataku został desygnowany nominalny skrzydłowy Patryk Strus, a jego rolę na ostatnie niecałe dwadzieścia minut meczu przejął Sebastian Kaczyński. Ponadto, zabrakło kontuzjowanych Sebastiana Zielenieckiego oraz Łukasza Fornalczyka.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem kompletnej dominacji piłkarzy Widzewa. W ciągu około siedmiu minut widzewiacy wpakowali rywalom aż trzy gole. Sygnał do ataku dał Mariusz Zawodziński, który trafieniem praktycznie do pustej bramki, po wcześniejszej interwencji bramkarza, dając łódzkiej drużynie prowadzenie. W 12. minucie było już 2:0. Golkiper Unii ponownie został zmuszony do odbicia piłki, tym razem po strzale z rzutu wolnego Michała Czaplarskiego, zaś następnie futbolówka trafiła do Kamila Tlagi, który nie zmarnował swojej szansy. Rozpędzeni zawodnicy Marcina Płuski chwilę później trafili po raz trzeci. Z lewej strony podawał Kamil Bartosiewicz, a z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Adrian Budka.
W 26. minucie sędzia liniowy podniósł chorągiewkę po trafieniu do bramki Tlagi. Piłka po drodze miała kontakt z Bartosiewiczem, który w opinii arbitra znajdował się na pozycji spalonej. Przeciwko tej decyzji mocno protestowali piłkarze Widzewa. Po pół godzinie gry łodzianie zdobyli jednak poprawnego gola, czwartego w spotkaniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Tlagi, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Jeszcze przed przerwą zdołali odpowiedzieć gospodarze. W polu karnym Widzewa faulował Czaplarski, a rzut karny na bramkę zamienił Tomasz Cybulski.
W drugiej połowie widzewiacy znacznie spuścili z tonu, a do głosu częściej zaczęli dochodzić piłkarze Unii Skierniewice. Choć dominacja i posiadanie piłki bezsprzecznie były na korzyść przyjezdnych, to piłkarze Kamila Sochy mieli dogodne okazje podbramkowe. W jednej z nich piłkarz gospodarzy zmierzył się w pojedynku sam na sam z Michałem Sokołowiczem, lecz piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek.
Swoje szanse na zdobycie gola miał Patryk Strus. W 66. minucie Budka zacentrował na głowę pomocnika, a ten w doskonałej okazji kompletnie niepilowany pomylił się. Ten sam piłkarz niedługo później sam wypracował sobie sytuację, zabrał piłkę obrońcy i wyszedł sam na sam z Witoldem Surlitą, który interwencją nogą uratował swój zespół przed utratą kolejnej bramki.
Ostateczny cios ze strony czerwono-biało-czerwonej jednak w końcu nadszedł. W 73. minucie faulowany w polu karnym był Damian Dudała. Do "jedenastki" podszedł Zawodziński i celnym trafieniem po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W ostatnich minutach meczu niewiele zabrakło, a rozmiary porażki po strzale z dystansu zniwelowałaby Unia. Także Widzew mógł podwyższyć prowadzenie, gdyby piłka po uderzeniu Tomasa Pochyby zamiast w słupek wleciała do siatki.
Dla Widzewa sparing z Unią Skierniewice był próbą generalną przed wznowieniem rozgrywek czwartoligowych. Zespół Marcina Płuski solidnie przepracował okres przygotowawczy, aby na wiosnę móc zrealizować cel, jakim bez wątpienia jest awans do trzeciej ligi. Pierwszy krok ku spełnieniu oczekiwań łódzkich kibiców już w sobotę, 19. marca, kiedy widzewiacy podejmą na własnym terenie Zawiszę Pajęczno.
Unia Skierniewice - RTS Widzew Łódź 1:5 (1:4)
0:1 - Zawodziński 7',
0:2 - Tlaga 12',
0:3 - Budka 14',
0:4 - Tlaga 31',
1:4 - Cybulski 42' (k),
1:5 - Zawodziński 73' (k.)
Skład Widzewa: Sokołowicz (69' Reszka) - Tlaga, Czaplarski, Dudała, Gromek (61' Bartos) - Budka (83' Kralkowski), Rodak, Możdżonek (61' Okachi), Zawodziński (78' Bończak), Bartosiewicz (73' Kaczyński) - Strus (83' Pochyba)