Global categories
20 February 2016 15:02
Finał nie dla czerwono-biało-czerwonych - relacja z meczu ze Stalą Mielec
Łodzianie do pojedynku z liderem drugiej ligi podeszli bardzo poważnie. Widać to było chociażby po jedenastce, która wybiegła od pierwszych minut w pojedynku ze Stalą. Od początku czerwono-biało-czerwoni próbowali narzucić swój styl gry, lecz gospodarze bez trudu radzili sobie z zapędami widzewiaków. Pierwszą groźną sytuację stworzyli zawodnicy z Mielca. W 7. minucie jedynie w boczną siatkę uderzył Krystian Getinger. Po chwili swoich sił próbował również Andreja Prokic, lecz nie zdołał zaskoczyć Michała Sokołowicza.
Stal z minuty na minutę co raz śmielej zbliżała się pod bramkę Widzewa i w końcu dopięła swego. W 19. minucie po uderzeniu z dystansu, piłkę sparował Sokołowicz, lecz zdołał do futbolówki dopaść Getinger i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Widzewiacy bardzo szybko chcieli wyrównać i niewiele zabrakło, a tak by się stało. Pięć minut po utracie gola, dobrą centrę ze skrzydła posłał Kamil Tlaga. Dopadł do niej Kamil Bartosiewicz i niestety przegrał pojedynek z Tomaszem Liberą. Nawet gdyby naszemu zawodnikowi udało się zdobyć gola, bramka i tak nie zostałaby uznana. Sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Tuż przed przerwą jeszcze raz groźniej zaatakowała Stal. Po uderzeniu Prokica, piłka trafiła w słupek i był to ostatni ciekawszy akcent pierwszych 30 minut.
Widzewiacy po przerwie ruszyli bardzo zmotywowani. Kilka minut po wznowieniu gry z rzutu wolnego huknął Michał Czaplarski. Po interwencji Libery, futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Bartosiewicza, a ten zmarnował świetną okazję na wyrównanie. Chwilę później Czaplarski po centrze z rzutu rożnego mógł sam wpisać się na listę strzelców, lecz pokrzyżował mu plany obrońca, blokując jego uderzenie.
Jak mówi stare piłkarskie powiedzenie - "Niewykorzystane sytuacje się mszczą". Tak również było w przypadku widzewiaków. W 39. minucie Michał Bierzało wykończył centrę z narożnika boiska i było już 2:0. Szybko na zmianę wyniku zareagował trener Marcin Płuska, wprowadzając na plac gry pięciu zawodników. Niestety, Stal wciąż kontrolowała przebieg gry i wręcz próbowała podwyższyć wynik. Najpierw groźnie uderzał Prokic, a po chwili Bartosz Nowak.
Gdy wydawało się, że gospodarze są już jedną nogą w finale, sygnał do ataku dał Damian Dudała. W 50. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, musnął piłkę i dał nadzieję na doprowadzenie do remisu. Radość łodzian jednak nie trwała długo. Trzy minuty później niefortunnie zachował się Sokołowicz i sam wpakował piłkę do własnej bramki. Po tym golu łodzianie byli już bezsilni i ostatecznie pozostało im jedynie walczyć w meczu o brązowy medal w którym zmierzą się z Garbarnią Kraków, która przegrała z Szombierkami Bytom 1:3.
Stal Mielec - Widzew Łódź 3:1 (1:0)
1:0 - Getinger 19'
2:0 - Bierzało 40'
2:1 - Dudała 50'
3:1 - Sokołowicz (sam.) 53'
Składy:
Stal: Libera- Zalepa, Bierzało, Sulewski, Żubrowski, Cholewiak, Nowak, Prokic, Lech, Sobczak, Getinger.
Widzew: Sokołowicz- Tlaga (Bartos 42'), Czaplarski, Dudała, Gromek, Rodak, Bończak (Możdżonek 42'), Bartosiewicz (Pochyba 42'), Zawodziński, Budka (Pieńkowski 42'), Bondara (Kaczyński 42').
Stal z minuty na minutę co raz śmielej zbliżała się pod bramkę Widzewa i w końcu dopięła swego. W 19. minucie po uderzeniu z dystansu, piłkę sparował Sokołowicz, lecz zdołał do futbolówki dopaść Getinger i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Widzewiacy bardzo szybko chcieli wyrównać i niewiele zabrakło, a tak by się stało. Pięć minut po utracie gola, dobrą centrę ze skrzydła posłał Kamil Tlaga. Dopadł do niej Kamil Bartosiewicz i niestety przegrał pojedynek z Tomaszem Liberą. Nawet gdyby naszemu zawodnikowi udało się zdobyć gola, bramka i tak nie zostałaby uznana. Sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Tuż przed przerwą jeszcze raz groźniej zaatakowała Stal. Po uderzeniu Prokica, piłka trafiła w słupek i był to ostatni ciekawszy akcent pierwszych 30 minut.
Widzewiacy po przerwie ruszyli bardzo zmotywowani. Kilka minut po wznowieniu gry z rzutu wolnego huknął Michał Czaplarski. Po interwencji Libery, futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Bartosiewicza, a ten zmarnował świetną okazję na wyrównanie. Chwilę później Czaplarski po centrze z rzutu rożnego mógł sam wpisać się na listę strzelców, lecz pokrzyżował mu plany obrońca, blokując jego uderzenie.
Jak mówi stare piłkarskie powiedzenie - "Niewykorzystane sytuacje się mszczą". Tak również było w przypadku widzewiaków. W 39. minucie Michał Bierzało wykończył centrę z narożnika boiska i było już 2:0. Szybko na zmianę wyniku zareagował trener Marcin Płuska, wprowadzając na plac gry pięciu zawodników. Niestety, Stal wciąż kontrolowała przebieg gry i wręcz próbowała podwyższyć wynik. Najpierw groźnie uderzał Prokic, a po chwili Bartosz Nowak.
Gdy wydawało się, że gospodarze są już jedną nogą w finale, sygnał do ataku dał Damian Dudała. W 50. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, musnął piłkę i dał nadzieję na doprowadzenie do remisu. Radość łodzian jednak nie trwała długo. Trzy minuty później niefortunnie zachował się Sokołowicz i sam wpakował piłkę do własnej bramki. Po tym golu łodzianie byli już bezsilni i ostatecznie pozostało im jedynie walczyć w meczu o brązowy medal w którym zmierzą się z Garbarnią Kraków, która przegrała z Szombierkami Bytom 1:3.
Stal Mielec - Widzew Łódź 3:1 (1:0)
1:0 - Getinger 19'
2:0 - Bierzało 40'
2:1 - Dudała 50'
3:1 - Sokołowicz (sam.) 53'
Składy:
Stal: Libera- Zalepa, Bierzało, Sulewski, Żubrowski, Cholewiak, Nowak, Prokic, Lech, Sobczak, Getinger.
Widzew: Sokołowicz- Tlaga (Bartos 42'), Czaplarski, Dudała, Gromek, Rodak, Bończak (Możdżonek 42'), Bartosiewicz (Pochyba 42'), Zawodziński, Budka (Pieńkowski 42'), Bondara (Kaczyński 42').