Ernest Terpiłowski
Wywiady i konferencje
Piłkarze
Ernest Terpiłowski: Szukałem możliwości do gry
Jakub Dyktyński: Co czujesz dziś w Sercu Łodzi? Miałeś już okazję spróbować sił w futbolu na poziomie Ekstraklasy, a teraz będziesz kontynuował karierę w Widzewie...
Ernest Terpiłowski: - Jestem dziś po raz pierwszy na stadionie Widzewa i chyba towarzyszy mi zdziwienie. Robi on na mnie naprawdę spore wrażenie i mam nadzieję występować na jego boisku jak najczęściej.
Jakie dokładne cele stawiasz sobie w Widzewie?
- Oczywiście chciałbym pomóc w awansie, bo to jest główny cel drużyny. Mam nadzieję, że przyczynię się do tego jak najwięcej.
Do Widzewa trafiłeś z drużyny Bruk-Bet Termaliki. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na taki transfer?
- Zdecydowałem się na przyjście do Łodzi, bo w Niecieczy nie miałem raczej szans na granie. Trener nie widział dla mnie miejsca w składzie, zmieniła się koncepcja, dlatego podjąłem decyzję o zejściu ligę niżej. Tym bardziej, że w moim wieku potrzebne jest jak najwięcej gry na boisku.
Oglądałeś wcześniej mecze Widzewa? Zauważyłeś jakieś cechy charakterystyczne tej drużyny? Może przyciągnęło cię tu coś, co zaobserwowałeś w stylu podopiecznych Janusza Niedźwiedzia?
- Przyznaję, oglądałem niektóre mecze Widzewa. Nie za wiele, ale dwa czy trzy na pewno. Styl gry jest podobny do stylu Górnika Polkowice, w którym spotkałem się po raz pierwszy z trenerem Januszem Niedźwiedziem i nie będę ukrywał, że również sposób gry Widzewa był jednym z czynników, które mnie przywiodły do Łodzi.
Trochę uprzedziłeś moje pytanie o trenera Niedźwiedzia. Jego obecność w ekipie Widzewa była dla ciebie dodatkowym bodźcem decydującym o dołączeniu do drużyny?
- Jak najbardziej - obecność trenera Niedźwiedzia była w tej decyzji bardzo ważna i niezwykle się cieszę, że bedę mógł z nim współpracować.
Dzisiejszą rozmową przedstawiamy tak naprawdę kibicom Widzewa twoją sylwetkę zawodnika, więc nie mogę nie zapytać - jakie były twoje piłkarskie początki i co sprawiło, że zacząłeś grać w piłkę?
- Moje początki sięgają czasów, kiedy miałem chyba pięć lat. Na pierwszy trening zaprowadził mnie tata i to jemu zawdzięczam "zajawkę" piłkarską. Zaczynałem w Lechii Dzierżoniów, później trafiłem do Termaliki, Górnika, a teraz do Widzewa.
Miałeś okazję trochę pograć w Ekstraklasie i zastanawiam się, jak wielką masz chęć by do niej wrócić?
- Ekstraklasa rządzi się swoimi prawami. Warunki na stadionach i poziom prezentowany przez drużyny jest bardzo wysoki i naprawdę fajnie byłoby się tam znaleźć ponownie. Najlepiej z Widzewem.
Jakie są mocne strony Ernesta Terpiłowskiego?
- Na pewno szybkość i odnajdowanie się w półprzestrzeniach czy wyjście na wolne pole czyli wszystkie typowo ofensywne zadania.
Nie obawiasz się zmierzenia z ogromnymi oczekiwaniami wokół Widzewa? Jako wicelider rozgrywek nasza drużyna będzie pod dużą presją. Stresuje cię to trochę, czy może bardziej motywuje do intensywnej pracy?
- Nie obawiam się tej presji, ale czuję lekki stres przed rozpoczęciem przygody z Widzewem. Do wszystkiego trzeba jednak podchodzić z dystansem i zawsze staram się szukać spokoju.
Długo trwały rozmowy między tobą i Widzewem? Czy to był raczej impuls?
- Były drobne problemy z moim transferem, ale rozmowy nie trwały za długo i cieszę się, że udało się wszystko uzgodnić.
Chciałbyś coś przekazać kibicom Widzewa?
- Chciałbym powiedzieć, że dam z siebie wszystko i będę się pokazywał z jak najlepszej strony. Razem idziemy po awans!