Emocji aż nadto
Ładowanie...

Rezerwy

Akademia

27 September 2022 18:09

Emocji aż nadto

Chyba mało kto mógł się spodziewać, że dzisiejszy mecz pomiędzy LZS-em Justynów a Widzewem II Łódź przyniesie aż tyle emocji! Podopieczni trenera Patryka Czubaka szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, po golach Jakuba Juchacza, ale na początku drugiej połowy je stracili. Całe szczęście, w końcówce przechylili szalę na swoją korzyść, wygrali 4:3 i awansowali do kolejnej rundy okręgowego Pucharu Polski.

Widzewiacy wybrali się do Justynowa w niepełnym składzie. Zabrakło kontuzjowanego Marcela Buczkowskiego, którego miejsce między słupkami zajął Kacper Kwiatkowski, a także Mateusza Kempskiego i Daniela Mąki. Ten pierwszy zaproszony został na trening pierwszej drużyny, drugi zaś musiał pauzować za dwie żółte kartki obejrzane w poprzednim pucharowym spotkaniu. Tylko na ławce zaczęli tacy etatowi zawodnicy pierwszego składu, jak Daniel Chwałowski, Hubert Lenart, Konrad Niedzielski, Dawid Owczarek czy Kamil Tlaga.

 

Goście byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania i od pierwszych fragmentów zyskali sporą przewagę. Początkowo nie dawało to upragnionego rezultatu – niezbyt długo, bo tylko do dziesiątej minuty! W pole karne znakomicie przedarł się Filip Przybułek i wyłożył piłkę będącemu samemu przed bramką Juchaczowi, któremu pozostało tylko wpakować ją do siatki. LZS wcale nie zamierzał czekać na najniższy wymiar kary – zawodnicy z Justynowa szukali swoich szans, głównie po akcjach bokami boiska. W 20. minucie nadali się jednak na drugi cios! Kamil Cybulski wypuścił skrzydłem Łukasza Burligę, ten utrzymał linię spalonego, popędził do przodu i podał do Juchacza. Młody napastnik ustrzelił zaś swój dublet tego dnia!

 

Choć wydawało się, że mecz jest pod kontrolą Widzewa, linia obrony musiała uważać na próby gospodarzy. Najpierw, po dograniu od Jaromira Bergiela, fatalnie spudłował Patryk Kiński, po chwili szczęścia spróbował sam Bergiel, ale na drodze stanął mu Kwiatkowski. W międzyczasie, Patryk Glicner wypuścił Damiana Pokorskiego, ten dośrodkował do Przybułka, lecz pomocnik nie był w stanie pokonać Damiana Lewosińskiego. Justynowski golkiper obronił też dwa strzały Macieja Kazimierowicza. W 38. minucie LZS dopiął swego. Próbę Przemysława Wilka odbił co prawda Kwiatkowski, lecz przy dobitce Jakuba Kurowskiego nie miał już szans. Do przerwy czerwono-biało-czerwoni prowadzili więc 2:1, choć wcale nie mieli łatwo.

 

Przed drugą połową, trener Czubak wpuścił do gry aż sześciu rezerwowych. Na murawie zameldowali się Konrad Reszka, Tlaga, Owczarek, Lenart, Chwałowski i Łukasz Plichta. Łodzianie zapewne liczyli, że nowe siły pozwolą im zamknąć mecz, ale ekipa z Justynowa miała inne plany i już po sześciu minutach wyrównała! Gospodarze znów przeprowadzili ładną akcję, którą po podaniu Tomasza Niżnikowskiego zamknął Wilk, błyskawicznie niwecząc plan na czyste konto Reszki.

 

Widzewiakom chwilę zajęło, by otrząsnąć się po stracie drugiego gola, ale wreszcie zaczęli zyskiwać wyraźną przewagę, choć brakowało im lepszego wykończenia pod bramką. Najbliżej powodzenia był Owczarek, którego próbę z rzutu wolnego obronił Lewosiński. Jeszcze przed upływem godziny, do gry wszedł ostatni zmiennik - Niedzielski. Goście już prawie nie schodzili z połowy rywali, ale nadal niczego to nie przynosiło. W 67. minucie do siatki trafił co prawda Owczarek, lecz znajdował się na pozycji spalonej. Uderzenie Nikodema Wszołka czujnie odbił z kolei Lewosiński, a Niedzielski - po dośrodkowaniu Owczarka - fatalnie spudłował, podobnie jak Chwałowski w sytuacji sam na sam.

 

Napór Widzewa nie malał, choć i LZS miał swoją szansę - dobrze przymierzył Wilk, ale - mimo radości justynowskich kibiców - gola nie strzelił. Dopiero na siedem minut przed końcem łodzianom udało się dopiąć swego! Lewą stroną pognał Tlaga i niemal z linii końcowej dogral do Niedzielskiego, a ten w tak łatwej sytuacji spudłować już nie mógł. Gospodarze nawet się nie otrząsnęli, tymczasem przegrywali już 2:4! W polu karnym sfaulowany został Trenkner i sędzia podyktował jedenastkę, z której pewnym strzałem skorzystał Chwałowski.

 

Wydawało się, że to koniec emocji, lecz wcale tak nie było, bo na minutę przed końcem gospodarze znów złapali kontakt! Tym razem, po dużym zamieszaniu po rzucie rożnym, Reszkę pokonał Wiktor Wejman. Całe szczęście, na nic więcej LZS-u nie było już stać. Rezerwy Widzewa wygrały 4:3, choć spotkanie to na pewno kosztowało je dużo nerwów. Czasu na odpoczynek nie ma, bo już w piątek bardzo ważny ligowy mecz z RKS-em Radomsko.

 

LZS Justynów – Widzew II Łódź 3:4 (1:2)
Jakub Kurowski 38’, Przemysław Wilk 51’, Wiktor Wejman 89' - Jakub Juchacz 10’, 20’, Konrad Niedzielski 83', Daniel Chwałowski 84' (k)

 

LZS:
Damian Lewosiński – Patryk Kiński (Oskar Ratajczak 90'), Rafał Pankiewicz (Sylweter Kurnatowski 80'), Kamil Gumel, Wiktor Wejman – Adrian Wiśniewski, Jakub Kurowski – Przemysław Wilk, Maciej Kopa, Mateusz Stąporski (Tomasz Niżnikowski 25’) – Jaromir Bergiel (Grzegorz Kopeć 70')

 

Widzew II:
Kacper Kwiatkowski (Konrad Reszka 46’) – Łukasz Burliga (Kamil Tlaga 46’), Nikodem Wszołek, Patryk Glicner, Damian Pokorski (Dawid Owczarek 46’) – Bohdan Manujłow, Maciej Kazimierowicz (Hubert Lenart 46’), Kacper Trenkner – Kamil Cybulski (Konrad Niedzielski 59'), Jakub Juchacz (Daniel Chwałowski 46’), Filip Przybułek (Łukasz Plichta 46’)

 

Żółte kartki: Jakub Kurowski, Kamil Gumel - Dawid Owczarek

 

Sędzia: Adam Sekuterski (Łódź)