Global categories
Drużyna tak naprawdę jest niewiadomą - rozmowa z Dariuszem Raczyńskim
W zeszłym roku bardzo niewiele brakło Widzewowi do osiągnięcia fazy play-off. Zespół przeszedł jednak gruntowną przebudowę. Jakie argumenty mogą przemawiać za czerwono-biało-czerwonymi lub co musi się stać, żeby tym razem udało się osiągnąć to, co do tej pory nie było wykonalne?
Dariusz Raczyński: W stosunku do zeszłorocznego sezonu mamy zupełnie inny zespół - dużo młodszy, o wiele mniej doświadczony, ale myślę, że bardziej waleczny. Ta drużyna to tak naprawdę jest niewiadoma. Nie wiemy, na ile dziewczyny stać i jaki są w stanie osiągnąć wynik. Mam nadzieję, że każdy mecz będzie powodował to, że będą one nabierać doświadczenia, które pozwoli grać lepiej w następnych spotkaniach.
Przedsezonowe okresy przygotowawcze w kobiecej koszykówce mają to do siebie, że trwają stosunkowo długo. Udało się wykonać plan przed rozpoczęciem rundy jesiennej zgodnie z założeniami?
- Tak. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale dziewczyny dostały wcześniej plan przygotowania indywidualnego, który musiały wykonać i zrobiły to. Pierwsze treningi pokazały, że wszystkie zawodniczki były na określonym poziomie motorycznym. Bardzo dobrze przepracowaliśmy przede wszystkim sierpień. Rozegraliśmy 11 gier kontrolnych. Wszystko było zapięte od A do Z. Dzięki prezesowi Andrzejczakowi nie mieliśmy powodów do narzekania.
Duże znaczenie w kontekście przygotowań ma też fakt, że skompletowaliście kadrę szybciej, niż zazwyczaj, dzięki czemu zespół od początku przygotowywał się w takim samym składzie.
- Zgadza się. Celowo zdecydowaliśmy się na taki ruch ze względu na średnią wieku w składzie. W połowie ta drużyna jest oparta o dziewczyny poniżej 20 roku życia, gdzie czas na zgranie wydłuża się proporcjonalnie. Dobrze, że spotkaliśmy się tak wcześnie i że tak długo pracowaliśmy w niezmienionym składzie.
W pierwszej kolejce spotkań trafiacie od razu na jednego z faworytów Basket Ligi Kobiet - CCC Polkowice. Pana zdaniem, dobrze się składa, że tak mocny rywal jest pierwszym przeciwnikiem Widzewa w nowym sezonie? A może na początek lepszy byłby ktoś z aspiracjami utrzymania w lidze?
- Przy układzie trzech meczów u siebie i ośmiu wyjazdów, nie ma to większego znaczenia. Może to dobrze, że pierwszy mecz gramy z takim trudnym przeciwnikiem? Takie spotkanie może być szansą na przełamanie dziewczyn. Wystąpimy przeciwko zespołowi euroligowemu, a jeśli uda się nawiązać walkę, to wszyscy będziemy zadowoleni. Nie jest sztuką wygrywanie z najlepszymi zespołami pierwszoligowymi. Jest nią za to godna prezentacja z czołowymi zespołami ligi.
Podobnie, jak w zeszłym roku, skład wzmocniły Amerykanki. Mowa o Angeli Beadle oraz Roddrece Rogers. Nie mieliśmy okazji zobaczyć ich w meczach o punkty w Polsce. Jak opisałby pan te zawodniczki pod względem przydatności do zespołu?
- Obie są równie młode, jak pozostała część zespołu i skończyły college'e. To są ich pierwsze kontrakty zawodowe. Pierwszy raz grają w Europie. Tych pierwszych razów jest bardzo dużo. Angela Beadle to gracz o bardzo dobrych warunkach fizycznych, bardzo fajnie gra w strefie podkoszowej. Dzięki temu, że przygotowywała się z nami od początku sierpnia, nadrobiła braki kondycja. To dobry duch zespołu. Jeśli chodzi o Roddrekę, to drzemie w niej olbrzymi potencjał. Cechuje ją olbrzymia dynamika i chęć pomagania zespołowi, ale jak to koszykarki amerykańskie - czasami grają troszeczkę indywidualnie. Pracujemy nad tym i myślę, że po tych dwóch miesiącach wspólnej pracy będzie widać u nich postęp. To bardzo fajne dziewczyny, które poprzez grę w Widzewie chcą pokazać się w Europie. Miejmy nadzieję, że ten sezon im na to pozwoli. A jak się wszystko dobrze ułoży, to kto wie - może zostaną z nami na przyszły sezon?
Podsumowując pół żartem, pół serio - spodziewamy się więc jet packa, a nie jet laga.
- Bardzo dobre określenie. Miejmy nadzieję, że tego będziemy się trzymać do końca sezonu.