Dominik Kun
Wywiady i konferencje
Piłkarze
Dominik Kun: Chcę zrealizować cel i awansować z Widzewem do ekstraklasy
widzew.com: Na samym wstępie chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie masz postanowienia noworoczne?
Dominik Kun: Chcę zrealizować cel i awansować z Widzewem do ekstraklasy. Nie będzie łatwo, ale to ode mnie i od drużyny zależy czy uda się tego dokonać.
Zdobycie pierwszego gola w barwach Widzewa dorzucisz do listy rzeczy do zrobienia w 2021 roku?
- Zdecydowanie. Realizacja tego celu pomoże całej drużynie, ale na pewno prywatnie również chciałbym wpisać się na listę strzelców. Jesienią były już okazje, ale zabrakło szczęścia. Myślę, że wiosną uda mi się dopiąć swego i pomóc zespołowi.
Jak z dzisiejszej perspektywy oceniasz decyzję o transferze do Widzewa? Jest jeszcze wcześnie na podsumowania, ale pierwszą rundę w nowym klubie masz już za sobą.
- Jestem zawodnikiem, który aklimatyzuje się raczej dłużej niż krócej. Czuję się zadowolony z przejścia do Widzewa, ale pozycja w tabeli nie jest satysfakcjonująca. Z całościową oceną poczekałbym jednak do końca sezonu, bo wtedy poznamy ostateczny układ sił w tabeli. Mam nadzieję, że wiosną będę mógł grać jak najwięcej i pokazać pełnię swoich umiejętności.
Czy jesteś w stanie wskazać najlepsze i najgorsze mecze lub momenty rundy jesiennej?
- Ważnym momentem rundy była wygrana ze Stomilem Olsztyn, która dała nam odetchnąć po słabym początku sezonu. Wydaje mi się, że w tym meczu pokazałem się z dobrej strony, wszedłem na boisko w drugiej połowie i stworzyłem kilka akcji. Dobrze wspominam też mecz z Sandecją, w którym udało mi się zanotować asystę. Jeśli chodzi o słabsze mecze, których na pewno żałuję, to były to starcia z ŁKS-em i Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.
Żałujesz, że przez koronawirusa większość spotkań odbywało się bez udziału publiczności?
- Decydując się na przejście do Widzewa, zdawałem sobie sprawę, że będę mógł występować w klubie cieszącym się dużym zainteresowaniem fanów. Na początku sezonu fani zasiadali na trybunach, ale potem wiemy, że przez pandemię trybuny zostały zamknięte. Bardzo brakowało mi kibiców na stadionie, bo ich obecność sprawia, że widowisko zyskuje na atrakcyjności. Mam nadzieję, że wiosną fani będą mogli zasiąść na stadionie nawet w okrojonym gronie.
W trakcie rundy dało się zauważyć, że zmieniały się twoje zadania na boisku. W końcówce rundy wyglądało na to, że skupiałeś się głównie na ofensywie.
- W moich poprzednich klubach grałem często na skrzydle, ale zakres moich obowiązków był bardzo szeroki, od defensywy po ofensywę. Po przyjściu do Widzewa musiałem przez pewien czas uczyć się stylu gry preferowanego przez trenera Dobiego, który zakłada, że skrzydłowi odpowiadają za wysoki pressing. Wydaje mi się, że z powierzonych zadań wywiązuję się coraz lepiej.
Święta spędziłeś w rodzinnych stronach?
- Tak, na Mazurach, Praktycznie cały urlop spędziłem w rodzinnym Węgorzewie. W jego trakcie mogłem odpocząć mentalnie i naładować baterie przed powrotem do zajęć. W ostatnich dniach zacząłem też regularne, ciężkie ćwiczenia, zgodnie z otrzymanymi rozpiskami od sztabu trenerskiego.
Treningi rozpoczynacie w czwartek 7 stycznia. Planujesz przyjechać do Łodzi wcześniej?
- W Łodzi zamelduję się dzień wcześniej czyli w środę, by być gotowym na czwartkowe badania i pierwsze zajęcia na boisku.