Maciej Kazimierowicz ucierpiał w walce z jednym z rywali podczas meczu z Błękitnymi Stargard. Po groźnie wyglądającym upadku już w 20. minucie spotkania 26-letni zawodnik musiał opuścić boisko, po czym udał się prosto do szpitala. Po nastawieniu barku został tam na noc, ale już w niedzielę wrócił do domu. Nie oznaczało to jednak końce procesu diagnozowania. We wtorek doświadczony pomocnik przeszedł badanie rezonansem magnetycznym. Wykluczyło ono na szczęście najpoważniejsze powikłania.

Sam zawodnik jest zdeterminowany, żeby jak najszybciej wrócić, ale ma też świadomość, że zdrowie jest najważniejsze i musi uzbroić się w cierpliwość, bo czeka go dużo trudnej pracy. W związku z tym Kazimierowicz rozpoczął już fizykoterapię. Będzie też trenować indywidualnie pod okiem Huberta Gołąbka w klubie (zaczyna w czwartek) oraz w porozumieniu ze sztabem medycznym Widzewa prywatnie. Do pełnych treningów, z kontaktem z rywalem, wrócić powinien za około 3-4 tygodnie.

CZYTAJ TEŻ: Maciej Kazimierowicz zapewnia: Wrócę silniejszy!