Global categories
Derby na remis - relacja z meczu z ŁKS-em Łódź
O tym meczu w ostatnich dniach napisano i powiedziano chyba wszystko. Pomimo faktu, że derby Łodzi są obecnie rozgrywane jedynie na poziomie III ligi, to wciąż elektryzują one kibiców, byłych szkoleniowców oraz piłkarzy obu drużyn.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami większości ekspertów – przy piłce dłużej utrzymywali się ełkaesiacy, a Widzew bardziej niż na konstruowaniu własnych akcji koncentrował się na przeszkadzaniu rywalom. W początkowych minutach ofensywne zagrania ŁKS-u były jednak w zalążku rozbijane przez obrońców gości albo na posterunku czuwał Michał Choroś.
Pierwsze poważne ostrzeżenie widzewiacy dostali w 19. minucie. Po podaniu jednego z partnerów zupełnie niepilnowany w polu karnym Jewhen Radionow strzelał z około 10 metrów, ale w ostatniej chwili został przyblokowany przez obrońców Widzewa. W 25. minucie Radionow był już jednak bezbłędny. Po dośrodkowaniu Artura Golańskiego z rzutu wolnego Michał Choroś wybił piłkę wprost pod nogi Aleksandra Ślęzaka, ta odbiła się od niego i trafiła do Radionowa, który – znów niepilnowany – pewnym strzałem umieścił ją w siatce.
Utrata gola nie zmieniła obrazu gry Widzewa – podopieczni Marcina Płuski nadal nie potrafili stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Michała Kołby. Tymczasem ŁKS nie ustawał w swoich atakach. W 41. minucie po uderzeniu Golańskiego bramkarz gości z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Tuż przed przerwą po błędzie Princewilla Okachiego w polu karnym i uderzeniu Łukasza Kopki futbolówka o centymetry minęła poprzeczkę bramki Widzewa.
Drugą połowę Widzew rozpoczął z dwoma zmianami w składzie: Piotra Burskiego oraz Bartłomieja Gromka zastąpili kolejno Maciej Szewczyk i Krzysztof Możdżonek, a już w 49. minucie widzewiacy cieszyli się z wyrównującego gola. Wznawiający grę od bramki Choroś wybił piłkę daleko za swoją połowę, ta odbiła się od murawy, przelobowała wszystkich obrońców ŁKS-u i trafiła pod nogi Daniela Mąki. Napastnik Widzewa pewnym strzałem pokonał bezradnego Kołbę.
Już chwilę później Widzew mógł prowadzić. Bramkarz ŁKS-u wznawiając akcję wybił piłkę wprost pod nogi Mąki, ale zawodnik gości w idealnej sytuacji trafił w słupek. W 60. minucie groźny strzał z narożnika pola karnego oddał Mateusz Michalski, ale tym razem Kołba był na posterunku. Dwie minuty później Michalski nie dał już bramkarzowi rywali żadnych szans – po wybiciu piłki z pola karnego przez Chorosia oraz świetnym przedłużeniu podania przez Przemysława Rodaka pomocnik Widzewa pokonał Kołbę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W 69. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Kamil Tlaga i wiadomo było, że Widzew będzie bronił korzystnego wyniku w osłabieniu. Po raz kolejny jednak ta sztuka się nie udała. W 92. minucie Maksym Kowal wykorzystał złe ustawienie obrony gości i strzałem z 11. metrów pokonał Chorosia. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
ŁKS Łódź – RTS Widzew Łódź 2:2 (1:0)
1:0 - Jewhen Radionow (25’)
1:1 - Daniel Mąka (49’)
1:2 - Mateusz Michalski (62’)
2:2 - Maksym Kowal (92’)
ŁKS: Michał Kołba – Paweł Pyciak, Kamil Juraszek, Aleksander Ślęzak, Kamil Rozmus (81’ Michał Michałek), Patryk Bryła (73’ Mateusz Gamrot), Przemysław Kocot, Jakub Nowak, Artur Golański (76’ Maksym Kowal), Łukasz Kopka, Jewhen Radionow.
Widzew: Michał Choroś – Kamil Tlaga, Norbert Jędrzejczyk, Sebastian Zieleniecki, Bartłomiej Gromek (46’ Maciej Szewczyk, Adrian Budka, Przemysław Rodak, Princewill Okachi, Mateusz Michalski (72’ Kamil Sabiłło), Daniel Mąka (83’ Patryk Straus), Piotr Burski (46’ Krzysztof Możdżonek).
Żółte kartki: Patryk Bryła (47’), Paweł Pyciak (77’). Maksym Kowal (93’) – Bartłomiej Gromek (32’), Mateusz Michalski (41’), Kamil Tlaga (47’), Daniel Mąka (54’), Przemysław Rodak (68’)
Czerwona kartka: Kamil Tlaga (69’ – za drugą żółtą)