Global categories
Daniel Tanżyna: Dla nas to straszny wstyd
Skra Częstochowa pokonała Widzew na własnym terenie w ramach 6. kolejki rozgrywek II ligi 1:0. Jedyną bramkę spotkania zdobył w 60. minucie Piotr Nocoń. Łodzianie nie byli w stanie ani razu odpowiedzieć na jego trafienie. Zespół Marcina Kaczmarka najlepiej na boisku prezentował się przed przerwą, kiedy był stroną prowadzącą grę i miał swoje okazje bramkowe, ale w drugich 45 minutach spotkania kompletnie zatracił wszystkie atuty.
- Po takim meczu trudno coś powiedzieć. Dla nas to straszny wstyd. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Stwarzaliśmy sytuacje i zagrożenie, ale w drugiej części gry byliśmy cieniem zespołu sprzed przerwy - zaznaczył Daniel Tanżyna, który po końcowym gwizdku nie mógł pogodzić się z porażką.
Doświadczony obrońca jest podstawowym zawodnikiem Widzewa. W każdym z sześciu meczów ligowych czerwono-biało-czerwonych grał od pierwszej do ostatniej minuty. W tym czasie łodzianie wygrali jednak zaledwie dwukrotnie, tracąc wiele punktów po indywidualnych błędach i po wydarzeniach boiskowych, które w ogóle nie miały prawa się zdarzyć.
- Znowu tracimy bardzo głupią bramkę i przegrywamy mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Każdy tracony w tym sezonie przez nas gol wpadał po błędach nie do pomyślenia. Nie było sytuacji, żeby przeciwnik nas rozklepał. To nas dodatkowo boli. Ile można mówić, że będziemy wyciągać wnioski, skoro i tak wychodzimy na kolejny mecz i gramy tak, jak w drugiej połowie ze Skrą - podkreślił 29-latek.
W niedzielę rywal był blisko strzelenia bramki jeszcze przed przerwą. Wówczas po przewinieniu Tanżyny sędzia podyktował rzut karny, ale obronił go Patryk Wolański. - Moim zdaniem faulu nie było, ale karny został podyktowany. Chwała Patrykowi za to, że go obronił. Nie chcę jednak oceniać pracy arbitra. Nie jest to moją rolą. Takie decyzje oczywiście denerwują, drażnią, ale zawodnik musi skupić się na grze, na tym, żeby walczyć o wygraną - zaznaczył obrońca Widzewa.
Łodzianie w najbliższą sobotę rozegrają trzeci w tym sezonie mecz na własnym terenie. Ich rywalem będzie pierwsza w tabeli Stal Rzeszów, która w bieżących rozgrywkach przegrała tylko raz. Na trybunach pojawi się kilkanaście tysięcy kibiców czekających na przekonujące zwycięstwo gospodarzy. - Musimy w sobotę wygrać, nie ma innej opcji. Liczymy na to wszyscy - my, kibice, całe widzewskie środowisko - podkreślił Tanżyna.