Global categories
Daniel Świderski: Udało nam się zachować spokój do ostatnich minut
Spotkanie 7. kolejki z Olimpią Zambrów Daniel Świderski rozpoczął na ławce rezerwowych. Na placu gry pojawił się tuż po przerwie, zastępując Aleksandra Kwieka. - Ciężko jest wchodzić na boisko z ławki rezerwowych, ale oczywiście nie ma mowy o jakimkolwiek obrażaniu się. Na każdym treningu daję z siebie wszystko, aby udowodnić swoją przydatność dla zespołu, jednak to dobro drużyny zawsze jest na pierwszym miejscu - mówił tuż po ostatnim gwizdku sędziego napastnik Widzewa.
Piątkowy mecz długo nie układał się po myśli łodzian. Rywal od pierwszych minut skupił się na zadaniach defensywnych, broniąc się na własnej połowie właściwie całą jedenastką. - Od pierwszych minut było widać, że Olimpia nastawiła się na defensywę, grając w praktyce trzema stoperami oraz dwoma obrońcami bocznymi. Było bardzo trudno znaleźć nam jakąkolwiek lukę i wypracować sobie dobrą sytuację bramkową. Zdobyty komplet punktów po takim boju cieszy podwójnie, a może nawet potrójnie, jeśli brać pod uwagę fakt, że decydującego gola zdobyliśmy już w doliczonym czasie gry - dodał Daniel Świderski.
Widzewiacy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść dopiero w 90. minucie, kiedy decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył Kacper Falon. - Trener cały czas powtarza nam, że cokolwiek by się nie działo na boisku, musimy wierzyć w swoje umiejętności i konsekwentnie grać swoje. W meczu z Olimpią po raz kolejny udało nam się zachować spokój aż do ostatnich minut. Pomimo faktu, że przez długi czas na tablicy widniał wynik bezbramkowy, to konsekwentnie rozgrywaliśmy akcje od tyłu, nie wrzucaliśmy górnych piłek na aferę w pole karne i czekaliśmy na odpowiedni moment. Ten pojawił się dopiero w 90. minucie, ale na szczęście udało nam się go wykorzystać - stwierdził Świderski.
Dla napastnika Widzewa mecz z Olimpią był okazją do spotkania z kolegami oraz trenerem z czasów jego gry w MKS-ie Ełk. Szkoleniowiec Zambrowa Mirosław Dymek jeszcze w poprzedniej rundzie prowadził bowiem zespół z Ełku, a barw MKS-u broniło również pięciu obecnych zawodników Olimpii: Łukasz Gryko, Wojciech Zalewski, Mateusz Butkiewicz, Michał Hryszko i Patryk Malinowski. - Miło było spotkać się i porozmawiać zarówno z kolegami z MKS-u, jak i moim byłym szkoleniowcem, ale wiadomo, że na boisku nie ma żadnych sentymentów. Nikt mnie nie oszczędzał, dostałem od kolegi stopera kilka razy łokciem, ale oczywiście działo się to w ferworze walki, więc nie mam do niego pretensji - zakończył ze śmiechem Daniel Świderski.