Global categories
Daniel Mąka: Zwycięstwo wywalczyliśmy całą drużyną
Daniel, jak na gorąco możesz podsumować ten mecz? Powiedzmy sobie szczerze, że gdyby nie twój gol w doliczonym czasie gry, drużyna wracałaby do Łodzi w fatalnych nastrojach.
Daniel Mąka: Z pewnością gdyby ten mecz zakończył się remisem, moglibyśmy mieć do siebie olbrzymie pretensje o skuteczność. W przebiegu całego spotkania byliśmy stroną dominującą i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Zagraliśmy o wiele lepiej niż z Huraganem Wołomin, gdzie gra toczyła się bardzo różnie i szczególnie w I połowie mieliśmy problem z dogodnymi okazjami bramkowymi. Dziś jednak, jak zresztą zawsze, walczyliśmy do końca, pchaliśmy się do przodu do ostatnich minut i boisko na szczęście nam to oddało. Wiele razy takimi właśnie meczami buduje się końcowy sukces.
Ruch z pewnością nie był najtrudniejszym rywalem w tej rundzie, bo w perspektywie całego meczu właściwie zupełnie oddał wam pole gry.
To prawda, dominowaliśmy przez pełne 90 minut i oprócz prób strzałów z dystansu rywale z akcji właściwie nie zagrozili Patrykowi Wolańskiemu. Od początku było widać, że jesteśmy zespołem lepszym, konsekwentnie dążyliśmy do zwycięstwa i naprawdę jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nam się to udało.
Jak sam powiedziałeś, wasza skuteczność w tym meczu pozostawiała wiele do życzenia, ale już kolejny taki mecz, w którym w końcówce udaje się wam wydrzeć zwycięstwo, na pewno dodaje drużynie pewności siebie.
Takie wygrane budują - zarówno ten słaby w naszym wydaniu mecz z Wołominem, gdzie również wywalczyliśmy trzy punkty w samej końcówce, jak również dzisiejsze spotkanie. Teraz jednak skupiamy się tylko na meczu pucharowym z Wartą Sieradz, a później na starciu z Jagiellonią. Wiemy już, że zagramy w nim bez Dawida Kamińskiego i Marcina Kozłowskiego (obaj będą pauzować za kartki - przyp. red.), ale mamy mocny skład i z pewnością uda się ich zastąpić.
Końcówka sezonu szykuje bardzo intensywna, więc paradoksalnie pauza w poprzedniej kolejce mogła okazać się dla ciebie bardzo cenna.
Nie mnie to oceniać, ale faktycznie grało mi się dziś bardzo dobrze, starałem się biec za każdą piłką i ciągle napędzać akcje ofensywne. Jednak zwycięstwo wywalczyliśmy całą drużyną.
Jak ocenisz sytuację, po której udało ci się dzisiaj strzelić zwycięską bramkę?
Powiedzmy może, że nie miałem już siły wracać i zostałem. Nie wiem, czy rywal mnie nie widział, może nie jestem zbyt wysoki, ale głowę mam bardzo dobrą, więc przeciwnicy nie mogą mnie w tej kwestii lekceważyć. (śmiech - przyp. red.)