Global categories
Daniel Mąka: To był mecz z gatunku trudnych
W 63. minucie Mąka zastąpił na placu gry Filipa Mihaljevicia. Już kilka chwil później był bliski podwyższenia prowadzenia Widzewa, ale po jego uderzeniu piłka minęła bramkę Artura Halucha. - Wchodziłem w pole karne, dostałem piłkę i ograłem jednego obrońcę, ale musiałby to być perfekcyjny strzał, żeby zmieścić piłkę w siatce. Udało mi się dobrze wejść w mecz, przez pierwsze piętnaście minut mojego pobytu na boisku byłem pod grą, później rywalom udało się zepchnąć nas do defensywy. Oczywiście najważniejsze jest zwycięstwo, zero z tyłu i trzy punkty - mówił tuż po meczu Daniel Mąka.
Jak podkreślił, drużyna była dobrze przygotowana do spotkania w Radomiu i poza pierwszymi fragmentami nie pozwoliła rywalowi na zbyt wiele. - Dużo wiedzieliśmy o Radomiaku, na pewno przeciwnik wiedział też dużo o nas. W każdym meczu liczy się dyspozycja dnia i wykonanie wcześniej nakreślonych zadań. Nie jest tajemnicą, że Radomiak ma zawodników dobrze wyszkolonych technicznie i napędzili nam oni trochę strachu akcjami w bocznych strefach boiska, ale to my mieliśmy w pierwszej połowie stuprocentową sytuację. Teraz nie ma co gdybać, wygraliśmy, a to był mecz z gatunku trudnych, więc trzy punkty bardzo nas cieszą - dodał.
Już za tydzień łodzianie zmierzą się na własnym boisku ze Skrą Częstochowa, która wczoraj przegrała z Elaną Toruń 1:2. - Patrzymy wyłącznie na siebie i skupiamy się na swojej grze. To my jesteśmy kowalami swojego losu - podsumował Mąka.