Daniel Mąka: Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja
Ładowanie...

Global categories

13 October 2017 21:10

Daniel Mąka: Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja

Do Wikielca na sobotni mecz wyjazdowy nie pojedzie Daniel Mąka, który w środę zgłosił uraz na treningu. Zawodnik Widzewa liczy na powrót do zajęć od następnego tygodnia.

Piłkarz trenera Franciszka Smudy zapewnia, że jego sytuacja zdrowotna stopniowo ulega poprawie. Sztab uznał jednak, że łódzki pomocnik powinien w najbliższy weekend skupić się na dojściu do pełnej sprawności, dając mu wolne. - Z doby na dobę jest coraz lepiej, chociaż uraz zdarzył się w środę, więc dużo czasu od tego momentu nie upłynęło. Trochę mi on jeszcze doskwiera. Gdybym odniósł ten uraz na początku tygodnia, to może jakoś bym "doczłapał" do meczu, ale też nie wiadomo, czy byłbym w stu procentach przygotowany. Zabrakło jednak trochę godzin, żeby załapać się na podróż na Warmię - powiedział Daniel Mąka. - Po spotkaniu drużynę czeka rozruch. Później zaczynamy nowy mikrocykl. Jestem takiej myśli, że od początku nowego tygodnia chciałbym wejść w trening na pełnych obrotach, jeśli nic niespodziewanego nie wyjdzie po drodze. Od wtorku powinienem wrócić. Po to też mam wolne, żeby nie narażać się pod koniec rundy i nie borykać się z urazami przez kilka następnych kolejek -  kontynuował.

W sobotę o godz. 15:00 widzewiacy staną w szranki z ostatnim w tabeli GKS-em Wikielec, który w 11. ligowych meczach zdobył zaledwie punkt. Gospodarze nadchodzącego starcia nie zdobyli jeszcze żadnego "oczka" na własnym terenie. Mąka przekonuje jednak, że sytuacja i forma przeciwnika nie była pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o pozostaniu zawodnika w domu. - Piłka nożna uczy pokory i szacunku - do sportu oraz przeciwnika. Rywal jest taki, a nie inny, ale gdybym był w stu procentach gotowy, to na co bym miał czekać? Po to trenuję, żeby występować w każdym meczu, a nie kalkulować i sprawdzać tabelę, żeby zobaczyć, gdzie znajduje się przeciwnik. Gdybym był zdrowy to pewnie jechałbym na to spotkanie, ale trzeba dmuchać na zimne - wyjaśnił.

Mimo fizycznej absencji, piłkarz będzie wspierał zespół przed ekranem telewizora. - Na pewno tata ma wykupioną transmisję, a jeżeli nie, to jestem przekonany, że ją zakupi i będziemy razem oglądać mecz. Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, bo ciężko obserwować zespół, nie mając możliwości mu pomóc - zakończył.