Daniel Mąka: Muszę wziąć odpowiedzialność
Ładowanie...

Global categories

29 November 2016 08:11

Daniel Mąka: Muszę wziąć odpowiedzialność

Drugi najskuteczniejszy strzelec Widzewa, Daniel Mąka, nie uchylał się od pytań po przegranym spotkaniu z Legią II Warszawa - także tych, które dotyczyły przyszłości jego i klubu.

Pomocnik Widzewa, grający także w kilku meczach jako napastnik, rozpoczął pomeczową wypowiedź od gorzkiej oceny rundy jesiennej, która nie zakończyła się po myśli łodzian. - Wynik jest niezadowalający. Sami sobie bardzo mocno skomplikowaliśmy sytuację. Abstrahując od bramek, które traciliśmy w tym meczu i innych spotkaniach, gdzie albo sami sobie strzelaliśmy gole albo przeciwnicy mieli akcje, to nie możemy tak przegrywać. Pierwszą połowę rundy zepsuliśmy jej końcówką - powiedział Daniel Mąka.

Dwie bramki stracone przez czerwono-biało-czerwonych w Ząbkach były wynikiem błędów ustawienia golkipera gości sobotniego meczu, Michała Chorosia. Zdaniem pomocnika łodzian, nie należy jednak szukać przyczyn porażki w pojedynczych osobach, gdyż odpowiedzialność za wynik spada na całą drużynę.

- Myślę, że Michał wszedł na boisko po trzytygodniowym rozbracie z piłką i chciał zagrać jak najlepiej. Tak samo chciał Mateusz Wlazłowski, kiedy wchodził do bramki. Nie tylko oni przegrywali. Oni też oddali serce, jak każdy z nas, ale wychodzi czasem, jak wychodzi. Każdy powinien zastanowić się jednak przede wszystkim nad sobą. Ja biorę swoją winę na siebie. Oczywiście można na mnie wylewać pomyje, ale ogólnie wynik końcowy uderza w nas - doświadczonych zawodników. Nieważne, kto strzelił ile bramek. Jest mi wstyd, że tak kończymy rundę - wyznał szczerze 28-letni piłkarz. - Staram się podchodzić do każdego meczu skoncentrowany. Po to tu jestem, żeby dokładać do zespołu wartość. Moją samoocenę zostawiam dla siebie. Są inni, żeby mnie rozliczać. Ja poczuwam się do odpowiedzialności, bo przegrałem całą rundę - kontynuował.

Mąka ma nadzieję, że wiosną znajdzie się w drużynie, która podejmie wyzwanie dogonienia lidera.  - Jeśli będzie mi to dane, bo nie chcę stąd uciekać, to muszę wziąć odpowiedzialność za sytuację i dokończyć misję. Będzie trudno. Wiemy, jak wygląda tabela. Skutek na koniec może być różny. Wierzę w to, że podejmiemy gonitwę. Jestem współodpowiedzialny za ten stan rzeczy. Wiem, że będzie wiele komentarzy dotyczących tego, kto ma zostać lub odejść, ale o tym zdecydują trenerzy i zarząd - zakończył.