Daniel Mąka: Mecz do przerwy był zamknięty
Ładowanie...

Global categories

27 September 2016 13:09

Daniel Mąka: Mecz do przerwy był zamknięty

Daniel Mąka, autor ostatniej bramki w sobotnim meczu z Huraganem Wołomin (wygranym 4:0), prezentuje solidną formę od początku bieżącego sezonu. Pomocnik łodzian ma już na koncie pięć trafień - najwięcej z całego zespołu.

Łodzianie kontrolowali przebieg spotkania od pierwszej do ostatniej minuty, wychodząc na prowadzenie już w trzeciej minucie meczu po strzale Mateusza Michalskiego. Dwa trafienia jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę dołożył Robert Kowalczyk. - Może wyglądało to rzeczywiście łatwo z perspektywy trybun. Tydzień temu mówiłem, że gramy horrory u siebie, ale nie miałem nic przeciwko, żeby na własnym boisku działy się takie mecze z happy endami dla nas. Spotkanie z Huraganem otworzyło się na szczęście bardzo szybko na naszą korzyść. Przy naszej koncentracji mecz do przerwy był zamknięty - powiedział Daniel Mąka, który jednocześnie wskazał potencjalne zagrożenie, jakim może w sytuacjach komfortowego wyniku być nadmierne rozprężenie w zespole.

- Czuliśmy się pewnie. Wiedzieliśmy, że tylko sami możemy sobie narobić poprzez brak koncentracji jakiś bałagan w postaci kontaktowej bramki. Cieszymy się dlatego, że w drugiej połowie nie daliśmy jednak przeciwnikowi dojść do głosu i przypieczętowaliśmy zwycięstwo czwartą bramką - zauważył piłkarz trenera Marcina Płuski.

Kluczem do zwycięstwa w sobotę były akcje inicjowane z prawej strony boiska. To stamtąd zaczęły się wszystkie bramkowe sytuacje Widzewa. - Gdzieś tam z perspektywy meczu my, jako wszyscy zawodnicy, czuliśmy, gdzie są słabe punkty przeciwnika i gdzie grać piłki, żeby stwarzać sobie sytuacje. Akurat większość akcji przeszło prawą stroną i dobrze, że zakończyliśmy je bramkami. Jeżeli ktoś nie wyciąga wniosków w trakcie meczu, to my z tego korzystamy - stwierdził pomocnik czerwono-biało-czerwonych.

Mąka jest obecnie najskuteczniejszym strzelcem w łódzkim zespole z dorobkiem pięciu bramek na koncie. Co ciekawe, piłkarz grający na co dzień z numerem 18 większość swoich goli zdobył... po strzałach głową. Mierzący 171 cm zawodnik pokonał w ten sposób bramkarzy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, Motoru Lubawa oraz Huraganu Wołomin. Ostatnie wspomniane trafienie było jednocześnie przypieczętowaniem sobotniego zwycięstwa. - Więcej bramek zdobyłem w tym sezonie głową niż nogą. To dla mnie nowa sytuacja, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby tak było dalej - krótko podsumował piłkarz Widzewa.