Global categories
Damian Paszliński: Chcemy o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć
Widzew w czwartej kolejce rozgrywek II ligi przegrał w Boguchwale ze Stalą Stalowa Wola aż 0:3. Wszystkie bramki padły po przerwie, w odstępie kilkunastu minut, szybko pozbawiając łodzian nadziei na korzystny rezultat. Goście mogą mówić o sporym niedosycie bo przed przerwą i tuż po zmianie stron mieli swoje okazje, ale ostatecznie przegrali wyraźnie, notując najwyższą od ponad dwóch lat porażkę ligową. Do domów wracali więc w fatalnych nastrojach.
- Na początku drugiej połowy myśleliśmy, że coś ruszy. Stworzyliśmy jedną, drugą, trzecią akcję. Wyglądało to dobrze i coś się nagle posypało. W poniedziałek i wtorek będziemy wszystko dokładnie analizować. Trudno coś więcej na ten temat powiedzieć. Na pewno chcemy wszyscy jak najszybciej o tym spotkaniu zapomnieć. Gramy za tydzień kolejny mecz i trzeba go wygrać, żeby zatrzeć wspomnienie o wyjeździe do Boguchwały - zaznaczył po spotkaniu Damian Paszliński.
Letni nabytek Widzewa zdaje sobie sprawę, że formacja, którą reprezentuje, popełniła w sobotę poważne błędy. Ich odzwierciedlenie znalazło się w wyniku końcowym meczu ze Stalą. Okazję do rehabilitacji łodzianie będą mieli w najbliższą sobotę w domowym meczu z Gryfem Wejherowo. Klub z województwa pomorskiego w tym sezonie jednak jeszcze nie przegrał. Czy Widzew przełamie jego dobrą passę?
- Oczywiście cały zespół broni i cały atakuje, ale w sobotę bramki padały po błędach defensywy. Nasza formacja na pewno nie zagrała dobrego spotkania. Nie byliśmy pewni na boisku, co przełożyło się na wynik końcowy. Nie ma co tego ukrywać. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Musimy wyciągnąć z tego wnioski i wygraną z Gryfem pokazać wszystkim, że ta porażka była tylko wypadkiem przy pracy - podkreślił strzelec pierwszej bramki ligowej dla Widzewa w sezonie 2018/2019.
Do składu czerwono-biało-czerwonych Paszliński wrócił po dwóch meczach nieobecności spowodowanej kontuzją. Doświadczony, ograny w niższych ligach niemieckich obrońca czuje się już w pełni przygotowany do boiskowej rywalizacji i zapewnia, że ostatnie nieobecności nie miały wpływu na jego postawę w sobotnim meczu ze Stalą.
- Fizycznie czułem się dobrze. Noga mi nie przeszkadzała. Gdybyśmy zagrali na zero z tyłu, nie byłoby pewnie nawet pytań na ten temat. Popełniliśmy jednak błędy i nie ma co się nad tym jakoś specjalnie rozwodzić. Ten mecz po prostu absolutnie nam nie wyszedł tak. Nie możemy więcej dopuścić do takiej sytuacji - podkreślił.