Czuję się widzewiakiem z krwi i kości - rozmowa ze Sławomirem Kraską
Ładowanie...

Global categories

26 March 2016 08:03

Czuję się widzewiakiem z krwi i kości - rozmowa ze Sławomirem Kraską

Decyzja o przejęciu juniorów Widzew zajęła mi kilka chwil. Widzewowi się nie odmawia - mówi Sławomir Kraska, szkoleniowiec juniorów starszych RTS-u, którzy wiosną będą walczyć o awans do Centralnej Ligi Juniorów.

Bartłomiej Stańdo: Marcin Pipczyński w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu mówił, że spośród kandydatów na fotel trenera widzewskich młodzieżowców tylko pan zdecydował się dołączyć do zespołu na kilka dni przed obozem. Co sprawiło, że zdecydował się pan na ten odważny - biorąc pod uwagę postawione przed drużyną cele - krok?

Sławomir Kraska: Chciałem pracować w Widzewie, odkąd tylko zostałem trenerem. Jestem wychowankiem tego klubu od siódmego roku życia. Właśnie w Widzewie przechodziłem kolejne etapy szkolenia, a przy okazji miałem możliwość trenowania pod okiem takich fachowców, jak śp. Jacek Dzieniakowski, śp. Zbigniew Tąder, Tomasz Tomaszewski, który prowadzi SMS Łódź w Centralnej Lidze Juniorów, obecny trener KSZO Ostrowiec Waldemar Domagała, Włodzimierz Tylak czy wreszcie trener Zbigniew Kubiak. Czuję się widzewiakiem z krwi i kości, dlatego po telefonie od kierownika zespołu, Marcina Pipczyńskiego, decyzja o przejęciu drużyny juniorów Widzewa zajęła mi dosłownie kilka chwil. Widzewowi się nie odmawia, jak mawiał Franciszek Smuda. Podjąłem rękawicę, chociaż tak naprawdę nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Widzew dopiero się odradzał, a grupy młodzieżowe były zawieszone w próżni. Nie wiadomo było, co z kartami zawodników zrobi Sylwester Cacek. Jednak dzięki zaangażowaniu kierownika oraz rodziców naszych zawodników udało się zgłosić chłopaków do ligi.

Niektóre osoby przestrzegały mnie przed przejęciem tej drużyny, ale chciałem spróbować i myślę, że dobrze zrobiłem. Udało nam się razem z kierownikiem odbudować rocznik juniora starszego w Widzewie i namówić kilku chłopców do powrotu do piłki. Obecnie w kadrze mamy około 30 zawodników, a wyjeżdżając na obóz letni do Uniejowa w sierpniu mieliśmy tych piłkarzy zaledwie czternastu. To odzwierciedla ogrom pracy, jaki został wykonany przez sztab szkoleniowy. Mamy nadzieję, że ta praca przyniesie wymierny efekt. W końcu Razem Tworzymy Siłę!

Przygotowania zaczęliście równo z pierwszą drużyną, późnej trenowaliście na obozie w Kleszczowie. Jak pan ocenia te przygotowania?

- Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczęliśmy równo z pierwszą drużyną, czyli siódmego stycznia. Ponad miesiąc wcześniej mieliśmy już zaplanowane mecze sparingowe, w większości z drużynami seniorskimi, a także obóz zimowy w Kleszczowie. Myślę, że moi zawodnicy dobrze przepracowali okres przygotowawczy, chociaż były momenty rozprężenia lub przemęczenia. Podsumowaniem okresu przygotowawczego był obóz zimowy w Kleszczowie , gdzie warunki treningowe i pobytowe były wyborne.

Z tego miejsca chciałbym podziękować Panu Tomkowi i całej obsłudze Sol-Parku za świetne warunki podczas naszego obozu. Myślę, że jeszcze tam wrócimy. Dodam, że nieoceniona była także pomoc rodziców oraz darczyńców, bez których byłoby nam naprawdę bardzo ciężko. Dziękujemy firmie "Śnieżka" za ufundowanie strojów, firmie "Emi Quelle" i jej właścicielom Emilii i Rafałowi Wróblewskim za dotychczasowe wsparcie finansowe, mając nadzieję na dalszą współpracę. Nie można pominąć firmy "Arlena", która wykonała nadruki i również obiecała długofalową pomoc. Dzięki wam zdobędziemy Centralną Ligę Juniorów!

W sparingach graliście głównie z seniorami. Z czego wynika dobór drużyn, które rywalizują na seniorskim, a nie juniorskim szczeblu?

- Taką decyzję podjąłem po telefonie do trenera Mirosława Dawidowskiego z SMS-u Łódź, który odmówił sparingu z powodów zajętego terminarza, w całości wypełnionego sparingami z drużynami seniorskimi. Dało mi to do myślenia. Za pół roku większość chłopaków kończy wiek juniora i będzie musiało odnaleźć się w realiach seniorskiej piłki. Dlatego też większość sparingów zaplanowałem z drużynami, które już występują w dorosłych rozgrywkach. Dla moich zawodników sprawdzian z czwartoligowymi Stalą Głowno i Orłem Nieborów, a także Polonią Andrzejów, KKS-em Koluszki i Startem Brzeziny z ligi okręgowej to dobre przetarcie przed ligą. Warto odnotować, że pomimo tego nie przegraliśmy żadnego oficjalnego sparingu. Martwią mnie kontuzję, które pojawiły się w ostatnich tygodniach przygotowań, ale mamy na tyle szeroką kadrę, że powinniśmy sobie z tym poradzić. Chciałbym życzyć z tego miejsca szybkiego powrotu do zdrowia dla "Gajdziny", "Włodiego", "Pimpka", "Soi", "Miastka" oraz "Krzyża".

Marcin Pieńkowski czy Adrian Kralkowski pojechali na obóz do Krosna z seniorami, ale w rundzie wiosennej mają walczyć także o Centralną Ligę Juniorów. Na ile fakt ciągłej rotacji zawodników pomiędzy zespołami może wpłynąć na osiągnięcie celu, czyli awansu?

- Uważam, że najzdolniejszy juniorzy powinni dostawać szansę treningu czy gry w pierwszej drużynie seniorskiej. Jestem w ciągłym kontakcie z trenerem Marcinem Płuską. Ustaliliśmy, że jeśli juniorzy nie będą przewidziani do osiemnastki meczowej, to w czwartek będą trenować z nami i pomagać w walce o Centralną Ligę Juniorów. Mamy również zapewnienie trenera, że w tych meczach kluczowych w walce o awans wszyscy juniorzy będą grali u nas.

W wielkich akademiach piłkarskich, m.in. FC Barcelony czy Ajaksu, wszystkie drużyny juniorskie grają tym samym systemem, co pierwsza drużyna. Cała praca z młodzieżą nastawiona jest na to, by "wyprodukowani" przez klubową akademię piłkarze mogli kiedyś dołączyć do pierwszej drużyny bez żadnego przeskoku. Prezes Ferdzyn mówił, że Widzew chce postawić na młodzież. Czy w związku z tym planowany jest podobny schemat? Zwraca pan uwagę na to, jak grają podopieczni Płuski, czy może skupia się eksponowaniu walorów własnej drużyny i przygotowuje do meczu pod kątem następnego rywala Widzewa U-18?

- Na ten moment nie mamy akademii z prawdziwego zdarzenia. Wszystko wymaga czasu i pracy. Jeśli dzięki pomocy Radnego Rafała Markwanta będziemy dysponowali bazą treningową, jaka ma powstać na Łodziance, wtedy Prezesi mogą do stworzenia takiej akademi piłkarskiej dążyć i oprzeć ją o standardy i systemy szkoleniowe, które z sukcesami funkcjonują w najlepszych klubach. Zgadzam się, że drużyna rezerw czy juniorów powinna grać tym samym systemem czy ustawieniem, jak pierwsza, ale wszystko wymaga czasu i pewnej stabilizacji w klubie. Proszę pamiętać, że nasz klub istnieje dopiero od dziewięciu miesięcy. Efekty przyjdą po okresie ciężkiej pracy, jaki wykonamy. Mamy konkretne cele, czyli awans do III ligi i to jest priorytet, drugim jest walka o CLJ. Mam nadzieję, że w czerwcu będziemy cieszyli się podwójnie.

Jak ocenia pan szanse na awans? Kto będzie największym rywalem, czego najbardziej się pan obawia?

Cel mamy jasno postawiony i jest nim oczywiście awans do CLJ. Jednak aby go osiągnąć, musimy najpierw wygrać ligę, a później przechylić na swoją korzyść szalę zwycięstwa w dwumeczu barażowym z najlepszą drużyną województwa mazowieckiego. Wystarczą tylko trzy lub aż trzy kroki, aby ten cel zrealizować. Szanse są bardzo duże. Czy kogoś się obawiam? Uważam, że to nas inne drużyny powinny się bać, a nie odwrotnie. To my jesteśmy Widzewem.

W jakim stopniu awans do Centralnej Ligi Juniorów może zmienić oblicze juniorskiej piłki na Widzewie?

- Centralna Liga Juniorów to świetna promocja klubu, a przede wszystkim zawodników, którzy mogą się pokazać i rywalizować z najlepszymi drużynami juniorskimi z całej Polski. Krótko mówiąc: jest o co się bić. Bardzo jednak proszę wszystkich, by nie pompowali balonu z napisem "Centralna Liga Juniorów" do rozmiarów, które mogą wymknąć się spod kontroli. Dajcie nam spokojnie pracować i mocno dopingujcie. Stąd moja wielka prośba do kibiców: jesteście dwunastym zawodnikiem, więc proszę o zainteresowanie naszymi meczami. Pierwszy mecz gramy w Wielką Sobotę w Opocznie o godzinie 11.00. Wiemy, że jest w Opocznie nasz Fan Club. Mamy nadzieję, że będzie z nami podczas inauguracji rundy wiosennej.

Do tej pory mógł pan być kojarzony bardziej z futbolem w wydaniu kobiecym. Trenował pan zawodniczki Akademii Futbolu Widzewa czy SMS-u, obecnie zajmuje się pan trenowaniem piłkarek Kolejarza Łódź. 

- Zawsze marzyłem o pracy z grupami młodzieżowymi w wydaniu męskim, ale zainteresowałem stary Widzew piłką kobiecą, którą rozpowszechniłem, chociażby otwierając pierwszą w województwie łódzkim klasę sportową o profilu piłkarskim dla kobiet w Gimnazjum nr 44. Moja drużyna reprezentowała Widzew w rozgrywkach III ligi. Chciałem dalej kontynuować współpracę z Widzewem, ale przyszła propozycja z SMS-u  od prezesa Matusiaka i zaryzykowałem. Dostałem kadrę województwa łódzkiego młodziczek, z którą zdobyłem pierwszy raz w historii ŁZPN brązowy medal mistrzostw Polski. Dodam, że napisałem książkę dotyczącą szkolenia kobiet, która została rozesłana po wszystkich klubach piłkarstwa kobiecego. Obecnie prowadzę również drużynę kobiet w Kolejarzu Łódź, który jest liderem III ligi kobiet. Staram się pogodzić obie prace i na ten moment daję radę.

Korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców RTS Widzew. Trzymajcie kciuki za pierwszą drużynę i nie zapominajcie o juniorach! Wierzę, że w czerwcu będziemy cieszyć się z dwóch awansów. Wspierajcie nas swoim dopingiem, który będzie ogromnym wsparciem dla tych młodych zawodników. Cały Widzew zawsze razem!