Człowiek ze stali
Ładowanie...

I Drużyna

STAL - WIDZEW

17 September 2022 08:09

Człowiek ze stali

Znów bez Supermana linii defensywnej i najprawdopodobniej bez początkowego udziału króla podniebnych starć o podobnym rodowodzie - tak do meczu z drużyną Stali Mielec przystąpią piłkarze Widzewa Łódź, choć to obrona ekipy z Podkarpacia zdaje się mieć na ten moment większe kłopoty. Tym bardziej, że z grona czerwono-biało-czerwonych niemal w każdym meczu wyłania się chociaż jeden człowiek ze stali.

Bo kiedy brakło kilku elementów układanki przed meczem z Cracovią, kolejne okazały się doskonale pasować do planu Janusza Niedźwiedzia. W miejsce kontuzjowanego Mateusza Żyry do pierwszej jedenastki wskoczył Serafin Szota i swoją postawą wydatnie zapracował na kolejne czyste konto ekipy z alei Piłsudskiego. Nieobecnego Bartłomieja Pawłowskiego brawurowo zastąpił pod bramką rywali Dominik Kun, którego trafienie ustawiło czerwono-biało-czerwonym spotkanie. Po faulu Michała Rakoczego w wyjściowym składzie czterokrotnych mistrzów Polski pojawia się jednak następna luka - jak, i czy w ogóle, można zastąpić na lewej flance Fabio Nunesa?

 

I czemu najnowszym kandydatem na zaskakującego bohatera jest Mato Miloš? Wielu mówi, że prawonożny zawodnik na lewej stronie obrony to doskonały przepis na katastrofę, jednak trener Niedźwiedź staje przed naprawdę niemałą zagwozdką - na pozycji do tej pory obsadzanej przez Nunesa grał już Kun, kilka minut w tym sezonie przy samej linii bocznej ma za sobą Martin Kreuzriegler, ale z kolei przesunięcie Asutriaka na pozycję wahadłowego tworzy kolejną dziurę w trzyosobowej grupie stoperów. Tak źle i tak niedobrze.

 

Remedium na ból głowy może być zatem Chorwat, który w meczu z Cracovią wszedł na boisko w miejsce Portugalczyka. Mający za sobą nawet mecz w silnej przecież reprezentacji Miloš jest już graczem doświadczonym, ukszatałtowanym i przede wszystkim znającym trochę realia PKO BP Ekstraklasy. Bywa tak, że zawodnicy przychodzący z zagranicy potrzebują czasu na aklimatyzację i odnalezienie się w polskich realiach, jednak te pierwsze koty za nadwiślańskie płoty obrońca ma już dawno za sobą - u, wydawało się, szczytu swojej kariery Miloš dołączył na kilka miesięcy do ekipy Lechii Gdańsk, gdzie rozegrał kilkanaście spotkań, w tym jedno na lewej stronie boiska.

 

A40I8957

 

Kariera Chorwata była całkiem burzliwa, a mówimy o graczu funkcjonującym na piłkarskim rynku od, lekko licząc, dekady. Sześć lat wypożyczeń z NK Rijeka, później podobna dola w lizbońskiej Benfice, drobne załamanie kariery i wreszcie powrót na właściwe tory w NK Osijek. Umowa z Widzewem to kolejna próba podbicia zagranicznego rynku, której podejmuje się dwudziestodziewięcioletni Miloš, a wraz z kontuzją Nunesa Chorwat staje przed ogromną szansą powodzenia. Musi tylko przekonać do swoich piłkarskich umiejętności trenera Niedźwiedzia, bo innej drogi do pierwszej jedenastki nie ma...

 

Dość już o sympatycznym wychowanku Jadrana Porec - kolejny akapit należy poświęcić jego potencjalnemu rywalowi, który znów poczuł się na boisku jak ryba w wodzie. Dominik Kun początek sezonu 2022/2023 miał raczej przeciętny, ale niedawne spotkanie z trenowaną przez Jacka Zielińskiego ekipą z Krakowa mogło i nawet powinno umocnić pozycję pomocnika urodzonego w Giżycku. Kun przyzwyczaił sympatyków Widzewa do przebiegania blisko kwazyliarda kilometrów w każdym meczu, jednak tym razem okazał się jeszcze bardziej skuteczny w swoich boiskowych poczynaniach pojawiając się dokładnie tam, gdzie był najbardziej potrzebny.

 

Taki przenośny motorek napędowy przydałby się w ostatniej kolejce Stali Mielec. Podopieczni Adama Majewskiego zebrali srogie baty od Jagielloni Białystok i zsunęli się w ligowej tabeli za plecy Widzewa. Cztery gole które zapakowali mielczanom Jesús Imaz i Marc Gual podczas pomeczowej konferencji wziął na siebie trener, ale nie tylko szkoleniowiec Stali całkowicie przeszedł obok meczu. Przedstawiciele ekipy z Podkarpacia mają na pewno świadomość, że 0:4 uznać należy za najniższy wymiar kary, bo groźnych akcji pod ich bramką było bez liku i tylko cudem Jaga nie prowadziła dwiema bramkami już po ośmiu minutach gry.

 

Jeśli w wyjściowym składzie wybieranym przez trenera Majewskiego zajdą jakieś zmiany, upatrywać należy ich chyba właśnie w defensywie. Swój błędnik w starciach z białostoczanami mógł uszkodzić Arkadiusz Kasperkiewicz przy pierwszej bramce wkręcony w ziemię przez Jakuba Lewickiego i wielu właśnie dwudziestosiedmiolatka wskazuje jako pierwszego do posadzenia na ławce rezerwowych. Skórę pozostałych defensorów starał się ratować Bartosz Mrozek - autor najlepszej interwencji minionej serii gier i jeden z najczęściej zatrudnianych golkiperów w stawce. Pod względem liczby obronionych strzałów wypożyczony z Lecha Poznań bramkarz ustępuje tylko Bartłomiejowi Gradeckiemu z Wisły Płock i Henrichowi Ravasowi.

 

Oby zatem w sobotnie popołudnie Mrozek miał pełne ręce roboty. Na myśl o starciach z golkiperem mielczan ręce zaciera już Jordi Sanchéz, który wielokrotnie był bliski trafienia z Cracovią. Jego doskonałe oceny po ostatnich kilku meczach kolidują z twardymi statystykami - Hiszpan nadal ma na swoim koncie tylko dwie bramki, choć obie bardzo urodziwe. Najwyższa pora na dwie kolejne? Por favor señor futbolista! Może to właśnie Katalończyk zostanie kolejnym widzewskim człowiekiem ze stali...

 

Stal Mielec - Widzew Łódź / sobota, 17 września / 12:30 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport / studio przedmeczowe i transmisja radiowa: Widzew TV