Global categories
"Chciałbym być takim ojcem jak on"
Wojciech Walda zmarł 3 lipca. Do szpitala trafił dziesięć dni wcześniej, niespełna dobę po wywalczeniu przez Widzew Łódź awansu do drugiej ligi. Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła całym środowiskiem. Walda zapamiętany zostanie jako wspaniały człowiek o wielkim sercu. Rodzina i praca w Widzewie były sensem jego życia.
- Jeśli kiedykolwiek będę miał dzieci, chciałbym być dla nich takim ojcem, jakim on był dla nas - powiedział pogrążony w smutku Jakub, młodszy syn Wojciecha Waldy. - Jeżeli był tak oddanym i uczynnym pracownikiem, jakim dla nas tatą, to Widzew miał wielkie szczęście, że go współtworzył - dodał.
W minionym sezonie Walda nie mógł kontynuować pracy w klubie, ale zawsze gotów był mu pomóc, jak podczas meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki, kiedy zastępował nieobecnego Huberta Gołąbka. Po cichu liczył, że w przyszłości ponownie będzie mógł wspierać sztab szkoleniowy pierwszej drużyny.
- Ojciec odszedł z Widzewa z powodów osobistych, ale często myślał o tym, żeby wrócić. Chciał znowu usiąść na ławce. Jeszcze przed Bożym Ciałem w prywatnych rozmowach z najbliższymi rozważał, czy po awansie nie dałby rady dalej pracować w klubie, przynajmniej na pół etatu. Zwłaszcza że fizycznie czuł się cały czas bardzo dobrze - przyznał Jakub Walda.
***
Pogrzeb Wojciecha Waldy odbędzie się w środę 11 lipca o godzinie 12:00 w kaplicy Cmentarza Wojskowego św. Jerzego przy ul. Wojska Polskiego 149 w Łodzi.