Chcemy osiągnąć coś historycznego - rozmowa z Marcinem Pipczyńskim
Ładowanie...

Global categories

26 February 2016 15:02

Chcemy osiągnąć coś historycznego - rozmowa z Marcinem Pipczyńskim

- Awans do trzeciej ligi to cel główny, ale nie mniejszym jest ten do Centralnej Ligi Juniorów. Tego jeszcze w Widzewie nie było - potwierdza aspiracje do awansu w rozmowie z oficjalną stroną klubu kierownik drużyny do lat 18.

Bartłomiej Stańdo: Pan jest kierownikiem drużyny, Sławomir Kraska jej trenerem. Gdy jednak czytamy o poczytaniach drużyny juniorów starszych Widzewa, ciągle przewija się duet Kraska-Pipczyński. Jak wygląda wasza współpraca?

Marcin Pipczyński: Pewnego razu jakiś dziennikarz tak nas nazwał i jest to ciągnięte do tej pory. W czerwcu, po rozpadzie Widzewa zarządzanego przez Sylwestra Cacka, drużyna została bez trenera. Po powstaniu Reaktywacji Tradycji Sportowych prezes Marcin Ferdzyn upoważnił mnie do poszukiwań nowego szkoleniowca. Było kilku kandydatów, ale trener Kraska jako jedyny zdecydował się przejąć drużynę. Na pięć dni przed wyjazdem na obóz! Pomimo tego wyniki w pierwszych meczach rundy jesiennej w zupełności go broniły. Później było trochę gorzej, ale nie do końca z naszej winy - najlepsi zawodnicy przeszli do pierwszej drużyny trenera Obarka, doszły kontuzje. Nie możemy zapominać, że zawodnicy nie do końca byli przygotowani do sezonu. Wszyscy przecież doskonale pamiętamy letnie zawirowania wokół klubu. Gdy upadał Widzew Cacka, nie do końca wiadomo było, co dalej. Byliśmy w zawieszeniu. Niektórzy zawodnicy porozjeżdżali się do innych klubów, rocznik 1997 praktycznie przestał istnieć. Dlatego dopiero runda wiosenna będzie papierkiem lakmusowym tej drużyny. Zaczęliśmy przygotowania w tym samym czasie, co pierwsza drużyna, w przerwie zimowej udało nam się wzmocnić personalnie. Wyniki sparingów mogą napawać optymizmem.

Mówi Pan, że jesienią najzdolniejsi piłkarze zasilali pierwszą drużynę. Czy to nie będzie przeszkodą, by jednocześnie zrealizować oba cele klubu na ten sezon: awans drużyny seniorów do III ligi, a juniorów starszych do Centralnej Ligi Juniorów? Wyobraźmy sobie sytuację, gdy w tym samym czasie gracie o awans do CLJ, a podopieczni Marcina Płuski mają kolejny ligowy mecz o życie. W którym meczu wystąpią ci najzdolniejsi?

- Awans do III ligi to wielki cel, ale nie mniejszym osiągnięciem będzie zrobienie czegoś historycznego, czyli wejście do Centralnej Ligi Juniorów. Tego jeszcze w Widzewie nie było. Jesteśmy w stałym kontakcie z trenerem Marcinem Płuską. Ponadto mam zapewnienie prezesa Ferdzyna, że wszyscy najlepsi młodzi zawodnicy będą występowali w drużynie juniorów.

Jak wygląda kwestia finansów? W jednym z wywiadów mówił Pan, że brakuje sponsorów, a duża część budżetu to składki od rodziców. Jak na finanse drużyny wpłynął fakt, iż od rundy wiosennej na plecach zawodników będzie widniała "Śnieżka”?

- "Śnieżka" jest fundatorem naszych strojów. Za ten gest bardzo mocno dziękujemy, od wiosny będziemy bowiem występować - tak jak pierwsza drużyna - w strojach firmy Zina. Koszty takiego kompletu strojów nie są małe i dobrze, że taka firma się znalazła. Są jeszcze pieniądze z Wielkiej Orkiestry Widzewskiej Pomocy. Nadal utrzymujemy się jednak ze składek rodziców. Na każdym widzewskim portalu apeluję więc o pomoc - nawet najmniejszą. Przydałby się choćby wolontariusz, który ma papiery ratownika medycznego - miesięcznie taki ktoś kosztował nas dwie składki od rodziców. Za te pieniądze można zrobić coś innego. Miesięczne koszty utrzymania drużyny juniorów w miesiącach meczowych nie są małe - autokar, odżywki dla chłopaków, lekarz, delegacje sędziowskie i wiele innych… Dlatego każda pomoc, każda kwota to dla nas "coś".

Jest Pan zadowolony z przygotowań do rundy wiosennej? Nie chodzi mi o kwestie szkoleniowe, a o transfery nowych zawodników. Jak wyglądała ta selekcja, na jakim jej etapie jesteście?

- Pierwszym etapem na pewno była obserwacja piłkarzy drużyn przeciwnych, z którymi mierzyliśmy swoje siły w walce o ligowe punkty. Bacznie obserwowaliśmy również młodsze roczniki, głównie ‘99. Mieliśmy także dwóch piłkarzy obserwowanych jeszcze za czasów starego Widzewa, m.in. nasz najnowszy nabytek, Tomasza Salińskiego. Jeśli chodzi o wzmocnienia w naszym zasięgu, a których nie udało się osiągnąć - był tylko jeden taki przypadek. Transfer nie doszedł do skutku przez kontuzję, aczkolwiek czekamy na tego zawodnika - być może uda mu się wyleczyć przed startem rozgrywek i dołączy do naszej drużyny. W grudniu odbyły się też testy, ale z piłkarzy w nich uczestniczących na dłużej zakotwiczył tylko Robert Marcinkowski z ChKS-u Łódź, którego jednak obserwowaliśmy już wcześniej.

Natomiast sprawy organizacyjne dotyczące przygotowań do nowego sezonu są dopięte na ostatni guzik. Udało nam się zaklepać jedną z najlepszych baz piłkarskich w Polsce i na sześciodniowe zgrupowanie wyjeżdżamy do Kleszczowa.

Centralna Liga Juniorów - marzenia, które mogą się ziścić czy może cel, który należy wykonać?

- Bardzo byśmy chcieli, by to był taki cel, który trzeba wykonać, ale znamy też swoje miejsce. Baraże rozgrywamy w okręgu mazowieckim, który w środowisku piłkarskim traktowany jest jako ten najmocniejszy. Obserwowaliśmy z trenerem Kraską tabelę i jest ona bardzo spłaszczona - dziesiąta drużyna traci do liderującego Znicza Pruszków zaledwie cztery punkty.

Kto będzie więc największym rywalem w walce o awans do Centralnej Ligi Juniorów?

- Ceramika Opoczno i Warta Sieradz, może do naszej trójki dołączy AKS SMS Łódź, chociaż tam nastąpiła zmiana trenera i nie wiadomo dokładnie, na co będzie stać tę drużynę w rundzie wiosennej. Nie wiemy także, jak zaprezentują się beniaminkowie, którzy wygrali drugą ligę w cuglach. Zwycięstwa siedmioma czy dziesięcioma bramkami to rezultaty budzące respekt. Stawiam jednak, że awans rozstrzygnie się pomiędzy Ceramiką, Wartą, AKS SMS i nami.

Celem każdej drużyny juniorskiej jest podniesienie umiejętności zawodników na tyle, by mogli z powodzeniem występować w seniorskiej piłce. Który z obecnych zawodników Widzewa U-18 ma największe szanse, by wyjść w pierwszym składzie na meczu otwarcia nowego stadionu, a może nawet strzelić bramkę i zostać nowym ulubieńcem kibiców?

- Na ten moment stawiam na Marcina Pieńkowskiego. Wielki talent. Bardzo duże szanse ma też Kamil Wielgus, jeśli nadal będzie się tak rozwijał, a jest przecież także Adrian Kralkowski. Z rocznika 1998, którym zajmuję się od dłuższego czasu, wskazałbym na Maćka Danaburskiego. Nie zapominajmy o Konradzie Reszce, który moim zdaniem może już w tej chwili konkurować o miejsce między słupkami dorosłego Widzewa. Życzę mu, by na koniec tego sezonu cieszył się z dwóch awansów.