Cel jest wciąż ten sam - rozmowa z Adrianem Budką
Ładowanie...

Global categories

24 October 2015 11:10

Cel jest wciąż ten sam - rozmowa z Adrianem Budką

Czołowy piłkarz łódzkiego Widzewa, Adrian Budka, powraca do zespołu po przejściu kontuzji. Pomocnik drużyny prowadzonej przez trenera Marcina Płuskę chce pomóc w przerwaniu złej passy z ostatnich meczów.
Bartosz Koczorowicz: Jak wygląda Pana gotowość na nadchodzące ligowe starcie z Mazovią Rawa Mazowiecka? Czy wyleczył Pan już kontuzję czy pozostały jeszcze jakieś mikrourazy?

Adrian Budka: Kontuzja, którą przechodziłem, to naderwanie mięśnia dwugłowego. Obecnie nic mnie nie boli, trenuję normalnie i nic nie odczuwam. Jest to jednak specyficzny mięsień. Uraz przychodzi nagle. Nie ma żadnego "ostrzeżenia" wcześniej, że coś jest nie tak lub należy zachowywać się trochę spokojniej. Osobiście jest to dla mnie najgorsza kontuzja, bo gram na sto procent, aż do momentu, kiedy nie poczuję pociągnięcia. Myślę jednak, że jest i będzie dobrze.

Rozumiem, że w obliczu tego co Pan powiedział, można spodziewać się Pana w niedzielę na boisku.

- Tak. Jestem gotowy na Mazovię. Nie biorę pod uwagę ewentualności, że ten uraz się odnowi. Chcę pomóc drużynie zdobywać ważne punkty w nadchodzących meczach.

Pana powrót do ligowej walki to nadzieja dla kibiców Widzewa, którzy nie wyobrażają sobie pierwszego składu bez Adriana Budki. Czy było łatwo obserwować ostatnie spotkania drużyny z perspektywy widza?

- Akurat teraz jesteśmy w takim momencie sezonu, że tracimy punkty, przegrywamy, nie strzelamy bramek. Musimy zrobić wszystko w kolejnym spotkaniu, żeby już tak nie było. Kiedy nie grałem, to przeżywałem te porażki. Jeżdżę na mecze z chłopakami, wspieram ich jak mogę, ale ostatnio punktów nie zdobyliśmy. To boli, ale walczymy dalej, bo wszyscy wiemy o co gramy. Cel jest wciąż ten sam.

Nadchodzący rywal zajmuje ostatnie w tabeli, mając obecnie na koncie najwięcej porażek spośród wszystkich drużyn w lidze. Przed Widzewem duża okazja na przełamanie złej passy meczów bez zwycięstwa.

- Nie możemy patrzeć na to, na którym miejscu znajduje się nasz najbliższy przeciwnik. Mecze w czwartej lidze wyglądają różnie. Musimy przede wszystkim wymagać od siebie, żeby nasza gra wyglądała lepiej. Wówczas o wynik będę spokojny. Wierzę, że to co robiliśmy na ostatnich treningach zaprocentuje w postaci trzech punktów w niedzielnym spotkaniu.

Jakie były nastroje drużyny na treningach w ostatnim tygodniu? Cisza, spokój i koncentracja czy raczej mobilizująca złość?

- Po chwilowym przygnębieniu, w drużynie coraz bardziej widać to drugie, zwłaszcza patrząc na ambicję, z jaką koledzy trenują. Sam, nie grając, byłem zły z powodu straconych punktów. Są jednak kolejne spotkania, w których trzeba się odkuć. Musimy się zmobilizować i walczyć o powrót na górę tabeli. Nic innego nam nie pozostaje.

Ostatnie wyniki Widzewa nie rozpieszczają jego sympatyków, którzy nie pozostawiają jednak zespołu w trudnych chwilach.

- Wszyscy wiemy, że nie ma takiej drużyny w Polsce, która na tym poziomie ma tylu kibiców. Atmosfera na meczach jest świetna i bardzo nam pomaga. Tym bardziej musimy jak najszybciej się otrząsnąć, żeby dać im radość, żeby przychodzili jak najliczniej. Gramy nie tylko dla siebie i swoich rodzin, ale także dla nich. Z mojej strony jest duży szacunek za tą postawę. Pamiętam spotkania z początku sezonu, kiedy za drużyną jechało mnóstwo fanów. Praktycznie każdy stadion był pełny. To było bardzo miłe uczucie. Mam nadzieję, że to się nie zmieni.

Sam powrót Pana na boisko jest już bardzo przyjemną wiadomością dla fanów Widzewa. Czy chciałby Pan im przekazać jakąś wiadomość w związku z nadchodzącym spotkaniem?

- Liczę na to, że nasi fani zobaczą nasze przebudzenie w meczu z Mazovią. Oni kochają ten klub i są z nami na dobre i na złe, natomiast my jako zawodnicy musimy zrobić wszystko, żeby ich zadowolić swoją grą oraz zdobytymi punktami. Zapraszam wszystkich serdecznie w niedzielę. Łączy nas Widzew!