Global categories
Cel jest niezmienny - rozmowa z Marcinem Płuską
Bartosz Koczorowicz: Widzew pod pana wodzą zdominował rozgrywki czwartej ligi wiosną. Udowodnił pan niedowiarkom, zwłaszcza tym, którzy najwięcej obiekcji zgłaszali jesienią, że okazał się pan dobrym wyborem na stanowisko pierwszego trenera.
Marcin Płuska: Zgadza się. Cała wiosna była pod nasze dyktando. Zdominowaliśmy ligę, nie przegrywając żadnego meczu i tracąc jedynie cztery bramki, podczas gdy strzeliliśmy ich dużo więcej. Cieszę się, że udowodniłem, że warto na mnie postawić. Dlatego dziękuję prezesom - Marcinowi Ferdzynowi oraz Rafałowi Krakusowi - za to, że pomimo wielu nacisków z różnych stron, trzymali się tej drogi, jaką obrali. Mam oczywiście na myśli naszą współpracę. Teraz czas radości, ale już za chwilę siadamy i rozpoczynamy przygotowania do sezonu w trzeciej lidze.
Jakie emocje siedziały w głowie Marcina Płuski po ostatnim gwizdku w tym sezonie, kiedy kibice rozpoczęli fetę ulicami miasta?
- Na pewno była duża radość. Mimo wielu przeciwności udało nam się stworzyć zespół - taką małą rodzinę, gdzie jeden za drugiego walczył na boisku. To było widać. Olbrzymie zadowolenie, że udało się zgrać wszystkich tych ludzi, aby osiągnąć upragniony cel.
Długi sezon już za nami, więc przyszedł czas na zasłużony odpoczynek.
- Urlop będzie bardzo krótki. Nie wiem czy narzeczona nie wyrzuci mnie z domu (śmiech). Trzeba powoli zaczynać przygotowania do następnego sezonu, ale myślę, że chociaż te cztery, pięć dni wygospodaruję na wolny czas.
Czy zobaczymy na pierwszym treningu po wolnym czasie nowe twarze, które dopiero będą starać się o angaż w Widzewie, czy jest to jeszcze za wcześnie?
- Na pierwszym treningu pojawi się kilka nowych osób. To czy zostaną widzewiakami, zależy od tego, czy wpasują się w naszą strategię budowy zespołu. Czas pokaże jak każdy z nich zaprezentuje się na tle obecnej drużyny.
Do zgrupowania pozostało jeszcze ponad dwa tygodnie. Jak długie wolne otrzymają od pana piłkarze?
- Zawodnicy oczywiście dostaną czas wolny, ale tydzień przed rozpoczęciem przygotowań każdy otrzyma indywidualną rozpiskę, aby rozpocząć letni okres z wyższego pułapu.
Długo nie pocieszycie się awansem, tym bardziej, że w trzeciej lidze konkurencja będzie znacznie większa. Rywale zbroją się, a pretendentów do awansu na centralny szczebel rozgrywek jest sporo.
- Na pewno w trzeciej lidze są dużo lepsze zespoły niż w czwartej. Moi zawodnicy wykonują jednak solidną pracę, więc nie mamy się czego obawiać. Wiadomo, że będzie trudniej jesienią, bo więcej spotkań prawdopodobnie rozegramy na wyjeździe. Cel jest jednak niezmienny - rok po roku iść jak najwyżej. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby za rok o tej porze cieszyć się tak, jak teraz.
Po reformie trzecich lig połączone zostaną grupy łódzko-mazowiecka z podlasko-warmińsko-mazurską. To oznacza znacznie dłuższe podróże niż te dotychczasowe. Czwarty poziom rozgrywkowy to także wyższe kryteria wynikające z procesu licencyjnego. Widzew będzie wymagał kolejnego przeskoku jakościowego - nie tylko jeśli chodzi o poziom sportowy, ale także organizacyjny.
- Taka jest kolej rzeczy. Klub się rozwija, a my dążymy do tego, żeby być jeszcze bardziej profesjonalni jako drużyna. Dlatego z każdym kolejnym poziomem rozgrywkowym będziemy podwyższać standardy, żeby zostawić w tyle konkurencję i przywrócić Widzewowi należne mu miejsce. Jestem przekonany, że prezesi klubu oraz pozostali członkowie stowarzyszenia robią wszystko, aby w Widzewie było jak najlepiej. Po prostu kochają ten klub.
Zespół wypadł wiosną rewelacyjnie, strzelając mnóstwo bramek i tracąc zaledwie cztery. Czy jest pana zdaniem pozycja na boisku w Widzewie, gdzie istnieje jednak pilna potrzeba wzmocnienia?
- Nie mam na oku konkretnej formacji w kontekście wzmocnień. Będziemy starali się ulepszyć zespół równomiernie. Zwiększenie rywalizacji powinno wpłynąć pozytywnie na zawodników, a także na nasz ogólny poziom sportowy.