Global categories
Bez zwycięstwa, ale wciąż niepokonani! - relacja z meczu z KS Paradyż
Widzewiacy przystąpili do meczu w Wielkiej Woli osłabieni brakiem filaru pomocy, Adriana Budki oraz podstawowego obrońcy, Łukasza Fornalczyka. Obaj zawodnicy zmagają się z kontuzjami i nie są gotowi do gry. Od pierwszej minuty w barwach Widzewa w ich miejsce wybiegli Igor Świątkiewicz oraz Kamil Bartos. W ostatniej chwili, dosłownie na kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem, doszło także do kolejnej zmiany w obronie. Michała Polita zastąpił w wyjściowej jedenastce imiennik, Pietras. Pierwszy z wymienionych odniósł kontuzję na rozgrzewce, która uniemożliwiła mu grę.
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie, aktywnie walcząc o piłkę oraz próbując jak najszybciej przedostać się pod bramkę przeciwnika. Pierwszą okazję do strzelenia bramki stworzyli sobie piłkarze trenera gospodarzy, Zbigniewa Podsiebierskiego. Już w 3. minucie meczu na uderzenie z dystansu zdecydował się Damian Telus. Był to jednak strzał niecelny, ale, bez wątpienia, na tyle groźny, by przypomnieć łodzianom, że muszą być skoncentrowani od samego początku meczu. Widzew odpowiedział dopiero 7 minut później, kiedy to z około trzydziestu metrów na bramkę Kamila Jędrzejewskiego niespodziewanie uderzył Michał Czaplarski.
Gospodarze nie przestraszyli się odwetu i w 14. minucie otworzyli wynik meczu. Paradyżanie wybili piłkę z własnej połowy na tyle dokładnie, że ta trafiła do Michała Koćmina, który pokonał Michała Sokołowicza pewnym strzałem z około szesnastu metrów. Czerwono-biało-czerwoni obudzili się dopiero po dziesięciu minutach, ale Świątkiewicz pomylił się z dwudziestu metrów. Do jeszcze lepszej szansy na wyrównanie doszło w 32. minucie, ale Mariusza Rachubińskiego uprzedził jeden z obrońców gospodarzy. Niewykorzystana okazja mogła się zemścić pięć minut później, ale Damian Dudała, do spółki z Sokołowiczem, dwukrotnie w krótkim odstępie czasowym powstrzymali w swoim polu karnym dwie stuprocentowe sytuacje. W końcówce pierwszej połowy łodzianie przycisnęli gospodarzy i doprowadzili do wyrównania. Dośrodkowanie przedłużone przez Dudałę Jędrzejewski wybił wprost pod nogi Czaplarskiego, który mocny wolejem wyrównał rezultat spotkania.
Goście, po reprymendzie, jakiej udzielił im w szatni trener Witold Obarek, weszli w drugą odsłonę głodni bramki, która mogłaby dać im prowadzenie. W 50. minucie ta sztuka mogła im się udać, ale strzał kapitana Rachubińskiego zatrzymał się na poprzeczce bramki KS. W późniejszej części łodzianie coraz mocniej naciskali na zespół prowadzony przez trenera Podsiebierskiego, ale nie potrafili stworzyć sobie klarownej okazji do pokonania bramkarza gospodarzy.
Taką mieli paradyżanie, którzy w 74. minucie mogli ponownie objąć prowadzenie. Telus pomylił się jednak minimalnie przy strzale z trzydziestu metrów. Do końca meczu, mimo usilnych prób Widzewa, rezultat nie uległ zmianie. Tym samym łodzianie zanotowali drugi remis w sezonie, zachowując w lidze miano niepokonanych, mimo trudnych warunków, jakie w sobotę postawił KS Paradyż.
KS Paradyż - Widzew Łódź 1:1 (1:1)
1:0 - Mariusz Koćmin 14’,
1:1 - Michał Czaplarski 45’
Składy:
KS Paradyż: Jędrzejewski, Majsak, Łukasik, Telus, Majewski, Jura (59’ Gambka), Tyczyński (71’ Śliwka), Bańczyk (59’ Kalinowski), Berc, Kos, Koćmin
Widzew: Sokołowicz – Pietras, Maczurek, Dudała, Milczarek – Bartos (86' Gilarski), Rachubiński, Okachi, Świątkiewicz – Czaplarski – Kralkowski (54’ Kasperczak).
Sędzia: Mariusz Dąbrowski (Sieradz).
Żółte kartki: Łukasik, Telus, Majsak, Berc (wszyscy KS Paradyż) – Milczarek, Pietras (obaj Widzew).