Global categories
Bartłomiej Poczobut: Musimy minimalizować ryzyko
Środkowy pomocnik, podobnie jak reszta kolegów z pierwszej drużyny, wyczekuje już pierwszego treningu. - Na początek będziemy oczywiście pracować w mniejszych grupach, ale to na pewno lepsze niż nie trenować w ogóle. Nie wiem jeszcze jak mają przebiegać dokładnie zajęcia, ale jesteśmy w kontakcie z trenerem Kaczmarkiem - przyznał Bartłomiej Poczobut..
26-letni zawodnik, podobnie jak Daniel Tanżyna, z którym wywiad możecie przeczytać na łamach naszej strony, trudno znosi oderwanie od gry. - Daniel ze swoim porównaniem o czekaniu na upragnione święta trafił w dziesiątkę. Myślę, że piłkarze są teraz trochę jak dzieci, którym odebrano zabawkę, tylko że nam zawodnikom odebrano właśnie piłkę nożną. Nie mogę się już doczekać powrotu do gry - powiedział piłkarz.
Nim zawodnicy wznowią boiskową rywalizację, będą musieli poddać się badaniom na obecność koronawirusa.- Raczej nie obawiam się tych badań, chociaż zdaję sobie sprawę, że ewentualny wynik pozytywny kogokolwiek z nas może mieć wpływ na drużynę oraz start ligi. Czytałem o wykrytym wirusie u zawodników FC Koeln. Jeśli takich przypadków będzie więcej, to może to w konsekwencji uniemożliwić start Bundesligi - ocenił były piłkarz m.in. GKS-u Katowice i Bytovii.
Przypominamy, że drużyna oraz sztab szkoleniowy są obecnie poddani izolacji. Wszystko po to, by zminimalizować niepotrzebne ryzyko. - Słyszałem o przypadkach, gdy jacyś piłkarze wychodzili na zewnątrz, a na dodatek bez masek. Uważam, że spacer do parku, gdzie nie ma ludzi, pewnie nie zwiększyłoby ryzyka, ale w tym momencie musimy z tego zrezygnować, ograniczyć takie wyjścia do minimum oraz pamiętać o noszeniu maseczki i zasłanianiu twarzy, by nie ryzykować kontaktu z wirusem - zaznaczył Poczobut.
W ostatnim czasie widzewiak brak możliwości gry na prawdziwej murawie mógł sobie zrekompensować reprezentując Widzew w trakcie dwóch showmatchów, w których zmierzył się z zawodnikami GKS-u Tychy i e-sportowcami Wisły Płock. Szczególnie wymagające było to drugie starcie, w którym miał okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle Tomasza "Bryke" Beczaka, byłego mistrza Polski w grze FIFA 15. - Na pewno dało się odczuć, że rywal gra inaczej niż zwyczajni gracze. Nie był nastawiony tylko na jak najszybsze strzelenie bramki, ale również na mądre rozgrywanie. Myślę jednak, że nie wypadłem na jego tle źle - ocenił, podkreślając jednocześnie, że sport można połączyć z wirtualnymi rozrywkami. - Wydaje mi się, że jeśli tylko człowiek ma czas, to po pracy może go wykorzystać na gry. Ja po treningu i powrocie do domu, o ile nie spędzam czasu z rodziną, zawsze lubię odpalić sobię FIFĘ. Myślę, że wszystko można pogodzić - podsumował Bartłomiej Poczobut.